Policja w ostatnim czasie wzięła się za patrolowanie miejsc na drogach, w których dochodzi do częstych lub bardzo poważnych wypadków. Dotyczy to również przejazdów kolejowych, na których wypadki nigdy nie kończą się dobrze. Ten filmik pokazuje, że lepiej stracić nieco więcej czasu, ale za to przejechać bezpiecznie i bez mandatu.
Do zdarzenia doszło 20 maja przy jednym z przejazdów kolejowych w Małopolsce. Trwała wtedy akcja informacyjna "Bezpieczny Przejazd", a - jak widać na filmie - funkcjonariusze Straży ochrony kolei przypominają kierowcom, w jaki sposób bezpiecznie pokonać przejazd kolejowy.
Po chwili na przodzie kolejki aut czekających na przejazd pojawił się rowerzysta. Gdy zapory zaczynają się otwierać, nie czeka na zgaśnięcie czerwonych świateł na sygnalizatorze i przejeżdża na drugą stronę. Kilkanaście metrów dalej, najwyraźniej dość zaskoczony trafia "w ręce" innych funkcjonariuszy straży ochrony kolei.
Jak informuje autor nagrania, które trafiło do sieci, mundurowi nie mieli wyjścia i musieli wystawić mandat w wysokości 2000 zł (nie ma "widełek" za to wykroczenie). Przejazd - niezależnie od tego, czy poruszamy się samochodem, czy rowerem - dozwolony jest, dopiero gdy sygnały zabraniające wjazdu zgasną, a zapory całkowicie się podniosą.
Zaskakujące, że rowerzysta zdecydował się złamać ten przepis wiedząc, że jest obserwowany przez strażników. Zapewne więc wynikało to z nieznajomości przepisów. Gdyby cyklista zaczekał ok. 10 sekund dłużej, uniknąłby mandatu i zaoszczędził znacznie więcej czasu.