Segment aut dostawczych zwykle kojarzy się z typowymi blaszakami. Trudno się dziwić, skoro takich wersji nadwoziowych zwykle jest najwięcej na drogach. Chętnie korzystają z nich kurierzy, dostawcy czy drobni przedsiębiorcy świadczący usługi serwisowe, czy budowlane. Ale to nie wszystko. Na rynku LCV nie brakuje także pojazdów przeznaczonych do wyspecjalizowanej zabudowy. Na liście znajdziemy m.in. wywrotki, wersje skrzyniowe z opuszczanymi burtami czy podwozia do ściśle określonej zabudowy (np. kampery). Takich też nie zabraknie w przypadku zupełnie nowego modelu Nissana (choć sam producent nie planuje większej aktywności na rynku kamperów).
Na rynek wkracza trzecia generacja Nissana Interstar (na niektórych rynkach samochód znany był także jako NV400). To techniczny krewniak nowego Renault Master (a to oznacza takie rozwiązania jak zintegrowany moduł układu hamulcowego). Pokrewieństwo nie powinno dziwić. W końcu obie marki należą do tego samego sojuszu i wzajemnie się wspomagają. Nic szczególnego w świecie aut osobowych jak i dostawczych.
Nietrudno o porównanie z poprzednikiem. Interstar urósł i zyskał większą przestrzeń ładunkową (powierzchnię wydłużono o 100 mm). Poprawiono także możliwości załadunku (boczne drzwi szersze o 40 mm) czy zwrotność (średnica zawracania mniejsza aż o 1,5 m, co w przypadku ciasnych miejskich uliczek ma ogromne znaczenie). Udoskonalono także aerodynamikę. W tej mierze uzyskano aż o 20 proc. niższy opór powietrza (nieźle jak na auto o sylwetce jeżdżącego kontenera). Poprawiono także wyposażenie (kilkanaście systemów asystujących kierowcę oraz nowoczesne radio z Android Automotive). A ile można zabraknąć na tzw. pakę? Ładowność jest ściśle uzależniona od napędu. W przypadku elektrycznego Nissana Interstar można przewieźć do 1,6 t ładunku. Kto zaś wybierze diesla może zabrać na pokład nawet do 2 t towaru.
Na rynek trafią dwie wersje: elektryczna i spalinowa. Miłośnicy diesla otrzymają spory wybór. Nissan oferuje nowego diesla M920 2.0 l dCi aż w czterech odmianach mocy (105 KM, 130 KM, 150 KM i 170 KM). Na tym nie koniec. Każdy z oferowanych diesli można zestawić z ręczną skrzynią biegów. Kto zaś zdecyduje się na odmiany o mocy 150 KM i 170 KM może także zamówić 9-stopniową skrzynię automatyczną, którą dostarcza renomowany niemiecki ZF.
Dla tych, którym z dieslem już nie po drodze pozostaje wersja elektryczna. Nissan proponuje dwie wersje akumulatorów (dostarcza je LG Chem z zakładów w Polsce) różniących się pojemnością. Do wyboru akumulator 40 kWh z silnikiem elektrycznym o mocy 130 KM i deklarowanym zasięgiem do 200 km. Większa bateria to wersja 87 kWh zestawiona z silnikiem elektrycznym o mocy 143 KM. Szacowany zasięg mocniejszej odmiany to aż 460 km. Bez względu na moc do wykorzystania jest 300 Nm momentu obrotowego.
Znane są możliwości uzupełniania energii (gniazdo do ładowania na przednim błotniku od strony pasażera). Baterię 40 kWh przygotowano do ładowania z mocą do 50 kW. Większy akumulator można zaś ładować z mocą do 130 kW. W praktyce oznacza to wydłużenie zasięgu nawet o ponad 250 km w ciągu ok. 30 min. Nie zabraknie także techniki ładowania w drugą stronę, gdy to akumulator w samochodzie posłuży jako źródło zasilania do innych urządzeń (np. elektronarzędzi). Docelowo pojawi się także technologia V2G, czyli oddawania energii do sieci elektrycznej i jej stabilizacji.
Kiedy zobaczymy nowego Nissana Interstar w salonach i na drogach? Dostawy rozpoczną się jeszcze w tym roku. Przedstawiciele Nissana obiecują, że samochód trafi do sprzedaży w trzecim kwartale 2024 r. Na oficjalne cenniki pozostaje zatem poczekać zapewne przynajmniej do tegorocznych letnich wakacji.