Zupełnie nowy Volkswagen Transporter T7. Takiej rewolucji jeszcze nie było. Czy miłośnicy są na to gotowi?

Jeden z najważniejszych modeli Volkswagena Niemcy opracowali we współpracy z Amerykanami. Poznałem z bliska nową generację Volkswagena Transportera T7. Niestety do salonów nie trafi już z zakładów w Hanowerze czy Poznaniu. Niemcy znaleźli zupełnie inną, dość zaskakującą lokalizację.

Bez obaw! To wciąż prawdziwy Volkswagen! Tak słyszałem w Hanowerze, gdzie poznałem z bliska niezwykle ważny nowy model niemieckiej marki. Ale czy aby na pewno to prawdziwy VW? Cóż, należy się parę słów wyjaśnienia.

Zobacz wideo Najbardziej uśmiechnięty samochód na świecie - ID Buzz [AUTOPROMOCJA]

W epoce globalizacji współpraca producentów nikomu nie wadzi. Miłośnicy Toyoty przywykli, że dostawcze modele robią Francuzi, czyli Stellantis. Podobnie jest w przypadku użytkowników dostawczych Fiatów i Opli, które powstały na francuskich modelach. Ciekawe czy miłośnicy Volkswagena oswoją się z tym, że nowy Transporter T7 nie wyjedzie już z zakładów w Poznaniu czy w Hanowerze. Za produkcję odpowiedzialni są Amerykanie i Turcy, czyli fabryka Ford Otosan w Kocaeli. A projekt to przede wszystkim dzieło Forda. Technicznym krewniakiem jest bowiem nowy Ford Transit Custom.

Ford Tourneo Custom i Transit Custom
Ford Tourneo Custom i Transit Custom Tomasz Okurowski
Volkswagen Transporter T7
Volkswagen Transporter T7 Tomasz Okurowski

Ford i Volkswagen razem. Na serio!

Transporter T7 i Transit Custom to owoc dość głębokiej współpracy obu koncernów. W ramach porozumienia Amerykanie przygotowali jeszcze Rangera/Amaroka a Niemcy małego Caddy/Transit Connect. Volkswagen jeszcze udostępnia swoją elektryczną platformę, dzięki której na bazie modeli z rodziny ID4 i ID5 powstał Ford Capri. Taki to biznes.

Techniczne pokrewieństwo już znacie. Pora odpowiedzieć na pytanie, ile jest Volkswagena w nowym Volkswagenie Transporterze. Muszę przyznać, że Niemcy bardzo starali się, by zachować charakter tak cenionej całej rodziny Transporterów. Stąd w kwestii stylizacji niełatwo doszukać się podobieństw do pierwowzoru. I dobrze, bo samochody obu marek zachowały swój charakter. Ale czy to ma znaczenie z perspektywy potencjalnego nabywcy, który oczekuje solidnego wołu roboczego?

 

Spokojnie. Volkswagen Transporter z dieslem będzie. Podobnie jak hybryda

Z perspektywy potencjalnego klienta T7 to spora rewolucja. Po raz pierwszy w gamie znajdzie się tak ciekawa oferta silników. Prócz trzech wariantów diesli 2.0 TDI znanych z Forda (EcoBlue o mocy 110 KM, 150 KM i 170 KM) jest jeszcze hybryda plug-in i elektryk (136 KM, 218 KM i 286 KM) z akumulatorem o pojemności 64 kWh netto. Wspomniana hybryda (motor benzynowy 2,5 l) to wersja o łącznej mocy 232 KM zestawiona z automatyczną skrzynią biegów. Oczywiście jaki silnik taki napęd. Diesle i hybryda dostępne są standardowo z napędem przednim. Preferujesz elektryka? To otrzymasz napęd na tylne koła. A co z wersją 4x4, czyli 4MOTION? Tej nie zabraknie. Na początek to opcja dla diesla 150 KM. Z czasem stanie się także dodatkiem dla elektryków.

Volkswagen Transporter T7
Volkswagen Transporter T7 Tomasz Okurowski
Volkswagen Transporter T7
Volkswagen Transporter T7 Tomasz Okurowski


Zgodnie z trendem nowy Transporter to większy Transporter (ambasadorem jest gwiazda kina akcji i kultowych pierwszych części Transportera - Jason Statham), którym wciąż zmieścisz się na typowym wielopoziomowym parkingu (przy standardowym dachu auta). Stąd bazowy wariant mierzy 505 cm długości. W porównaniu z poprzednikiem T6.1 jest zatem o 146 mm więcej. Powiększono też rozstaw osi. W krótszej odmianie o 97 mm (do 310 cm), a w dłuższej (545 cm) aż o 400 mm. Jest też szerzej (o 128 mm) na zewnątrz, jak i w środku między nadkolami (o 148 mm więcej, co daje 1392 mm szerokości). Zależnie od nadwozia długość przestrzeni ładunkowej wynosi 260,2 cm lub 300,2 cm. Znana jest też maksymalna konfiguracja siedzeń – nie więcej niż 6 oraz stosowne przegrody lub 9 dla Caravelle (także w najbogatszej odmianie PanAmericana).

Możliwości przewozowe to nie tylko wymiary paki, ale i ładowność. Maksimum to 1,33 t (czyli o 0,13 t więcej). Do tego zdolność do ciągnięcia przyczepy o masie do 2,8 t (oczywiście zależnie od wersji samochodu), czyli o 300 kg więcej niż w poprzedniej generacji. Jest zatem postęp.

Volkswagen Transporter T7
Volkswagen Transporter T7 Tomasz Okurowski

Postęp jak w Crafterze z Polski

Postęp widać też we wnętrzu. Zapomnij o uruchomieniu samochodu przy użyciu tradycyjnego kluczyka. Konstruktorzy sięgnęli po przycisk rozrusznika. Zapomnij także o tradycyjnej dźwigni ręcznego. Niemcy na dobre ją pożegnali i zastąpili przełącznikiem na desce rozdzielczej (tak samo jest w Crafterze) wzbogaconym o tryb Auto Hold. Unifikacja samochodów dostawczych z osobowymi objęła także ekran w konsoli (przekątna 13"), zestaw wskaźników (ekran 12"), wielofunkcyjną kierownicę czy porty USB.

W nowym Transporterze szybciej naładujesz telefon, tablet czy nawet komputer. Zafundowano bowiem USB-C (zachowano przy tym starszy standard USB-A) oraz opcjonalne gniazda 230V (do 2300 W co oznacza, że nawet podłączysz piłę tarczową!). Nie trzeba nawet dopłacać z Android Auto czy Apple CarPlay. To już w standardzie razem z usługami online w nowoczesnym multimedialnym radiu z cyfrowym tunerem DAB+.

Volkswagen Transporter T7
Volkswagen Transporter T7 Tomasz Okurowski
Volkswagen Transporter T7
Volkswagen Transporter T7 Tomasz Okurowski


Trudno nie wspomnieć o tzw. nowym Transporterze „na bogato", czyli topowej konfiguracji. A to oznacza m.in. Caravelle Style. Łatwo ją poznać po chromowanym wykończeniu reflektorów matrycowych i 17-calowych felgach. W środku czeka dwukolorowa tapicerka ze sztucznej skóry, trzystrefowa klimatyzacja (tylny panel sterowania w podsufitce), rolety w drugim rzędzie siedzeń, panoramiczny dach i nagłośnienie na miarę premium. Topowy zestaw audio złożony z 14 głośników przygotował Harman Kardon. W przypadku odmiany PanAmericana zafundowano zaś m.in. tapicerkę z kontrastującymi przeszyciami, stopnie wykończone stalą nierdzewną czy felgi w rozmiarze 19 cali.

Od brygadówki po Caravelle i PanAmericana

Co trafi do salonów? Cztery wersje nadwoziowe: tradycyjny furgon (także brygadówka), mikrobus, platforma do zabudowy i tak ceniona linia osobowa Caravelle. Do tego dostępny u dealerów pakiet fabrycznej zabudowy regałowej Sortimo Columbus mocowanej na zatrzaski (a nie przykręcanej).

 

A jak to wszystko prezentuje się na żywo? Nie mam wątpliwości, że Transporter będzie się wyróżniał na ulicy nawet jako prosty blaszak (ciekawie prezentuje się przedni pas z wąskimi reflektorami LED i agresywniej stylizowanymi lampami z tyłu). Świetnie prezentuje się miejsce pracy kierowcy z licznymi schowkami na dokumenty i różne drobiazgi (wliczając kluczowe mocowanie na kubek z kawą) oraz zwykłym pokrętłem do regulacji głośności radia. Pomijając duże ekrany z grafiką wysokiej jakości (zapewne wielu kierowców będzie musiało przywyknąć podobnie jak do nisko osadzonych kratek wentylacyjnych) zwraca uwagę dość rozbudowana konsola środkowa, która ogranicza przestrzeń dla osoby siedzącej w środku. Na pocieszenie pozostaje, że w wersji z automatem wygospodarowano w konsoli miejsce na dodatkowy kubek. Przypuszczam, że wiele osób doceni panel z gniazdami 230 V w przestrzeni ładunkowej. Świetne rozwiązanie do zasilania ręcznych narzędzi (czy ładowania baterii w narzędziach akumulatorowych). 

Pod względem jakości materiałów we wnętrzu jest całkiem dobrze. Choć tworzywa są twarde, to jednak nie ma wrażenia taniości i oszczędzania. Nawet multimedia działają zadziwiająco płynnie, co zważywszy na segment, nie jest wcale takie oczywiste. Swoistym akcentem, by nadać trochę szlachetności, są duże napisy Transporter na nadwoziu. Wykorzystał to zresztą Ford, który w całym Hanowerze rozmieścił ogromne banery ze swoim Transitem i hasłem reklamowym "Der Transporter". 

Na samochód poczekamy do przyszłego roku. Na polskich drogach spodziewany jest na początku 2025 r. Zamówienia będą przyjmowane jeszcze w tym roku. Cenniki poznamy zapewne w październiku (chyba że firma zdąży z przygotowaniem jeszcze we wrześniu 2024 r.). Ale już dziś znana jest gwarancja. To 5 lat, czyli o 2 lata dłużej niż w Fordzie. Czy to będzie jeden z kluczowych argumentów przemawiających za VW? Trudno go nie docenić. Wyjazd na premierę nowego Volkswagena Transportera sfinansował Volkswagen. Firma nie miała wpływu i wglądu w treść materiału. 

Więcej o: