Strach w oczach, woda w butach - jak jeździć motocyklem w deszczu?

Gdy jedziemy samochodem, deszcz jest nam w zasadzie obojętny. Nieco gorzej sprawa wygląda na motocyklu. Ani to bezpieczne, ani przyjemne. Czasem jednak nie ma wyjścia - załamanie pogody łapie was w połowie drogi do domu. Jak wtedy jechać, żeby dojechać?

"Wyższa szkoła jazdy" to cykl na Moto.pl, w wyjaśniamy najbardziej kontrowersyjne przepisy ruchu drogowego. Ale nie tylko. Znajdziecie tu mieszankę tematów z pogranicza kodeksu drogowego, egzaminu na prawo jazdy, dobrych praktyk na drodze oraz przydatnych porad dla kierowców. W dzisiejszym odcinku redaktor Zuzanna Krzyczkowska dzieli się poradami, jak bezpiecznie jeździć motocyklem w skrajnie trudnych warunkach.

Niedawno wracałam motocyklem do domu. Warszawę przykryły czarne chmury, a w mojej głowie pojawiło się czarnowidztwo pt. "nie zdążę". I nie zdążyłam. Dopadło mnie oberwanie chmury, które na odcinku około pięciu kilometrów przemoczyło mnie i motocykl do suchej nitki i śrubki. Jazda motocyklem w deszczu jest trudna, nieprzyjemna i trudno znaleźć w niej jakiekolwiek pozytywy. Ale do domu trzeba jakoś dojechać. Podpowiem jak to zrobić, żeby było bezpiecznie.

Zobacz wideo Dlaczego intensywne opady powodują podtopienia w stolicy?

Zmniejsz prędkość

Nie odkryję Ameryki jeśli powiem, że przy deszczu zwalniamy. Dotyczy to zarówno samochodów jak i motocykli, skuterów i wszelkiej maści środków transportu, bez względu na liczbę kół. Deszcz oznacza wodę na ulicy, a woda na ulicy - gorszą przyczepność. Jeśli zacznie padać w połowie waszej motocyklowej przejażdżki, przede wszystkim zredukujcie prędkość. Da wam to czas na reakcję a także zminimalizuje ryzyko wpadnięcia w poślizg. Dla własnego dobra warto też zwiększyć dystans do pojazdu jadącego przed wami. Fizyka nie kłamie - mokra nawierzchnia oznacza dłuższą drogę hamowania.

Precyzja jazdy

Kolejny krok to ekstremalnie delikatne ruchy. Gwałtowne redukcje przełożeń, awaryjne hamowanie (które czasem może być konieczne, ale tu wracamy do punktu pierwszego, czyli mniejszej prędkości i większego dystansu od innych użytkowników drogi) czy dynamiczne odkręcenie manetki gazu to prosta droga do wylądowania na tyłku. Im większa moc motocykla, tym bardziej powinniśmy z nim uważać. Wystarczy kilkadziesiąt koni mechanicznych, żeby tylne koło poślizgnęło się przy dodaniu gazu. O ile na prostej drodze najwyżej przestraszy to jeźdźca, o tyle w zakręcie skończy się wywrotką.

Przejście dla pieszychPrzejście dla pieszych fot. pixabay.com

Uważaj na łaty, studzienki i... pasy

Podczas jazdy w deszczu motocyklista powinien z jeszcze większą uwagą obserwować stan nawierzchni. Wszelkie plamy ze smoły (którymi łata się nierówności), studzienki, namalowane pasy czy - o zgrozo - tory tramwajowe, mogą chcieć wam zrobić krzywdę. Dlatego dziury i studzienki omijamy, na namalowanych białych pasach staramy się nie hamować (farba do malowania pasów używana w Polsce jest niestety śliska, w Wielkiej Brytanii czy Niemczech używana jest farba antypoślizgowa), a przez tory tramwajowe przejeżdżamy możliwie powoli i pod kątem prostym do torowiska. Najazd pod zbytnim skosem na mokrą metalową szynę może spowodować ześlizgnięcie się przedniego koła. A wtedy wiadomo - gleba.

Spokojnie w zakręcie

Prawidłowa jazda motocyklem po suchej nawierzchni wymusza pochylenie maszyny w zakręcie. Wprawieni motocykliści kładą się tak bardzo, że trą sliderami umieszczonymi na kolanach po asfalcie. Wiadomo, że w codziennym ruchu ulicznym nikt tego nie robi (a przynajmniej nie powinien), ale mimo wszystko motocykl musi się pochylić by skręcić - znów kłania się fizyka. Przy intensywnym deszczu lepiej jednak powściągnąć wirażowe zapędy i pochylać się możliwie jak najmniej. Pomoże wam w tym zredukowanie prędkości, wokół której tak naprawdę wszystko się w deszczu kręci.

Suzuki Moto Szkoła, autodrom PomorzeSuzuki Moto Szkoła, autodrom Pomorze Sebastian Kościółek

Musisz widzieć

Samochód ma wycieraczki, które podczas deszczu odprowadzą wodę z szyby czołowej i zapewnią kierowcy odpowiednią widoczność. Na motocyklu świat oglądamy zza wizjera, który podczas opadów zaczyna parować. Dlatego dobrze wyposażyć się w tzw pinlock. To akcesoryjna miękka "szybka", którą montujemy na wewnętrznej stronie wizjera by zapobiec jego parowaniu. Innym rozwiązaniem są preparaty typu "anti fog", które zapobiegają osiadaniu pary. Warto także zewnętrzną powierzchnię szybki w kasku nasmarować tzw. niewidzialną wycieraczką. To preparat stosowany też w samochodach, który sprawia, że woda znacznie szybciej i łatwiej spływa z nasmarowanej powierzchni.

Skup się, ale się nie spinaj!

To rada, którą wielu z was może chcieć schować sobie w kieszeń. Przecież to bez sensu! I tak, i nie. Jazda w deszczu wymaga znacznie większego skupienia i koncentracji niż podróż w piękny, słoneczny dzień. Ale z drugiej strony jeśli będziecie jechać z duszą na ramieniu i głową wypełnioną panicznym obożeobożeobożeoboże... albo najpopularniejszym polskim przekleństwem, prawdopodobieństwo że coś pójdzie nie tak jest jeszcze większe. Wyluzuj. Od deszczu jeszcze nikt nie umarł. Wdech, wydech, jedynka i powoli do domu. Zaufaj mi, że najgorsze są pierwsze minuty.

Kombinezon przeciwdeszczowy

Motocykliści gustujący w dalekich podróżach mają nieco gorzej. Jeśli do domu zostało ci pięć kilometrów i złapał Cię deszcz - trudno, jakoś dojedziesz. A jeśli zostało ci 500? Dlatego wielu motocyklistów decyduje się na zakup wodoodpornych kombinezonów. To taka przeciwdeszczowa "pelerynka" (często nawet ze "skarpetkami", które chronią też buty), którą zakładamy na strój motocyklowy. Zwiększa komfort podróży, bo przynajmniej nie marzniecie i nie jesteście przemoczeni. To wydatek około 150-200 zł, więc jeśli często podróżujecie motocyklem, może warto wrzucić taki strój do kufra. Jego dodatkową zaletą jest fakt, że często są w odblaskowym żółtym kolorze, co poprawia widoczność motocyklisty w trudnych warunkach.

Przeciwdeszczowy kombinezon motocyklowy Spidi Rain FluxPrzeciwdeszczowy kombinezon motocyklowy Spidi Rain Flux Spidi

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.