Toyota FT-3e. Oto nowy koncept, który pokazano podczas europejskiego spotkania Kenshiki Forum w Brukseli. To oczywiście projekt nowego elektrycznego samochodu (o technice hybrydowej nie wspominano). Sęk w tym, że dla europejskiego kierownictwa Toyoty to tzw. demonstrator technologii. Innymi słowy, to projekt, który nie ujrzy światła dziennego w formie samochodu gotowego do produkcji.
Po co zatem budować makiety aut, które nie trafią do seryjnej produkcji? Ano po to, by pokazać lub wspominać o nowych rozwiązaniach, jakie pojawią się w tych samochodach, które zyskały zielone światło na wdrożenie. Nie jest przy tym tajemnicą, że koncepty zwiastują także stylistykę nowych modeli. Stąd warto przyjrzeć się bliżej Toyocie FT-3e, której rozwiązania znajdziemy w innych pojazdach w niezbyt odległej przyszłości. W ciągu kilku najbliższych lat (do 2026 r.) na rynek trafi aż kilkanaście nowości. Wśród nich 6 modeli elektrycznych.
Na co zwrócić uwagę w przypadku ogromnej makiety (mierzy aż 4,86 m długości i 1,95 m szerokości)? Choćby na rozstaw osi (aż 3 m!) co oznacza potencjał na ogromną kabinę (czyżby Toyota szykowała duży crossover, którego rozstaw osi jest większy niż w ogromnej limuzynie Audi A8?). W przypadku stylizacji warto przyjrzeć się szczególnie przedniej części z niewielkimi prostokątnymi światłami LED i wąskim dolnym pasem z otworami wentylacyjnymi do chłodzenia układu napędowego i akumulatora. Intrygująco prezentuje się także maska z wyraźnym wycięciem i wizualnym przedłużeniem ogromnej przedniej szyby.
Ciekawe czy w seryjnej produkcji znajdzie się dzielony spojler nad tylną szybą, podświetlane logo Toyoty czy sensory na krawędziach drzwi i słupkach (odblokowanie zamków np. przy użyciu techniki komunikacji RFID). Jestem również ciekaw czy Toyota wdroży projekt niewielkich wyświetlaczy umieszczonych w przednich drzwiach. Co na nich zobaczymy? Prócz danych o poziomie naładowania baterii i temperaturze w kabinie znajdzie się także wskaźnik jakości powietrza.
Toyota FT-3e stanowi zapowiedź zupełnie nowej architektury samochodów. Wspomniano, że podobnie jak w imponującym Lexusie LF-ZC zastosowano modułową platformę z dużymi elementami (osobne części przednie i tylne z osiami oraz płyta środkowa z akumulatorami). Wedle Toyoty oznacza to nie tylko uproszczenie projektowania samochodów (i skrócenie czasu przygotowania do produkcji), ale także łatwiejszą naprawę w przypadku kolizji co znajdzie swoje odzwierciedlenie w niższych stawkach ubezpieczeniowych. Trudno nie wspomnieć o Tesli, która podobną filozofię (gigacast) rozwija już od kilku lat. Wpływ amerykańskiej marki na branżę motoryzacyjną trudno przecenić.
A jak prezentowała się Toyota FT-3e na żywo? Przyznaję, że ujęła zgrabną sylwetką i nie sprawiała wrażenia kolosa jak wiele współczesnych SUV i crossoverów. Gdy spoglądałem na auto z bliska trudno było mi uwierzyć, że mierzy prawie 5 m długości. Nieźle prezentował się przedni pasek LED, a małe prostokątne światła nadają indywidualizmu, dzięki czemu w nocy trudno będzie pomylić Toyotę z inną marką (identyfikacja wizualna staje się bardzo istotna, także w przypadku jazdy po zmierzchu). Podświetlone logo (oraz trójwymiarowy logotyp) wyglądają całkiem dobrze i nie kojarzą się z jarmarkiem, co nie jest takie oczywiste w innych samochodach. Czy znajdą zastosowanie w seryjnej produkcji? Nie mam co do tego wątpliwości.