Opinie Moto.pl: Nowy Renault Captur - to nie byle jaki crossover. Jego poprzednik był najlepiej sprzedającym się samochodem tej klasy na rynku

Francuska firma ma wyczucie do rynkowych trendów albo niesamowite szczęście. Renault Zoe było jednym z pierwszych elektrycznych samochodów w Europie, a Captur pionierem segmentu crossover łączącego różne gatunki aut.

Dzięki wczesnemu debiutowi oba modele mają znaczny udział w sprzedaży na większości rynków. Poprzedniego Captura kupiło 1,5 miliona osób na całym świecie, a w Polsce był liderem od początku sprzedaży w 2013 r. Nowy Captur najpewniej utrzyma ten trend, chociaż będzie mu trudniej bić rekordy.

Zwierzyn: Wjechał na chodnik i potrącił 4 osoby. Miał ponad 1,5 promila:

Zobacz wideo

Miejskie crossovery to najszybciej rosnący segment rynku

Zaczęło się od skromnej niszy, ale teraz każdy producent ma w ofercie samochód tej kategorii. Większość z nich to nowe i udane modele. Renault Captur, zbudowane na nowej platformie koncernu CMF-B, też do nich należy, chociaż nie jest pozbawione wad.

Captura trzeba umieścić po najbardziej drogowej stronie segmentu miejskich crossoverów. Nie znajdziemy w nim żadnych sugestii dotyczących możliwości jazdy poza utwardzonymi drogami, a nawet trybów do poruszania się po luźnej nawierzchni.

Nowy Renault CapturNowy Renault Captur fot. Łukasz Kifer

Drogowy charakter podkreślają też atrakcyjne, dynamiczne kształty, zamiast kanciastych przypominających terenowe auto linii, które często wybierają styliści innych marek. Za to zwłaszcza droższe wersje wyposażenia, takie jak Initiale Paris są wykończone naprawdę przyzwoitymi materiałami i można w nich się poczuć niemal jak w samochodzie marki premium.

Atrakcyjny wygląd to duży atut Captura

Nowe Renault ma sporo zalet. Przede wszystkim od razu widać, że jego projektanci nie są pozbawieni fantazji. Captur wygląda atrakcyjnie w dzień i w nocy, z zewnątrz i od środka. Wyjątkowe światła pozycyjne pozwalają go z daleka rozpoznać na drodze, a projekt kabiny jest oryginalny i świeży. Jedni lubią niemiecką solidność, inni - francuską fantazję. Im spodoba się Captur.

Wnętrze jest nie tylko oryginalne, ale i praktyczne. Mimo rozstawu osi, który urósł do 263 cm (o 2 cm) ilość miejsca jest podobna, chociaż wystarczająca. Nowy samochód jest dłuższy aż o 11 cm (ma 423 cm), ale zyskał na tym głównie bagażnik - urósł do 536 l.

Z przodu zwraca uwagę przede wszystkim zawieszona w powietrzu konsola środkowa, w którą będą wyposażone droższe odmiany Captura z automatyczną skrzynią biegów. Mały drążek zmiany trybów pracy dwusprzęgłowej przekładni (teraz ma 7 biegów) jest zlokalizowany właśnie na centralnym "półwyspie".

Pod spodem wygospodarowano przestrzeń na schowek, a raczej tackę na której można położyć telefon. Jeśli jest wyposażony w taką funkcjonalność zacznie się ładować bezprzewodowo.

Pływająca konsola jest więc nie tylko ciekawa, ale i użyteczna. Dzięki niej przestrzeń pomiędzy fotelami można zagospodarować na kilku poziomach. Problemem jest tylko jakość wykonania - po naciśnięciu lekko trzeszczy i ugina się, a żeby budzić zaufanie, takie rozwiązanie powinno być stabilne jak skała.

Umieszczenie ekranu pionowo to dobry pomysł

Powyżej znajdziemy ekran środkowy o przekątnej 9,3 cala (w droższych wersjach, w tańszych będzie 7-calowy), który wprawdzie wygląda jak umieszczony tam tablet, ale przynajmniej ma pionową orientację. To bardzo dobra decyzja, bo horyzontalny ekran sprawdza się lepiej w samochodzie tylko w czasie korzystania z nawigacji. System multimedialny Easy Link jest krokiem naprzód w porównaniu ze starszym R-Link.

Znajdziemy go we wszystkich nowych modelach Renault. Jest atrakcyjnie zaprojektowany i ma dużo funkcji, chociaż ich odnalezienie nie zawsze jest proste.

Nowy Renault CapturNowy Renault Captur fot. Łukasz Kifer

Multimedialny system jest na stałe połączony z Internetem, dlatego nawigacja TomTom informuje kierowcę o korkach, a aktualizacje oprogramowania ściągną się automatycznie. Easy Link nie działa tak szybko jak obiecuje producent, ale pod tym względem Renault nie jest wyjątkiem.

Rozwiązania z samochodów nie dorównują tym ze smartfonów ani pod względem prostoty obsługi ani szybkości. Na szczęście system Renault współpracuje zarówno z iPhonem (Apple CarPlay) jak i systemem Android.

Renault Captur nie rozczarowuje w czasie jazdy

Pozycja za kierownicą jest poprawna, znacznie lepsza niż w niektórych modelach tej marki. Miejsca też jest sporo, tylko mocno pochylona przednia szyba wywołuje mylące wrażenie ciasnoty we wnętrzu.

Kierowca siedzi w wygodnym fotelu, a kierownica ma idealny kształt i rozmiar. Za nią panuje spore zamieszanie - umieszczono tam łopatki do zmiany przełożeń, obsługę multimediów i tradycyjne dźwigienki kierunkowskazów i wycieraczek.

Dzięki temu większość funkcji można obsłużyć bez odrywania rąk od kierownicy. Jeśli się trafi na odpowiedni przycisk, ale to kwestia przyzwyczajenia. Informacje są wyświetlanie na 7 lub ponad 10-calowym (w droższych wersjach) ekranie umieszczonym przed kierowcą w miejscu tradycyjnych wskaźników.

Crossover Renault prowadzi się przyjemnie. To stwierdzenie dotyczy większości współczesnych samochodów, ale jest prawdziwe. Kierowca ma wrażenie integracji z samochodem w czasie jazdy. Układ kierowniczy o dobrze dobranej sile wspomagania i przełożeniu jest precyzyjny.

Trochę gorzej wypada dozowanie siły hamowania do poziomu otwarcia przepustnicy. Kiedy hamujemy albo dodajemy gazu, trzeba robić to delikatniej niż w wielu samochodach innych marek, bo nie będziemy jeździć płynnie. Po przekroczeniu granic rozsądku i przyczepności Captur staje się podsterowny, ale dzieje się to dosyć późno.

W czasie jazdy najbardziej przeszkadza zbyt sztywno zestrojone zawieszenie, które obniża komfort, a nie poprawia własności jezdnych. Z tego powodu na nierównej nawierzchni zachowuje się ciut nerwowo i łatwiej zwrócić uwagę na podwyższony środek ciężkości. Mała podatność zawieszenia potęguje wrażenie jazdy "hatchbackiem na szczudłach".

Do tradycyjnych silników w przyszłym roku dołączy hybryda plug-in

W sprzedaży znajdzie się wiele wersji silnikowych. Podstawę stanowią turbodoładowane jednostki benzynowe o poj. 1 l i 1,3 l. Ten pierwszy ma trzy cylindry i osiąga moc 100 KM, drugi, czterocylindrowy jest dostępny w dwóch wersjach: 130 KM i 155 KM.

Oprócz tego w ofercie znajdą się dwa turbodiesle 1,5 l o mocy 95 i 115 KM. Ponadto w połowie 2020 r. gama ma zostać poszerzona o odmianę z hybrydowym napędem E-TECH Plug-in, która dzięki możliwości zewnętrznego ładowania może przejechać aż 45 km na prądzie.

Najmocniejszy benzynowy silnik w połączeniu z automatyczną skrzynią EDC czyni z Captura dynamiczny samochód. Oprócz tego jest również dobrze wyciszony, a nadwozia sprawia wrażenie zwartego. Oczywiście nie ma sensu doszukiwać się w nowym Renault jakichkolwiek cech auta terenowego, ani spodziewać pojawienia napędu na cztery koła. Moment obrotowy jest przekazywany na przednią oś, a samochód ma pełnić rolę miejskiego rodzinnego hatchbacka.

Renault nie pożałowało Capturowi elektronicznych asystentów, które razem tworzą system wspomagający kierowcę w czasie jazdy nazwany Easy Drive. W jego skład wchodzi adaptacyjny tempomat, który wspólnie z układem utrzymywania pasa ruchu zapewnia autonomiczną jazdę poziomu drugiego.

Wspomaga i wyręcza kierowcę w czasie jazdy po autostradach i w korkach. Ponadto elektronika może automatycznie zaparkować samochód prostopadle i równolegle (czy ktoś w ogóle z tego korzysta?) oraz na różne sposoby stara się ograniczyć ryzyko wypadku i potrącenia pieszych.

Ceny Captura poznamy w Mikołajki

Renault Captur pojawi się w salonach marki na początku 2020 r. Ceny poznamy 6. grudnia 2019 r., wtedy się okaże, czy są konkurencyjne. W porównaniu z poprzednikiem jest znacznie bardziej dojrzałym i nowoczesnym samochodem.

Zapewnia wyższy komfort i lepsze prowadzenie. Klienci którzy szukają powiewu świeżości w stylistyce miejskich crossoverów i lubią francuską motoryzację, będą zadowoleni. Natomiast ci, którzy mają zamiar zjeżdżać z asfaltu powinni skierować swoje zainteresowanie gdzie indziej. Najlepiej w stronę Dacii Duster.

Więcej o:
Copyright © Agora SA