Tej Toyoty nie kupisz w Polsce. Klienci czekali na nową generację samochodu aż 15 lat

Oto jedna z terenowych legend Toyoty. I to wcale nie słynny Land Cruiser. W ciągu 40 lat Japończycy przygotowali ledwie pięć generacji modelu 4Runner. Pora na zupełnie nową szóstą generację modelu, która trafi do sprzedaży w USA w styczniu 2025 r. Klienci w Ameryce już znaleźli pierwszy powód do narzekania.

Historia Toyoty 4Runner liczy już ponad 40 lat. W tym czasie Japończycy przygotowali zaledwie pięć generacji samochodu, który cieszy się w Ameryce sporym powodzeniem. Na szóstą generację trzeba poczekać do początku 2025 r. Wówczas pojawi się nowy samochód, który zastąpi prawdziwego weterana. Toyota oferowała poprzednią generację modelu 4Runner przez 14 lat! Produkcja ruszyła bowiem w sierpniu 2009 r. a sprzedaż w amerykańskich salonach dopiero w 2010 r.

Zobacz wideo Jeździłem najnowszą Toyotą Land Cruiser po kowbojskich szlakach. To, co potrafi, szokuje [MATERIAŁ WYDAWCY MOTO.PL]

Japończycy chętnie używają nazwy ikona. I trudno się z nimi nie zgodzić. Producent przekonuje, że nowy 4Runner to wciąż prawdziwe i wytrzymałe auto terenowe. Nie przeszkadza to jednak oferować odmiany z napędem na jedną oś. Komu mało może wybrać jedną z dwóch odmian z napędem na wszystkie koła (dołączany lub stały) oraz elektroniczną blokadę mechanizmu różnicowego.

Toyota 4Runner
Toyota 4Runner Toyota

Rama. Oczywiście, że jest!

Nowa Toyota 4Runner powstała na tej samej platformie (TNGA-F), na której opracowano takie auta jak Tacoma, Tundra, Sequoia i Land Cruiser. A to oznacza konstrukcję ramową, stal o wysokiej wytrzymałości i spawanie laserowe. Wszędzie tam, gdzie to możliwe zastosowano aluminium (elementy nadwozia), by ograniczyć masę samochodu. Dla miłośników jazdy w trudnym terenie przewidziano opcjonalne zawieszenie z amortyzatorami Bilstein z najwyższej półki (odmiana TRD Off-Road) co oznacza większy skok i lepsze tłumienie. Nie zabrakło także amortyzatorów FOX (QS3) oraz Old Man Emu. W opcji także adaptacyjne zawieszenie dla miłośników jazdy po równiejszych drogach (odmiany Limited i Platinum).

Skoro opcji zawieszenia jest tak dużo, to trudno się dziwić, że lista dostępnych wariantów nowej Toyoty 4Runner jest tak długa. To Limited, Platinum, SR5, TRD Sport, TRD Sport Premium, TRD Off – Road, TRD Off – Road Premium, TRD Pro i Trailhunter z 33-calowymi oponami od Toyo. Zależnie od wersji samochodu oferowany jest odpowiedni napęd. W lepszych odmianach dostępny jest napęd i-Force Max o mocy 326 KM. W tańszych stosowany jest i-Force o mocy 278 KM. W obu jest ten sam czterocylindrowy motor o pojemności 2,4 l. Oczywiście większą moc uzyskano w hybrydzie.

Toyota 4Runner
Toyota 4Runner Toyota
Toyota 4Runner
Toyota 4Runner Toyota

Amerykanie już narzekają

Nowy 4Runner zyskał to co znamy z Toyoty Land Cruiser. Stąd m.in. tryby jazdy Multi-Terrain Select z charakterystykami pracy napędu stosownie do pokonywanego podłoża. Nie zabrakło wspomagania przy zjeżdżaniu z wzniesień, zestawu kamer do obserwacji otoczenia pojazdu czy układu asystującego podczas jazdy z przyczepą. Do tego bardzo obszerna lista opcjonalnych dodatków.

Czy jest na co narzekać? Okazuje się, że jest. W amerykańskich mediach docenia się technikę samochodu, ale narzeka na cenniki. Okazuje się, że nie dość, że samochód podrożał, to niektóre wersje zbliżyły się cenowo do Lexusa. Cennik (bez dodatkowych opłat doliczanych zależnie od miejsca sprzedaży) rozpoczyna się od 40,7 tys. dolarów (od 165 tys. zł). W konfiguratorze łatwo jednak zbliżyć się do granicy 70 tys. dolarów (ok. 285 tys. zł). Niemało dla Amerykanów. Ale z polskiej perspektywy już niekoniecznie.

Więcej o: