Smart City Expo World Congress w Barcelonie to świetna okazja do zaprezentowania nowości, które wpisują się w bardzo popularny ostatnio trend elektromobilności. Na imprezie pojawiły się nie tylko małe, lokalne firmy, ale również jeden, duży i znany na całym świecie producent samochodów Seat.
Hiszpańskie przedsiębiorstwo zauważyło, że młodzi ludzie coraz mniej chętnie kupują samochody. Zamiast przywiązywać się na stałe do jednego środka transportu, wolą korzystać z usług car sharingu lub postawić na własne mniejsze i tańsze pojazdy, które przy okazji nie muszą stać w korkach.
Odpowiedzią na to ma być całkowicie elektryczny motocykl miejski Seat eScooter, który jest drugim (po hulajnodze) pojazdem niebędącym samochodem w ofercie Hiszpanów. Wraz z malutkim Seatem Minimo i pokazanym z ubiegłym tygodniu Mii Electric wpisuje się w trend odchodzenia od dotychczasowych form poruszania się po mieście.
Seat zaznacza, że eScooter to na razie koncept, który trafi na rynek już niebawem, bo w przyszłym roku. To całkowicie elektryczny odpowiednik motocykla z silnikiem spalinowym o pojemności 125 centymetrów sześciennych. Tak naprawdę "pod maską" znalazł się silnik elektryczny o mocy 7 kW (14,8 konia mechanicznego), który chwilowo może osiągnąć 11 kW. Silnik zapewnia maksymalny moment obrotowy 240 Nm.
Takie osiągi pozwalają na rozpędzenie się do standardowych w mieście 50 km/h w 3,8 sekundy. Z pewnością wystarczy to, aby bezgłośnie wyprzedzić wszystkich ruszając spod świateł. Maksymalnie eScooter Seata jest w stanie pojechać 100 km/h w trybie sportowym (prędkość nie będzie ograniczona elektronicznie). Poza nim będą dostępne też tryby ECO i CITY.
Za zasilenie motoru odpowiedzialny jest pojemny akumulator, który - jak wynika z testu WMTC - pozwoli na przejechanie 115 km na jednym ładowaniu. Czas uzupełniania energii zajmuje ok 5-6 godzin i można to zrobić przy użyciu standardowego domowego gniazdka wjeżdżając skuterem np. do garażu.
Nie każdy ma jednak gdzie zaparkować pojazd i właśnie tu pojawia się jedno z najciekawszych rozwiązań - baterię można bowiem wyjąć ze skutera i zabrać ze sobą, a następnie podłączyć do ładowarki w mieszkaniu. Ogniwo waży ok. 35 kg i ukryte jest w pojemniku na kółkach przypominającym walizkę. Nie ma więc mowy o dźwiganiu. Cały skuter (wraz z akumulatorem) będzie ważył z kolei ok 140 kg.
Seat eScooter powstał przy współpracy hiszpańskiej marki z (również pochodzącą z tego kraju) firmą Silence, która już nieco wcześniej interesowała się podobnymi rozwiązaniami. Silence również wystawiało się na Smart City Expo w Barcelonie, dlatego udałem się na stoisko tej firmy. Jak zdradziła mi przedstawicielka przedsiębiorstwa, w przypadku skutera Silence w przyszłości będzie można podjechać nim na odpowiednią stację ładowania i szybko wymienić rozładowany akumulator na inny, z pełnym poziomem naładowania. Seat o podobnym rozwiązaniu nie wspomina, ale kto wie - być może w przyszłości wykorzysta także ten pomysł.
Elektryczny eScooter Seata ma również cały zestaw nowoczesnych rozwiązań. Na przekład stan i pracę pojazdu będzie można kontrolować zdalnie przy użyciu aplikacji na telefon. Tam będzie można sprawdzić m.in. poziom naładowania akumulatora czy szacowany zasięg.
Z poziomu smartfonu będzie dało się również skuter odblokować, choć jak - zaznaczają przedstawiciele Seata - opcja włączenia pojazdu tradycyjnym kluczykiem zostanie zachowana. W przyszłości firma być może wprowadzi możliwość dzielenia się cyfrową wersją klucza z rodziną czy przyjaciółmi, tak aby każdy mógł skorzystać z jednego eScootera nawet bez dostępu do kluczyków.
Seat eScooter ma zostać wprowadzony w krajach Europy (również w Polsce) w połowie 2020 roku. Cena pojazdu na razie jest nieznana, jednak zdaniem przedstawicieli firmy będzie "przystępna", tak aby na skuter było stać młode osoby.
Poza skuterem Seat zaprezentował również drugą generację elektrycznej hulajnogi e-Kickscooter. Pierwszy model wypuszczony kilka miesięcy temu cieszył się popularnością - do tej pory kupiono ponad 10 tys. egzemplarzy hulajnogi. Druga generacja została zaprojektowana od nowa, a jej wyróżnikiem na rynku jest gigantyczny zasięg.
Na jednym ładowaniu nowy e-Kickscooter przejedzie aż 65 km, a więc znacznie więcej od standardowych 30-45 km, które oferuje większość UTO (urządzeń transportu osobistego). Pozostała cześć specyfikacji jest już zupełnie standardowa - silnik ma moc 350 W i jest w stanie jechać po górkę o nachyleniu aż 20 proc, a sama hulajnoga waży 19,5 kg - dość sporo, jednak to zasługa właśnie bardzo dużego akumulatora.
Sam silnik umieszczono w tylnym (zamiast standardowo w przednim) kole. Jest on oczywiście wyposażony w hamulec elektroniczny (sterowany manetką) z systemem ABS. Z przodu znalazł się jeszcze jeden hamulec - tym razem już mechaniczny.
Co ciekawe, e-Kickscooter ma prędkość maksymalną ograniczoną elektronicznie do 20 km/h (a nie 25 km/h), a przedniego i tylnego światła nie da się wyłączyć. Na tylnym błotniku przygotowano z kolei miejsce na tablice rejestracyjną. Jak udało mi się ustalić, te - dość dziwne parametry - to efekt dostosowania hulajnogi na wszystkich rynkach europejskich do dość surowych przepisów obowiązujących w Niemczech.
Zarówno eScooter, jak i e-Kickscooter będą kierowane zarówno do klientów indywidualnych, jak i operatorów wypożyczających pojazdy. Ich ceny mają zostać podane w przyszłym roku.
>>> Seat stanie się platformą dostarczającą usługi mobilności. To przyszłość motoryzacji: