Mimo, że ASX jest na rynku 9 lat to wciąż stanowi motor napędowy koncernu. W Polsce znajduje każdego roku około 2500 klientów. Na świecie ustępuje miejsca tylko Outlanderowi i L200. Polacy wolą jednak mniejsze auta, więc popularność crossovera Mitsubishi nie jest zaskoczeniem. Mimo, że auto jest najstarszym w segmencie, wciąż ma stałe grono wielbicieli. Według przedstawicieli marki, kluczem do sukcesu jest jego oryginalność. Trudno się ich dopatrzeć w dotychczasowych kształtach, jednak mechaniką samochód na pewno się wyróżnia. Przy okazji liftingu, zmieniło się bardzo wiele.
Po raz pierwszy w historii modelu zdecydowano się na montaż w pełni LED-owych reflektorów i to w standardzie. Przód pojazdu upodobnił się do Eclipse Crossa, a w zderzaku zamontowano diody do jazdy dziennej w kształcie kostki. Z tyłu zmodernizowano lampy, zderzak i dołożono trochę dekoracyjnych elementów. W katalogu znajdziemy też nowe wzory aluminiowych obręczy i lakierów. Wymiary karoserii pozostały niemal identyczne. Crossover ma 436,5 centymetra długości, 177 szerokości i 164 wysokości.
Vitara to najważniejszy model japońskiego producenta w polskiej ofercie. Od momentu debiutu sprzedaje się jeszcze lepiej od ASX-a, co wynika z rozsądnej wyceny, pojemności wnętrza i gamy silnikowej. Aby dostrzec zmiany na zewnątrz, trzeba naprawdę blisko podejść do Vitary. Zmodernizowano przednią część pojazdu, wprowadzono nowe wzory aluminiowych obręczy, a także w pełni LED-owe światła tylne dostępne już od podstawowej, nieźle wyposażonej specyfikacji. Reszta elementów pozostała bez zmian. Wymiarami Suzuki wpisuje się w segment B+. Jest trochę większe od Citroena C3 Aircross, ale mniejsze od większości kompaktów, w tym Mitsubishi. Ma 417,5 centymetra długości, 177,5 szerokości i 161 wysokości.
W historii modelu wiele działo się pod maską. Japończycy zaczęli od stosowania 1.6-litrowego silnika benzynowego o mocy 117 koni mechanicznych. Potem pojawiły się też mocne diesle własnej konstrukcji. Najsłabszy generował 116 KM, zaś najmocniejszy 150 i nosił oznaczenie Ralliart. Teraz klientom nie pozostawiono wyboru. Wraz z debiutem najnowszego wcielenia, Mitsubishi zdecydowało się przeszczepić jednostkę znaną z Outlandera. To 2-litrowa, wolnossąca benzyna o mocy 150 koni i 195 Nm. Motor znany i sprawdzony, choć nie tak dynamiczny, jak montowany w Eclipse Crossie 1.5 Turbo. Niemniej, przypadnie do gustu konserwatywnej grupie nabywców. Brak turbodoładowania i skomplikowanego osprzętu oznacza niskie wydatki serwisowe i wysoką trwałość.
Na tle konkurencyjnych jednostek wykonanych w duchu downsizingu, ASX nie może stawać w szranki z rywalami osiągami, choć te są akceptowalne. Auto przyspiesza do setki w 10,2 sekundy w konfiguracji z napędem na przednią oś i manualną, 5-stopniową przekładnią. Wybór bezstopniowej CVT oznacza wyraźnie gorsze osiągi, bowiem sprint do 100 km/h trwa o 1,5 sekundy dłużej. Z 4x4 wydłuża się o kolejne 0,5 sekundy.
Przy okazji modernizacji, lekko popracowano nad układem jezdnym. Warto zaznaczyć, że auto ma aż 19 centymetrów prześwitu i plasowane jest bliżej segmentu C, niż B. Nieznacznie usztywniono zawieszenie, co korzystnie wpłynęło na zachowanie auta nie tylko na równej drodze, lecz również nierównościach. Układ kierowniczy jest dość precyzyjny, dzięki czemu łatwo przewidzieć tor jazdy w zakręcie. Popracowano też nad komfortem akustycznym. Przy prędkościach rzędu 140-160 km/h jest wyraźnie ciszej względem poprzednika. Podczas pokonywania wyboistej drogi, do uszu podróżujących nie dobiegają niepokojące odgłosy, choć uważać trzeba na zapadnięte studzienki. Nieźle też przedstawia się zużycie paliwa. Przy autostradowej szybkości komputer pokładowy wskazuje 7,5-7,7 litra przy dwóch osobach na pokładzie. Podobnie w mieście i o 1,5 litra mniej w spokojnej trasie.
Gorzej ma się rzecz z dynamiką. O ile wigor podczas startu nie pozostawia wiele do życzenia, o tyle brakuje momentu obrotowego przy wyprzedzaniu. Konieczna staje się redukcja i wykorzystywanie górnej skali obrotomierza. CVT przypadnie do gustu amatorom spokojnej jazdy. Przy delikatnym obchodzeniu się z pedałem gazu, płynnie i niemal niewyczuwalnie żongluje kolejnymi przełożeniami. Agresywna eksploatacja kończy się przeciąganiem obrotów i dużym apetytem na paliwo. Należy też z wyprzedzeniem planować manewr wyprzedzania, zwłaszcza na drogach szybkiego ruchu.
Niespodzianka kryje się pod maską. Klienci doceniali w Suzuki obecność benzynowych jednostek wolnossących. O ile taka występuje w modelu Jimny, o tyle w Vitarze już nie. Nie ma też diesla. Są za to dwa motory turbodoładowane. Pierwszy z nich ma litr pojemności i trzy cylindry. BoosterJet generuje 111 koni mechanicznych i 170 Nm. Współpracuje z manualną, 5-stopniową skrzynią lub 6-biegowym, hydrokinetycznym automatem. Niezależnie od wybranej wersji, można go połączyć z napędem na przednią lub obie osie. Sprint do setki trwa 11,5 sekundy (12 sekund z automatem), a prędkość maksymalna wynosi 180 km/h.
Druga z jednostek to znany ze Swifta Sporta 1.4 BoosterJet o mocy 140 KM i 220 niutonometrów dostępnych w przedziale 1500-4000 obr./min. W połączeniu z automatyczną, 6-biegową skrzynią i napędem na obie osie, zapewnia bardzo przyzwoite osiągi. Vitara przyspiesza do 100 km/h w 10 sekund i rozpędza się do 200 km/h. Silnik całkiem ochoczo reaguje na operowanie pedałem gazu do prędkości rzędu 140-150 km/h. Powyżej dostaje lekkiej zadyszki. Zużywa też akceptowalne ilości paliwa, co jest sporą zasługą niewielkiej masy własnej – 1120 kilogramów. W cyklu średnim trzeba liczyć się z konsumpcją na poziomie 6,5-7 litrów na sto kilometrów.
Dzięki niezbyt ciężkiej konstrukcji, Vitara prowadzi się bardzo dobrze. Wszelkie manewry wykonuje się wyjątkowo lekko i łatwo. Auto zachowuje się przewidywalnie i w tej kwestii wypada lepiej od Mitsubishi. Zastrzeżenia można mieć dla hałasującego na poprzecznych nierównościach zawieszenia i trochę za mocno wspomaganego układu kierowniczego. Hałas w kabinie jest akceptowalny do 120 km/h. W zakrętach nie należy przesadzać z prędkością. Vitara znacznie lepiej czuje się w lekkim terenie, gdzie 18,5 centymetra prześwitu pozwoli pokonać przeszkody w postaci błotnych kolein, głębokich kałuż, a w mieście wysokich krawężników. Przeniesienie napędu na obie osie jest podobne w obu samochodach. Jego wydajność za to lepsza w Suzuki, z uwagi na mniejszą masę własną i rozmiary auta.
Kto wcześniej użytkował ASX-a, poczuje się w kabinie jak w domu. Ogólny rozkład urządzeń się nie zmienił. Zegary wciąż są analogowe, a między nimi umieszczono nieskomplikowany wyświetlacz komputera pokładowego. Przejrzystość bez zarzutu. Panel jednostrefowej, automatycznej klimatyzacji wciąż składa się z trzech, bardzo wygodnych pokręteł. To o wiele lepsze rozwiązanie, niż przenoszenie przycisków zawiadujących nawiewem na ciekłokrystaliczny ekran. Na tym w Mitsubishi warto się na dłużej zatrzymać. W poprzednich edycjach modelu mieliśmy do czynienia z 7-calowymi wyświetlaczami dostarczanymi między innymi przez firmę Kenwood. Były nieczytelne i mocno nawiązywały do elektronicznych lat 90. Teraz sytuacja się zmieniła. Na lepsze. Nowy system wykorzystuje 8-calowy ekran z przejrzystym menu i dużymi ikonami. Łączy się z przeciętnej jakości kamerą cofania, zewnętrznymi nośnikami pamięci i smartfonami opartymi na Adroidzie lub układzie iOS. Działa sprawnie i bez większej zwłoki.
Poza tym, w kabinie pojawiło się trochę nowych dekorów i nieco lepsze tworzywa. Niektóre są miękkie w dotyku, a całość solidnie spasowana. Miejsca w dwóch rzędach wystarczy dla czterech rosłych osób. Fotele przyzwoicie wyprofilowane, co gwarantuje zadowalającą wygodę podczas długiej podróży. Bagażnik w konfiguracji 5-osobowej zmieści 406 litrów, co należy uznać za przyzwoity wynik.
Wewnątrz Vitary próżno spodziewać się jakichkolwiek fajerwerków. Projektanci postawili na zachowawczy, do bólu prosty styl. Tapicerka występuje tylko w czarnym kolorze i stanowi połączenie tkaniny z syntetyczną skórą. Materiały wykończeniowe nie są najwyższych lotów, ale całość spasowana solidnie. Twarde tworzywa występują właściwie wszędzie. Niemniej, taki stan rzeczy wpisuje się w klimat napędzanego na cztery koła crossovera. Pod tym względem jest nieco gorzej niż w Mitsubishi.
Kokpit jest przejrzysty, a dostęp do poszczególnych przełączników nie wymaga odwracania uwagi od drogi. Z drugiej strony, na pokładzie Vitary nie znajdziemy też zbyt wielu udogodnień. Jest to, co do komfortowej eksploatacji niezbędne – tempomat adaptacyjny, panoramiczne okno dachowe z możliwością otwierania przedniej części, automatyczna klimatyzacja, czujniki parkowania połączone z kamerą cofania przeciętnej jakości, a także analogowy zegar przytwierdzony do górnej części kokpitu. Pośród nowych elementów pojawiły się 4,2-calowy wyświetlacz LCD umożliwiający podgląd pracy systemu Allgrip Select i kontroli zjazdu ze wzniesienia, a także zestaw grafik przedstawiający rozpoznawane w czasie rzeczywistym znaki drogowe (ograniczenia prędkości, zakaz wyprzedzania).
Cennik ASX-a zaczyna się od kwoty 77 490 zł. W tej cenie otrzymujemy 150-konny silnik sprzężony z manualną skrzynią i napędem na przednie koła. Decydując się na auto z CVT, trzeba wyłożyć przynajmniej 92 tysiące zł. Bogata konfiguracja wiąże się z wydatkiem na poziomie 110-120 tysięcy.
Vitara ze 111-konnym motorem benzynowym, manualną skrzynią i napędem na przednią oś została wyceniona na 71 900 zł. Dopłata do 4x4 wynosi 10 tysięcy, a za bogatą specyfikację zapłacimy niewiele ponad 100 000 (1.4 BoosterJet 140 KM).
Cenowo różnią się nieznacznie. Zaawansowaniem technicznym również i w tym aspekcie należy upatrywać ich walorów. Mitsubishi jest nieco większe, co przekłada się na przestrzeń w kabinie. Oferuje trochę lepsze multimedia i materiały wykończeniowe. Suzuki zapewnia zdecydowanie więcej sportowych wrażeń z uwagi na doładowany silnik. Jest mniejsza i lżejsza, co akurat odbija się na bardziej korzystnym zużyciu paliwa. Łatwiej też nią parkować. ASX zyskuje przewagę w kwestii pewności prowadzenia i stabilności przy prędkościach autostradowych. To ciekawe propozycje dla osób szukających nieskomplikowanej mechaniki i sprawdzonych rozwiązań.