Citroen C3 Aicross w wydaniu dla siedmiu osób? W Europie trudno to sobie wyobrazić. Jak ktoś się uprze to upchnie siedem foteli w samochodzie o długości 4,15 m. O jakimkolwiek komforcie podróży można jednak tylko pomarzyć.
Okazuje się, że po drugiej stronie oceanu da się zrobić z małego Citroena auto dla większej rodziny. Sęk w tym, że południowoamerykański Citroen C3 Aircross nie ma nic wspólnego z europejskim. To nie tylko zupełnie inna konstrukcja (opracowano ją w Brazylii). Auto jest również wyraźnie większe. SUV opracowany na różne światowe rynki (Afryka, Ameryka Łacińska, Azja, Indie) mierzy ponad 4,3 m długości (spory rozstaw osi – 2,67 m). Niewykluczone, że trafi także do Europy. Podczas premiery nowego C3 w Paryżu pokazano bowiem pierwszy zwiastun siedmioosobowego Citroena dla naszego kontynentu. Jest zatem o czym spekulować.
Nowy SUV ma czym się wyróżniać. By zadbać o komfort podróżowania inżynierowie Citroena sięgnęli po rozwiązanie znane z dużych osobowych busów konstruowanych na bazie aut dostawczych. Wentylację dla tylnych rzędów siedzeń wbudowano w konstrukcję dachu. Osoby z tyłu mogą nie tylko sterować kierunkiem nadmuchu (rząd kratek wentylacyjnych w dachu), ale także siłą (osobna regulacja pracy dmuchawy dla tylnej części kabiny). Na tym nie koniec.
Inżynierowie Citroena uznali, że warto skorzystać z doświadczeń innych marek. Stąd decyzja, by wykorzystać silnik opracowany przez zespół Fiata specjalnie z myślą o południowoamerykańskim rynku. Pod maską nowego Citroena C3 Aircross znajdziemy zatem małą 1-litrową konstrukcję FireFly 1.0 turbo T200 Multiair III. Za dość długim oznaczeniem kryje się trzycylindrowy motor o mocy 130 KM i 200 Nm momentu obrotowego (znany z brazylijskiego Peugeota 208 czy różnych modeli Fiata). Motor zestawiono ze skrzynią CVT (symulacja pracy siedmiu biegów), co z perspektywy europejskiego kierowcy może być kontrowersyjną decyzją. Producent obiecuje jednak płynną pracę i znakomite osiągi (jak na swój segment). Wedle Citroena żaden z konkurentów nie oferuje tak mocnego napędu. Pozostaje wierzyć na słowo.