Droga ekspresowa S1 to bardzo ważna trasa na południu Polski. Docelowo ma mieć około 135 kilometrów i połączy Pyrzowice (miejscowość, gdzie znajduje się katowickie lotnisko) ze Słowacją. Przebiega przez dwa województwa: śląskie i małopolskie. W miejscowości Laliki na S1 pojawiły się poważne kłopoty, a droga zaczęła się osuwać. Pierwsze symptomy zaczęły się pojawiać już pięć lat temu, ale to teraz sytuacja zrobiła się poważna.
20 maja przekażemy teren wykonawcy, który rozpocznie prace przy uszkodzonym korpusie drogi ekspresowej w Lalikach. Roboty budowlane za ponad 17,7 mln zł wykona firma Usługi Transportowo Drogowo Mostowe Jan Opitek z Chełma Śląskiego. Zakończenie prac planowane jest w kwietniu 2025 r.
- informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w swoim komunikacie. Wykonawca usunie uszkodzenia korpusu drogowego na odcinku około 400 m, a następnie go wzmocnieni i odtworzy. Dzięki tym działaniom przywrócona zostanie pełna funkcjonalność drogi, a ponadto zapewniona będzie ochrona przed dalszym zniszczeniem.
Co w ogóle stało się na S1? GDDKiA podaje, że w lutym deszcz i roztopy spowodowały nasiąkniecie gruntu i korpusu drogowego. W efekcie doprowadziły do utraty ich stateczności i osunięcia muru oporowego z koszy siatkowo-kamiennych oraz krawędzi jezdni. Na szybko zabezpieczono teren przed dalszym namakaniem. Co będzie się teraz działo na S1. Oddamy głos GDDKiA, ponieważ w komunikacie pada wiele groźnych słów.
Przewiduje się również wykonanie strefy przejściowej nasypu i dobudowę nasypu do już istniejącego. Zaprojektowano wykonanie w podstawie nasypu materaca geosyntetycznego z geosiatek oraz kruszywa zabezpieczającego przed podsiąkaniem kapilarnym wody z podłoża. Konstrukcja nawierzchni drogi zostanie odtworzona zgodnie z wytycznymi zawartymi w katalogu typowych nawierzchni podatnych i półsztywnych.
Do wiosny 2025 r. kierowców czekają utrudnienia. W ramach doraźnego rozwiązania wprowadzono ruch wahadłowy sterowany sygnalizacją świetlną. W planach jest stworzenie objazdu. Drogowcy stworzą "bypass" pomiędzy S1 a odcinkiem równoległej drogi gminnej. Wtedy prace naprawcze rozpoczną się na poważnie. Kiedy prace się zakończą, na S1 ma wrócić docelowa organizacja ruchu, a wszystko wróci do normy. Najbliższy prawie rok będzie jednak oznaczał wolniejszą jazdę.