Nowy "Top Gear" rusza już za chwilę. O 30. sezonie opowiada Chris Harris

Każdy kolejny sezon "Top Gear" to dla fanów samochodów (i nie tylko) niemałe wydarzenie. Nie ma drugiego takiego motoryzacyjnego show. Jubileuszowy, już trzydziesty, sezon ma być wyjątkowy. Dlaczego? O tym opowiada sam Chris Harris, jeden z prowadzących.

"Top Gear" - to już 30. sezon kultowego programu

W Polsce pierwszy odcinek najnowszego sezonu "Top Gear" zostanie pokazany już w niedzielę 11 kwietnia o godz. 22:00 na kanale BBC Brit. Prowadzi dobrze znane z trzech poprzednich sezonów trio - Chris Harris, Freddie Flintoff oraz Paddy McGuiness. Freddie Flintoff jest znakomitym krykiecistą, Paddy McGuiness popularną osobowością telewizyjną, a Chris Harris - świetnym kierowcą oraz dziennikarzem. Razem mają wszystkie atuty, aby poprowadzić telewizyjny show, w którym będzie odpowiednia dawka humoru i motoryzacji. Jubileuszowy sezon ma być podobno zaskakująco wzruszający i satysfakcjonująco nostalgiczny. A przynajmniej tak podsumowali go dziennikarze brytyjskiego "Independent" , którzy mieli już okazję obejrzeć kilka odcinków.

Co czeka fanów "Top Gear" w 30. sezonie? Prowadzący mają poszukać motoryzacyjnego lekarstwa na kryzys wieku średniego, spróbować swoich sił w offroadowej wyprawie w szkockie góry, przetestować słynne samochody Jamesa Bonda, a także pojechać w nostalgiczną podróż autami swoich ojców. Będą też najgorętsze premiery ostatnich miesięcy. Wszystkich oczywiście nie wyjawiono, ale już wiemy, że prowadzący będą testować Ferrari Roma i Toyotę GR Yaris.

Oddajmy głos Chrisowi Harrisowi, jednemu z prowadzących

Tuż przed emisją pierwszego odcinka 30. sezonu o najnowszym "Top Gearze" opowiedział Chris Harris. Jeden z najbardziej znanych dziennikarzy motoryzacyjnych na świecie i współprowadzący program. Oddajmy mu głos.

W najnowszej serii bierzecie na warsztat samochody Jamesa Bonda, podobno mieliście niezłą zabawę kręcąc ten odcinek.

Oj tak, ja na punkcie Bonda mam kompletną obsesję! Uwielbiam jego samochody, a oglądanie filmów z dziećmi jest dla mnie przeżyciem niemal religijnym. To rozrywka, która nie ma sobie równych. Bondowi udaje się zresztą to, co my próbujemy osiągnąć z Top Gear - tworzenie treści, do których można usiąść wspólnie z dzieciakami - tak, aby obie grupy wiekowe czuły, że dostają coś, co naprawdę chcą zobaczyć. Możliwość przejechania się samochodami Bonda była dla mnie niesamowitym doświadczeniem, ale bardzo się cieszę, że wśród nich mogły znaleźć się również te mniej rozsławione, o których ludzie mogli zdążyć zapomnieć. Oczywiście fantastycznie jest podjechać słynnym srebrnym Astonem Martinem, ale testowaliśmy również piękną starą Toyotę 2000 GT i Alfę GTV6 z „Ośmiorniczki”. Przy okazji poprzebieraliśmy się trochę za postacie z Bonda, co powinno zapewnić widzom dodatkowych atrakcji.

To był twój pomysł?

Tak, koniecznie chciałem nakręcić przeróbkę kilku scen z filmów, ponieważ trochę zaczęło mi już odbijać z powodu lockdownu! Moim zdaniem wystarczy spojrzeć na Freddiego Flintoffa, aby przypomnieć sobie paru złoczyńców z filmów o Bondzie, za których z powodzeniem mógłby się przebrać - i udało mi się go do tego namówić. Kiedy wyszedł z przebieralni w stroju ze „Szczęk”, Paddy McGuinness niemal odleciał ze śmiechu.

Zdaje się, że nie zabrakło też wyzwań, które mogłyby występować w sennych koszmarach specjalistów od BHP. Jak wspominasz przejazd w tytanowych butach za jadącym samochodem, do tego prowadzonym przez Stiga?

Pracując przy Top Gear zdarza nam się frustrować, że są rzeczy, których nie da się powtórzyć - zazwyczaj dzieje się tak, kiedy robisz coś głupiego, choć tobie wydaje się, że jest świetnie. Muszę powiedzieć, że bycie ciągniętym przez samochód po pasie startowym to coś, czego nigdy więcej nie zamierzam powtarzać. Zwykle najpierw trochę się przyglądam czekającym nas wyzwaniom, ale w tym przypadku pomyślałem, że jeśli zacznę tę scenę ćwiczyć, to nie ma mowy, żebym zmusił się do zrobienia jej ponownie na potrzeby filmu, bo wyglądała koszmarnie. I rzeczywiście, było to absolutnie koszmarne przeżycie.

Zobacz wideo "Aaaa, ale czad! Jadę ze Stigiem!" Jeszcze nie widzieliśmy naczelnego Moto.pl w takich emocjach

Przeszło Ci przez myśl, żeby temu zadaniu powiedzieć pass?

Mamy bardzo dobry zespół produkcyjny, więc oficjalnie zawsze jest opcja, żeby powiedzieć „nie”, ale kiedy masz obok siebie dwóch szajbusów z północy, którzy zamęczą Cię namawianiem do podjęcia wyzwania, to i tak nigdy z niej nie skorzystasz. Nie mógłbym spojrzeć im w twarz, gdybym zrezygnował... Jest to niesprawiedliwie postrzegane, jako pewnego rodzaju żałosna męska duma, ale ja tak tego nie widzę - kiedy jesteś z grupą przyjaciół, nie chcesz być tym jedynym, który czegoś nie zrobił. To jeden z kluczowych elementów Top Gear - informują cię, że nie musisz czegoś robić, ale dobrze wiesz, że tak naprawdę musisz, bo inaczej zostaniesz wykpiony przez współprowadzących.

W jednym z odcinków mówicie o autach na kryzys wieku średniego, podobno nie lubisz oceniania ludzi po tym, jakimi autami jeżdżą?

Cóż, niektórzy mogą powiedzieć, że mój garaż jest dowodem na zaawansowany kryzys wieku średniego! Ale bycie postrzeganym, jako ktoś przygnębiony tylko dlatego, że posiada taki a nie inny samochód uważam za kuriozalne. W każdym innym aspekcie naszego życia jesteśmy zachęcani, żeby buntować się przeciwko procesowi starzenia - w kwestii tego jak się ubieramy, jakie stosujemy kosmetyki itp., ale jeśli kupisz samochód, który ludzie uważają za „zbyt młody” dla ciebie, to wychodzisz na głupka... Nie rozumiem skąd takie piętno.

Przy okazji kręcenia odcinka poświęconego samochodom typowym dla kryzysu wieku średniego mieliśmy jednak dużo dobrej zabawy. Zresztą, jeśli tylko ma się taką możliwość to trzeba robić to, o czym marzyło się za młodu, bez skrępowania i nie przejmując się tym czy wygląda się śmiesznie. Fred na przykład jeździ TVR - bryką, która jest absolutnym symbolem człowieka z łysiną na czubku głowy i nie może się od tego stereotypu uwolnić.

Czy jakiś konkretny odcinek z najnowszej serii szczególnie zapadł ci w pamięć?

Szkocja była super. Jeździliśmy samochodami terenowymi, a ja miałem szczęście poruszać się Land Roverem Defenderem. Osobiście byłem dość poddenerwowany kręceniem tej serii, biorąc pod uwagę pandemię - wiem, że mamy zezwolenie by to robić i daje mi to pewien komfort, ale kiedy reszta kraju siedzi zamknięta w domach, to jakoś trudno jest spędzać czas na zewnątrz bawiąc się samochodami.

Kręcenie w Szkocji dało nam okazję, by poczuć się jakbyśmy byli na wycieczce, a krajobrazy robiły wrażenie jakbyśmy byli w Norwegii - mimo, że pozostaliśmy w Wielkiej Brytanii nie łamiąc obowiązujących zasad.

Czy to prawda, że miałeś opory, żeby nakręcić odcinek o samochodach waszych ojców?

Rzeczywiście było to dla mnie trudne doświadczenie. To bardzo poruszający odcinek - i to tym bardziej, że chyba nigdy nie byłem gotowy dzielić się swoim życiem osobistym w telewizji. Mój ojciec zmarł dawno temu i mimo, że życie toczy się dalej, nadal niełatwo mi o nim mówić. Mam mnóstwo samochodów i szczęście, że stać mnie na większość aut, jakie przyjdą mi do głowy, ale z szacunku dla mojego ojca nigdy wcześniej nie usiadłem za kierownicą tego modelu BMW. Musieli mnie trochę namawiać, żebym zgodził się wziąć udział w tym odcinku.

Mimo to, z wielką przyjemnością prowadziłem ten samochód. Miło było też patrzeć jak Paddy i Fred przeżywają tę samą podróż sentymentalną co ja i rozmawiać o tym, jak integralną częścią naszych relacji z rodzicami był samochód. Kiedy się nad tym zastanowić, to przecież, chcąc nie chcąc, mnóstwo czasu spędzało się z rodzicami w samochodzie, gdy zabierali nas na wakacje, odbierali z klubów sportowych czy innych zajęć! Wiele takich wspomnieć wiązało się z samochodem, bo w innych sytuacjach uciekałeś od rodziców, żeby się ubłocić albo pojeździć na BMX-ie. Prowadząc te pojazdy wszyscy uświadomiliśmy sobie ile ważnych rzeczy się w nich działo - wszystkie te kłótnie i śmiechy. To był naprawdę dobry pomysł na odcinek i bardzo się cieszę, że go zrealizowałem.

A pamiętasz swoją własną naukę jazdy?

Uczyłem się z instruktorem, ale jeździłem też dużo z moją mamą, która za młodu była kierowcą rajdowym. Doskonale mnie rozumiała, dlatego nie odczuwałem żadnego stresu. Zachęcała mnie, żebym jeździł trochę szybciej i o nic się nie martwił, więc była to czysta radość.

Wspomniałem w programie, że jednym z aspektów kultury samochodowej, którego nigdy nie rozumiałem, był stereotyp „kobiety za kierownicą”. Pamiętam, jak jechałem samochodem kolegi, a jego ojciec rzucił jakąś uwagę na temat kobiety za kółkiem. Dla mnie to było zupełnie bez sensu, ponieważ w moim domu to kobieta potrafiła prowadzić, a ojciec był fatalnym kierowcą! Pamiętam, jak wróciłem do domu i mama musiała mi wyjaśnić, o co chodzi z tym stereotypem.

Myślisz, że wobec własnych dzieci byłbyś tak samo cierpliwym nauczycielem jazdy, jak Twoja mama?

Moje dzieci nie są jeszcze w odpowiednim wieku do nauki, ale zabierałem już kiedyś syna, żeby pojeździć trochę po polach i niestety jestem najgorszą możliwą osobą, z którą mógłby usiąść za kierownicą. U mnie było inaczej, ale generalnie uważam, że nie należy uczyć się jazdy z rodzicami.

Poniżej oficjalny zwiastun 30. sezonu:

 
Więcej o:
Copyright © Agora SA