Dwa z trzech nowych samochodów elektrycznych Kii niedługo pojawią się w salonach sprzedaży i na ulicach. Zaczynamy od busa, bo to największa i jednocześnie najbardziej nietypowa nowość. Auto może konkurować z elektryczną Klasą V i Volkswagenem ID.Buzzem. Pierwszy z nich jest dość konserwatywny, a wóz z Wolfsburga wygląda kosmicznie. Tym tropem poszli też Koreańczycy. W przeciwieństwie do Hyundaia Starii tutaj postawiono wyłącznie na jeden napęd.
Samochód użytkowy może cieszyć oko, o czym doskonale wiedzą projektanci Kii i Hyundaia. Hybrydowa lub wysokoprężna Staria wygląda niczym statek kołowy przeniesiony wprost z niedalekiej przyszłości. Blisko spokrewniona marka idzie podobną ścieżką, co sprawia, że najpierw zwrócimy uwagę na samochód, a dopiero później na kuriera i logo jego firmy na kołnierzyku. Osoba wersja PV5 ma 470 cm długości, 190 szerokości i tyle samo wysokości. Rozstaw osi ustalono na poziomie trzech metrów. W alternatywie pozostają odmiany: dostawcza i Chassis Cab, czyli klasyk z możliwością zainstalowania pożądanej zabudowy. Przedstawiciele marki informują, że wariantów będzie znacznie więcej, a wśród nich lekki kamper. Kolejne propozycje zrealizują firmy partnerskie.
Kabina odmiany osobowej przypomina trochę ID.Buzza. Dostępu do drugiego rzędu strzegą przesuwne drzwi. Układ siedzisk będzie zależny od preferencji – 2+3, 2+3+3 lub 2+2+3. Decydując się na specyfikację cargo, otrzymamy 5,1 metra sześciennego przestrzeni. Próg załadunkowy umieszczono na poziomie 42 cm od podłoża. To powinno ułatwić sprawę zawiadowcy koreańskiego dyliżansu. W przedziale pasażerskim zastosowano wiele materiałów pochodzących z recyklingu, a także wiele biodegradowalnych mieszanek. Należy do termoplastyczna olefina. Łatwo ją wyczyścić. Wespół z życzeniem klienta, dostępne jest poszycie foteli wykonane z biopoliuretanu. Pozycja za kierownicą nie odstaje od konkurencyjnych pojazdów. Siedzimy dość wysoko, a przegląd pola wspomaga zestaw kamer.
Mamy również możliwość korzystania z centralnego ekranu o przekątnej 12,9 cala. Multimedia bazują na systemie Android Automotive OS z funkcją automatycznych aktualizacji oraz korzystania z aplikacji biznesowych. Przed oczami kierowcy wpisano 7-calowy wyświetlacz. Przypomina trochę te stosowane w elektrykach VW i Skody. Ciekawostka to cyfrowy kluczyk ułatwiający dostęp do samochodu.
W podwoziu PV5 Cargo funkcjonuje akumulator o pojemności 43,3 kWh netto. Ta odmiana stanie się zapewne najtańszą w cenniku. W alternatywie baterie mieszczące 51,5 i 71,2 kWh netto. Niklowo-Manganowo-Kobaltowy magazyn energii współpracuje z silnikiem generującym 163 KM i 250 Nm. Napęd trafia na koła przedniej osi. Nie znamy szczegółów dotyczących osiągów czy nośności konstrukcji. Póki co, musimy zadowolić się ogólnikami. Wynika z nich, że największy akumulator pozwoli przejechać w cyklu miejskim do 400 kilometrów, a proces uzupełniania energii od 10 do 80 procent pochłonie około pół godziny (do 150 kW. Auto zadebiutuje pod koniec kwietnia i trafi do salonów w okolicy czerwca 2025.
Druga z nowości to nietypowy sedan i bardziej przyjazny dla oka hatchback. Koreańczycy łamią konwenanse i wchodzą w dogorywający segment limuzyn. Być może uda im się odwrócić trend lub żywią nadzieję, że produkt chwyci klientów za serce na innych kontynentach. Szanujemy za odwagę. EV4 pojawi się w ofercie zdecydowanie szybciej, bo jeszcze w marcu poznamy oficjalne specyfikacje, a klienci odbiorą pierwsze sztuki w połowie 2025. Hatchback dotrze do nas ze Słowacji, a sedan z Korei Południowej. Uroda tego modelu jest kwestią dyskusyjną, ale z pewnością wprowadzi sporo świeżości w klasie kompaktowej. 4-drzwiowa odmiana mierzy 473 cm długości, a hatch ma o 30 cm mniej. Tożsama jest szerokość (186 cm) oraz rozstaw osi (282 cm). Różnice znajdziemy również w bagażnikach. 490 względem 435 litrów hatchbacka. Warto także wspomnieć o wysuwających się klamkach, ciekawie uformowanym oświetleniu LED i współczynniku oporu powietrza wynoszącym 0,23. To jeden z najlepszych wyników w mocno obłożonym segmencie.
To zupełnie nowa konstrukcja i jednocześnie wybijająca się przed szereg w kategorii przestrzeni w obu rzędach. Miejsca nie zabraknie czterem rosłym osobnikom. W drugim rzędzie bez przeszkód odnajdą się osoby o wzroście przekraczającym 180 cm. Nie zabraknie im przestrzeni nad głowami i na wysokości barków. Z przodu mamy do dyspozycji podgrzewanie i wentylację, a fotele zyskały niezłe uformowanie, choć trzymanie boczne nie należy do okazałych. Plus za miękki zagłówek.
Materiały wykończeniowe są przyjemne w górnej części kokpitu. Dolny fragment wyłożono twardszymi tworzywami, lecz całość solidnie spasowano. Cieszy masywny podłokietnik z przyciskami, chociażby do wywoływania obrazu z kamer o zasięgu 360 stopni. Nie mamy też zarzutów do liczby schowków. Te w drzwiach zmieszczą 1,5-litrowe butelki. Sporo miejsca mamy między fotelami na kubek z kawą lub inne akcesoria. Nieco wyżej znajdziemy dwa wejścia USB-C. Kolejne umieszczono w oparciach foteli. Selektor trybów jazdy wygospodarowano na wielofunkcyjnej kierownicy. Miły smaczek stanowi ekologiczna wykładzina przecinająca kokpit w połowie. Podążając za zapewnieniami producenta, niektóre tworzywa wykonano z wyłowionego z oceanów plastiku.
Na deser pozostawiamy dwa ekrany o przekątnej 12,3 cali. Przykryto je wspólną taflą szkła. Między nimi telewizorem 5,3 cala tylko do obsługi klimatyzacji. Centralny wyświetlacz jest w pełni kompatybilny z urządzeniami bazującymi na systemach Android Auto i Apple CarPlay. Menu przejrzyste, a obsługa dość intuicyjna. Interesująco przedstawia się też przezierny Head Up z atrakcyjną szatą graficzną. Pokład możemy wzbogacić panoramicznym oknem dachowym, kamerą o zasięgu 360 stopni i dodatkowym obrazem z widokiem martwego pola, a także audio sygnowanym przez firmę Harman Kardon.
Na Kię EV4 jeszcze trochę poczekamy, ale już można się przymierzyć do konkretnej specyfikacji napędowej. Auto będzie dostępne z akumulatorem o pojemności 58,3 kWh netto. Silnik rozwija 204 KM i 283 Nm. To pozwala na sprint do setki w 7,4 sekundy. Prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 170 km/h. Jeszcze więcej oferuje wersja 81,4 kWh netto. To jeden z lepszych wyników w segmencie, ale i zwiększenie masy własnej o około 100 kilogramów. Z taką baterią i silnikiem o mocy 204 KM, EV4 może zaskoczyć osiągami. Moment obrotowy (283 Nm) otrzymujemy od startu. Tym samym, sprint do setki trwa 7,7 sekundy. Także i w tym wariancie, przeciętnie przedstawia się prędkość maksymalna – 170 km/h. Z drugiej strony, Volkswagen i Skoda ograniczają maksymalną szybkość do 160, a Volvo i Lexus do 180 km/h.
Duża bateria oznacza spory zapas energii. Koreańczycy podają, że w cyklu mieszanym zasięg przekracza 630 km. W przypadku mniejszego akumulatora możemy liczyć na kilometraż na poziomie 410 km. Z uwagi na zastosowanie architektury 400 V, maksymalna moc ładowania wyniesie zapewne 130-140 kW, jak to ma miejsce w EV3. Ciekawą funkcją jest za to możliwość zasilania prądem urządzenia zewnętrzne (do 3,6 kWh).
Koreańczycy nie próżnują i starają się zdobywać kolejne fragmenty rynku. Nie znamy jeszcze cen nowych modeli, ale z informacji płynących nieoficjalnymi kanałami, EV4 ma kosztować około 37 tysięcy euro. To nieco ponad 150 tysięcy złotych. Przy okazji premier busa, hatchbacka i sedana, mogliśmy spojrzeć na model EV2 Concept. Miejskie auto bierze na celownik Renault 5 E-Tech i trafi na drogi w 2026. Wygląda efektownie, czym może skraść serca klientów. Zapowiada się ciekawy rok dla koreańskiego producenta. W artykule wykorzystano zdjęcia producenta. Materiał został zrealizowany na wyjeździe sfinansowanym przez Kia Polska Sp. z o.o. Firma nie miała wpływu na powyższą treść, ani wglądu w tekst przed publikacją.