Do najczęstszych przewinień rowerzystów należy m.in. jazda po chodniku między pieszymi lub po jezdni, gdy tuż obok jest droga dla rowerów. Większość cyklistów doskonale jednak wie, że na niektóre drogi na jednośladzie lepiej się nie zapuszczać. Wjazd na autostradę lub drogę szybkiego ruchu dla rowerzysty może bowiem zakończyć się nawet śmiercią.
Tym razem policja opisuje sprawę mężczyzny, który ryzykował życiem, aby skrócić sobie drogę. W niedzielę z samego rana policjanci z jaworskiej komendy otrzymali zgłoszenie o rowerzyście, który jedzie pasem awaryjnym drogi S3 w stronę Legnicy. Policjanci ruszyli we wskazane miejsce i zatrzymali do kontroli mężczyznę na jednośladzie.
Okazało się, że to 76-letni mieszkaniec Brzegu, który - jak tłumaczył - wybrał się do Legnicy rowerem w celach turystycznych. Twierdził, że wjechał na trasę szybkiego ruchu, aby skrócić sobie nieco drogę. Mężczyzna chciał pokonać drogą S3 20 kilometrów między węzłami Jawor Wschód, a Legnica Południe.
W miejscu, w którym został zatrzymany przez policję ograniczenie prędkości wynosi 120 km/h, można więc założyć, że samochody osobowe poruszały się o ok. 100 km/h szybciej niż 76-latek. W razie zderzenia mężczyzna najpewniej nie miałby szans na przeżycie. Rowerzysta mógłby też stracić równowagę i przez przypadek zjechać na pas ruchu wskutek podmuchu wiatru od mijających go tirów. O tym najpewniej nie pomyślał.
Aby nie dopuścić do wypadku, policjanci eksportowali miłośnika jednośladów pasem awaryjnym do najbliższego miejsca, gdzie mógł opuścić drogę szybkiego ruchu i kontynuować swoją wycieczkę do Legnicy w bezpieczny sposób. Został ukarany mandatem w wysokości 250 zł.
Dolnośląska policja przypomina przy okazji, że zakaz poruszania się rowerami dotyczy również pasów awaryjnych oraz pobocza dróg szybkiego ruchu i autostrad.
Więcej o zasadach bezpiecznego poruszania się na rowerze przeczytasz na Gazeta.pl