To już koniec sezonu motocyklowego. Jak zabezpieczyć motocykl na zimę?

Za nami ostatni względnie ciepły weekend, podczas którego na ulicach można było spotkać zagorzałych motocyklistów. Sezon zmierza do końca. Większość dwukołowych maszyn lada moment zostanie schowana w garażach, gdzie zapadnie w zimowy sen (albo już dawno smacznie chrapie). Jak na ten czas zabezpieczyć maszynę, by wiosną posłużyła nam już podczas pierwszego ciepłego dnia?

Motocykle to (w większości przypadków) sezonowe środki transportu. Oczywiście nie brakuje odważnych, którzy na dwóch kołach poruszają się przez 12 miesięcy w roku. To jednak ekstremalne przypadki. Większość motocyklistów na zimę chowa swoje maszyny w garażu, gdzie te cierpliwie wyczekują nadejścia wiosny.

Wokół zimowania motocykli narosło jednak sporo mitów. Przepalać zimą czy nie? Wyjmować akumulator czy nie? Przetaczać czy mocniej napompować opony? Postaramy się odpowiedzieć na te pytania i podpowiedzieć jak skutecznie zabezpieczyć motocykl na zimę.

Zobacz wideo Jakimi motocyklami można jeździć na prawie jazdy B?

Po pierwsze - przede wszystkim umyj!

To chyba najważniejsza rzecz, którą powinniśmy zafundować motocyklowi przed długim postojem - porządna kąpiel. Nagromadzony brud, wilgoć i piach mogą okazać się destrukcyjne dla lakieru, silnika a także podzespołów. Poza tym taki "zastany" brud będzie dużo trudniejszy do doczyszczenia. Dlatego pierwszym krokiem przed zimowaniem jest dokładne umycie motocykla.

Przy czyszczeniu napędu warto postawić na specjalny spray czyszczący do łańcucha. Wypłucze on kurz, brud i resztki smaru z poprzedniej konserwacji.

Po dokładnym umyciu i wysuszeniu motocykla konieczne jest ponowne nasmarowanie łańcucha. Jeśli zostawicie napęd "na sucho", po pierwsze może zacząć korodować, a po drugie prawie na pewno zapomnicie nasmarować go na wiosnę. Lepiej to zrobić zawczasu, a tak gotowy motocykl przykryć pokrowcem i życzyć mu miłego zimowego snu.

Mycie motocykla, myjnia bezdotykowa, Kawasaki Z750R
Mycie motocykla, myjnia bezdotykowa, Kawasaki Z750R Zuzanna Krzyczkowska

Po drugie - zatankuj do pełna

Tam gdzie myjnia, tam z reguły i stacja benzynowa. Przed długim postojem warto zatankować motocykl pod korek, zwłaszcza jeśli nasza maszyna ma stalowy zbiornik paliwa. Zapobiegnie to skraplaniu się wody w jego wnętrzu, a tym samym zminimalizuje ryzyko powstawania ognisk korozji. Wyjątkiem mogą być np. motocykle terenowe, które często mają plastikowy bak. Tam nie ma to większego znaczenia. Zwłaszcza, jeśli zimą planujemy jakieś prace serwisowe. Zawsze łatwiej zdjąć z motocykla pusty zbiornik niż pełny.

Tankowanie szosowych motocykli przed zimą ma też jeszcze jedno, nieco bardziej prozaiczne wytłumaczenie. Gdy wiosna przyniesie pierwszy ciepły dzień, wyciągniecie z garażu motocykl gotowy do jazdy, a nie będziecie się zastanawiać czy jest umyty, nasmarowany i zatankowany.

Dystrybutor paliwa na stacji (zdjęcie ilustracyjne)
Dystrybutor paliwa na stacji (zdjęcie ilustracyjne) Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Wyborcza.pl

Po trzecie - zmień olej

Jak to mówią, są dwie szkoły - falenicka i otwocka. Jedni zalecają zmianę oleju w silniku jesienią, inni dopiero na wiosnę. Jednak większość mechaników zaleca zmianę oleju jesienią, przed długim postojem. Zużyty, przepracowany olej ma w sobie dużo siarczanów i zanieczyszczeń, które mają kwaśny odczyn, a tym samym nie są zdrowe dla silnika. W połączeniu z wilgocią z powietrza mogą przyspieszyć korozję jego wewnętrznych elementów. Dlatego lepiej zmienić olej przed zimą. I znów - na wiosnę będziecie mieli spokój.

Po czwarte - nie przepalaj

Jedni motocykliści są zwolennikami zimowego "przepalania" motocykli, inni przeciwnikami. Przepalaniem potocznie nazywa się odpalenie zastanej maszyny "żeby pochodziła". Tylko po co? Uruchamianie czterosuwowego silnika tylko po to, by przez kilka minut popracował na biegu jałowym nie ma większego sensu.

Wszystkie nienasmarowane elementy (jak choćby krzywki zaworowe, pierścienie tłokowe itp.) wytwarzają tarcie i potrzebują odpowiedniego smarowania. A najlepsze smarowanie uzyskujemy podczas jazdy, a nie na biegu jałowym. Zatem, jeśli nie mamy możliwości zrobienia kilku kółek po garażu podziemnym, lepiej odpuścić sobie (i motocyklowi) chwilowe uruchamianie silnika.

Last but not least - takie chwilowe odpalenie to katorga dla akumulatora. Zużyje on sporo prądu na uruchomienie jednostki, a odzyskanie go na biegu jałowym potrwa około pół godziny. Nikt tyle nie trzyma pracującego motocykla. Dlatego nie polecamy przepalać zimowanych motocykli. Dajcie im spokój, zaczekajcie do wiosny. Da to gwarancję, że zarówno akumulator jak i elementy silnika będą w dobrym stanie.

Kawasaki Z900
Kawasaki Z900 Zuzanna Krzyczkowska

Po piąte - co z akumulatorem?

Wyciągać czy nie wyciągać - to pytanie, które zadaje sobie niejeden motocyklista. Jeśli akumulator jest nowy i w dobrym stanie, to teoretycznie pozostawienie go na zimę w motocyklu nie sprawi, że na wiosnę nie będzie się do niczego nadawał. Ale na pewno jego parametry nie będą już takie same. Dlatego, by zadbać o akumulator, mamy dwie opcje.

Pierwsza to zabranie akumulatora do domu, gdzie co jakiś czas (mniej więcej raz w miesiącu) podłączymy go do prostownika. Regularne doładowywanie jest najzdrowsze dla każdej baterii czy akumulatora. Jeśli jednak garażujemy motocykl w sąsiedztwie gniazdka 230V, warto zaopatrzyć się w inteligentną ładowarkę z funkcją prostownika i podłączyć do niej motocykl na zimę. Ładowarka będzie utrzymywała stałe, optymalne napięcie w akumulatorze, co najlepiej wpłynie na jego kondycję. Dzięki temu po zimie jego parametry będą dokładnie takie jak przed.

Kawasaki Z900
Kawasaki Z900 Zuzanna Krzyczkowska

Po szóste - dbaj o opony

Innym mitem dotyczącym zimowania motocykli, jest pompowanie opon większym ciśnieniem, by przez kilka miesięcy postoju się nie odkształciły. Może i ta teoria jest słuszna, ale w chłodnym garażu po kilku miesiącach postoju ciśnienie i tak nieco spadnie. Najlepszym i najzdrowszym rozwiązaniem dla opon jest postawienie motocykla na centralnym podnóżku lub specjalnych podstawkach, które uniosą zarówno tylne jak i przednie koło. Wówczas opony nie będą się w ogóle odkształcać.

A co, jeśli nie mamy ani centralnego podnóżka, ani podstawek? Cóż, warto co jakiś czas przetoczyć motocykl parę metrów. To jednak zajęcie dla motocyklowych pedantów, które praktykuje niewielu motocyklistów. Mitem jest to, że motocykl pozostawiony na 2-3 miesiące w bezruchu będzie miał opony w kształcie spłaszczonych jajek. Dlatego nie ma co popadać w fanatyzm - przez zimowaniem napompujmy opony do zalecanego przez producenta ciśnienia i zostawmy go w spokoju. No, chyba że ktoś przez zimę będzie bardzo tęsknił, to niech go przetoczy po garażu choć te parę metrów.

Yamaha MT-07 2021
Yamaha MT-07 2021 Zuzanna Krzyczkowska
Więcej o: