Opinie Moto.pl: Hyundai i10 - nowy mieszczuch nie budzi emocji, ale jest dobrym samochodem

Samochód koreańskiej marki powstał na przekór obowiązującym trendom. Jest klasycznym skromnym miejskim autem. Nie będzie miał hybrydowego ani elektrycznego napędu, ale trafiło do niego sporo nowoczesnego wyposażenia znanego z wyższych klas.

To już trzecia generacja miejskiego samochodu, który w 2007 r. zastąpił model Atos. Najnowszy i10 nieznacznie urósł w porównaniu z poprzednikiem, ale dalej nie ma wątpliwości, że należy do coraz mniej popularnej klasy A - małych miejskich samochodów.

Nowy Hyundai i10
Nowy Hyundai i10 fot. Łukasz Kifer

Długość całkowita wynosi 367 cm - o 2,5 cm więcej, i10 jest również niższy i szerszy o 2 cm niż wcześniej. Jego rozstaw osi zwiększył się o 4 cm (do 242,5 cm). Co ciekawe, taką samą odległość między osiami miał Hyundai Grand i10 poprzedniej generacji, który był oferowany na rozwijających się rynkach Azji i Ameryki Płd. W bagażniku miejskiego malucha zmieści się ponad 250 l zakupów albo cztery spore plecaki.

>>>> zobacz krótkie wideo: Wielkopolska - kierowca ciężarówki staranował rogatki i wjechał pod nadjeżdżający pociąg

Zobacz wideo

Nowy Hyundai i10 jest przeznaczony raczej dla czterech osób

Wersją czteroosobową można jechać na dłuższą wycieczkę w pełnym składzie, w przypadku pięcioosobowej konfiguracji może być z tym problem, tak samo jak z miejscem w drugim rzędzie. Jest w nim mało przestrzeni na nogi zwłaszcza na środkowym miejscu.

Hyundai i10 sprawdzi się tylko w czasie krótkich podróży w cztery osoby, ale na ciasnotę z przodu nie można narzekać.

Nowy Hyundai i10
Nowy Hyundai i10 fot. Łukasz Kifer

Kabina małego Hyundaia ma dość klasyczną stylistykę i układ, chociaż została wzbogacona o popularny ostatnio środkowy wielofunkcyjny ekran, który w droższych wersjach ma przekątną 8 cali. Jest on niezbędny do prawidłowej obsługi systemu multimedialnego z funkcjonalnością Bluelink, której obecności w Polsce ciągle się nie możemy doczekać. Dzięki połączeniu z Internetem i aplikacjom na smartfony rozszerza ona znacznie możliwości multimediów Hyundaia. Podobno pierwsze wyposażone w nią samochody trafią do polskich salonów jeszcze w 2020 r.

Wyposażenie miejskiego Hyundaia i10 jest nowoczesne i dość bogate.

Oczywiście za większość elementów trzeba dopłacić, inne lada dzień staną się wyposażeniem obowiązkowym w Unii Europejskiej. Mimo to w pierwszej chwili są zaskakujące w tak skromnym samochodzie.

W Hyundaiu i10 znajdziemy m.in. system zapobiegający mimowolnemu opuszczeniu pasa ruchu (szarpie kierownicą, ale nie podąża nim samodzielnie) oraz inny, który automatycznie hamuje w przypadku ryzyka kolizji lub wypadku.

W wyposażeniu jest też automatyczna klimatyzacja, ładowarka indukcyjna do smartfonów, światła drogowe, które wyłączą się, gdy będzie jechał ktoś z przeciwka oraz system nawigacyjny. Ten ostatni działa nieźle, ale jego obsługa pozostawia nieco do życzenia. Brakowało zwłaszcza możliwości cofnięcia się do poprzedniego wyboru w menu.

Na razie w i10 są dwa silniki i dwie wersje skrzyni biegów do wyboru

Hyundai i10 jest oferowany w dwóch wersjach napędowych. Podstawowa ma pod maską skromny wolnossący silnik benzynowy o trzech cylindrach i 1 l pojemności. Rozwija moc maksymalną 67 KM i nie sprawia, że i10 staje się demonem prędkości.

Jednak wbrew pozorom i danym technicznym (14,6 s od 0 do 100 km/h i V maks. 156 km/h) jego osiągi wystarczają do normalnej sprawnej jazdy. To efekt niskiej masy własnej - i10 1.0 waży nieco ponad 900 kg. Dlatego prowadzi się lekko i całkiem zwinnie. Klasyczne zawieszenie z kolumnami MacPhersona i belką skrętną radzi sobie z zakrętami, a układ kierowniczy jest wyważony i precyzyjny.

Nowy Hyundai i10
Nowy Hyundai i10 fot. Łukasz Kifer

Jeśli komuś nie wystarczają takie osiągi może zamówić wersję z silnikiem 4-cylindrowym o poj. 1,2 l mocy 84 KM. Ta jest nieco szybsza - osiąga 100 km/h w 12,6 s oraz rozpędza się do 171 km/h. Obie odmiany można zamówić także z zautomatyzowaną wersją ręcznej 5-stopniowej skrzyni biegów. Taką przekładnię obsługuje się tak jak automatyczną, ale działa jak... ręczna, w której ktoś wolno i lekko szarpiąc zmienia biegi. Jest to trochę irytujące, poza tym zautomatyzowana skrzynia pogarsza i tak skromne osiągi małego Hyundaia i nie jest warta dopłaty.

Najdroższa wersja N-Line trafi do sprzedaży później

W połowie 2020 r. w ofercie ma pojawić się również usportowiony Hyundai i10 N-Line o bardziej atrakcyjnej stylizacji i mocniejszej jednostce napędowej. Okrągłe diodowe światła do jazdy dziennej zostaną w nim zastąpione bardziej atrakcyjnymi, a litrowy silnik dzięki turbosprężarce osiąga 100 KM. Brzmi atrakcyjnie, ale znacznie wyższa cena (chociaż na razie nie jest znana) uczyni z tej odmiany i10 wyjątkowo niszowy produkt.

Nowy miejski Hyundai i10 już jest w sprzedaży. Ceny na stronie producenta rozpoczynają się od 36 600 zł za najskromniejszą wersję, a kończą na ponad 63 tys. zł za bogato wyposażoną odmianę wyprodukowaną w 2020 r. Tańsze konfiguracje i10 mają sens, zwłaszcza jeśli ktoś ma zamiar je użytkować głównie w mieście. To dobrze, że Hyundai nie rezygnuje z prób sprzedaży małych, prostych, ale udanych aut. Dzięki niemu dowiemy się jaki jest potencjał tego segmentu rynku. Ciekawe jakie będą efekty tych starań.

Więcej o: