Nowy Ford Ranger wreszcie trafi do Europy. Po raz pierwszy zobaczymy go już we Frankfurcie, a pod koniec roku pickupy powinny zacząć trafiać do pierwszych klientów. Na zdjęciach widzimy Rangera w swoim najlepszym garniturze. To topowa wersja Wildtrak w zupełnie nowym, pomarańczowym kolorze o nazwie Pride Orange. Kolejne detale to: ciemniejszy grill, ciemnoszare akcenty, jak lusterka i klamki, 18-calowe felgi, pomarańczowe wygodne fotele, obowiązkowe plakietki "Wildtrak" i wyposażenie z najwyższej półki.
Do Europy trafia Ford Ranger po gruntownym faceliftingu, jaki Ford zafundował mu na początku tego roku. Największe zmiany zaszły z przodu pickupa - Ranger otrzymał nowy pas przedni, osłonę chłodnicy, reflektory, maskę i błotniki. Wnętrze również przeszło poważne zmiany. Amerykanie chwalą się, że zostało zaprojektowane praktycznie od nowa. Jest nowocześnie, wygodnie i wszystko zostało rozplanowane z głową. Każdy powinien się w środku odnaleźć i nie mieć najmniejszych problemów z obsługą auta.
Ford Ranger w europejskich salonach pojawi się z trzema silnikami Diesla - to jednostki Duratorq TDCi 2.2 (130 KM i 320 Nm), 2.2 (160 KM i 385 Nm) oraz 3.2 (200 KM i 470 Nm). Silniki mogą współpracować z sześciobiegową skrzynią ręczną albo automatem o tej samej liczbie przełożeń. Moc może trafiać na tylną oś albo na wszystkie cztery koła.
Będąc przy silnikach, nie można pominąć spalania. Przy cenach za paliwo na stacjach w Europie, to jeden z ważniejszych czynników, który wpływa na decyzję klientów. Ford zapewnia, że Diesle wykorzystane w nowym Rangerze będą się cechować bardzo małym apetytem na olej napędowy. Amerykanie wspominają o 6,5 litra ropy na 100 km.
ZOBACZ TAKŻE: