Producenci samochodów niejednokrotnie oferują swoim klientom różnego rodzaju szkolenia. Cena często jest zaporowa - nie każdy kierowca może sobie pozwolić na wydatek kilku lub nawet kilkunastu tysięcy złotych. A bezpieczeństwo powinno być dostępne dla wszystkich. Z takiego założenia wyszło Suzuki przy swoim CSR-owym projekcie Suzuki Moto Szkoła (CSR to społeczna odpowiedzialność biznesu). Udział kosztuje 250 zł, a do programu szkoleniowego może przystąpić dosłownie każdy motocyklista posiadający Suzuki.
Suzuki Moto Szkoła to wydarzenie, podczas którego motocykliści mogą doskonalić swoje umiejętności na różnych (polskich i nie tylko) ośrodkach doskonalenia techniki jazdy. ODTJ to nie tor wyścigowy, choć wygląda podobnie. Tu nie chodzi jednak o prędkość, rekordy czy bicie czasów, a o doskonalenie swoich umiejętności pod okiem instruktorów z JC Group. A na ich wsparcie będziecie mogli liczyć przez cały dzień.
Wszystko zacznie się od omówienia teorii. Od podstaw takich jak prawidłowa pozycja na motocyklu, aż po zaawansowane techniki przenoszenia ciężaru ciała podczas wchodzenia w zakręt. Janusz Czaja z zespołem cały czas będą nad wami czuwać, tłumaczyć i omawiać potrzebne zagadnienia. Pomiędzy sesjami na torze też można każdego z nich zaczepić, zadać pytanie albo podzielić się wątpliwościami. Zawsze będą mieć dla was czas i radę, a co odważniejszych nawet zabiorą na przejażdżkę "na plecaku".
Szkolenie Suzuki Moto Szkoła ma formę track day. Uczestnicy przyjeżdżają na miejsce swoimi motocyklami i są dzieleni na grupy po pięcioro-sześcioro motocyklistów. Następnie po odprawie teoretycznej wyjeżdżają na tor - każda grupa ze swoim instruktorem.
Pierwsze okrążenia to przejazd zapoznawczy - instruktor prowadzący peleton pokazuje linię przejazdu i punkty, na które należy zwracać uwagę. Następnie "przeprowadza" po torze każdego motocyklistę ze swojej grupy. Klepaniem po motocyklu daje znać, by zmniejszyć dzielący was dystans i jechać dokładnie jego śladem. Pokazuje punkty referencyjne, których macie szukać wzrokiem i wychwytuje ewentualne błędy. Po pełnym okrążeniu wyprzedzacie instruktora i jedziecie przodem, a na wasze miejsce wjeżdża motocyklista, który jechał za wami.
Po tym, jak wszyscy wykonają przejazd za instruktorem, macie jeszcze kilka minut na swobodną jazdę (sesje są 15-minutowe). W tym czasie jedziecie po swojemu, wyprzedzanie jest dozwolone (oczywiście w granicach rozsądku), a instruktorzy nadal są na torze. Może się zdarzyć tak, że nagle, ni stąd, ni zowąd, instruktor w odblaskowej kamizelce pojawi się obok was i poklepie się po motocyklu. Jedź za mną! oznacza, że chce wam pomóc i jeszcze raz pokazać linię prawidłowego przejazdu.
Gdy patrzy się na instruktorów, można zaniemówić. To, co wyprawiają z motocyklami po tym, jak dadzą kursantom wolną rękę, u większości uczestników wywołuje zrozpaczone "nie no... tak się przecież nie da". Otóż się da. Do tej pory myślałam, że zejście na kolano w zakręcie to wyczyn. Panowie potrafią zejść na... łokieć.
Suzuki Moto Szkoła to projekt szkoleniowy dla posiadaczy motocykli Suzuki bez względu na wiek i pochodzenie motocykla. Nie ma ograniczeń wiekowych (motocykla ani motocyklisty), pojemnościowych czy cenowych. Na szkoleniu były zarówno potężne Suzuki Hayabusa, drobne i nowoczesne GSX-S125, terenowe V-Stromy i pełnoletni GSX-400. Nie ma znaczenia, czy wasz motocykl jest nowy, stary, na gwarancji, w leasingu czy po dziadku. Płacicie 250 zł za cały dzień i jeździcie do woli. Na miejscu macie zapewnione przekąski i napoje, a w połowie dnia pojawia się ciepły obiad, który pozwala zregenerować siły.
Prawie całe szkolenie przejechałam na Suzuki SV650. To nowoczesny naked, który kojarzony jest raczej z miejskim stylem jazdy. Ale jakże nieprecyzyjny jest ten opis! To świetny, lekki motocykl, który zadziwiająco chętnie pochyla się w zakrętach. Jest łatwy do wyczucia i bardzo intuicyjny w prowadzeniu. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że to maszyna idealna dla kobiet, bo ja przy swoich 168 centymetrach wzrostu nie na wszystkim sięgam nogami do ziemi (o tym za moment). Na SV650 mogłam stabilnie oprzeć obie stopy na podłożu, co dawało mi poczucie dużej pewności szczególnie podczas manewrowania.
Pod koniec szkolenia przesiadłam się na litrowe Suzuki Katana z silnikiem o mocy 150 KM. Niektóre samochody mają mniej mocy... I tu wracamy do tematu mojego wzrostu, bo na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć, jak wygląda moje sięganie do ziemi na większych maszynach (można się śmiać). Na szczęście podczas jazdy wzrost nie jest wam potrzebny.
A jak Katana spisała się na torze? Nie będzie chyba zaskoczeniem, jeśli powiem, że to potwornie dynamiczny motocykl. Ma bardzo dużo mocy "z dołu" (przy niższych obrotach), a odpuszczenie manetki gazu skutkuje naprawdę mocnym hamowaniem. Nie jest to motocykl tak intuicyjny i przyjazny jak SV650, ale budzi nieporównywalne emocje i znacznie większy respekt.
Czego potrzebujesz, by wziąć udział w Suzuki Moto Szkole? Motocykla Suzuki. Jakiegokolwiek. Poza tym każdy uczestnik musi być wyposażony w:
Motocykl uczestnika musi być zarejestrowany i posiadać ubezpieczenie OC. Po skompletowaniu potrzebnych elementów i zarejestrowaniu się na szkolenie wystarczy zatankować i przyjechać na miejsce. A ODTJ-ów, na których prowadzona jest Suzuki Moto Szkoła, jest sporo - od Autodromu Pomorze w nadmorskich Pszczółkach, aż po Steel Ring Trinec w Czechach. W tym roku przed motocyklistami jeszcze kilka rund m.in. tor w Starym Kisielinie oraz tor Jastrząb. Psst! Jest jeszcze kilka wolnych miejsc. Więc jeśli w garażu kurzy się wam Suzuki, to teraz jest idealny moment by trochę się podszkolić i przy okazji świetnie bawić. Bo na Suzuki Moto Szkole nikt nie ukrywa, że o to też chodzi. Ale najważniejsze jest to, że przez 14 lat swojej przygody z motocyklami nie nauczyłam się tyle, co w ten jeden dzień. A to chyba najlepsza rekomendacja.