O transferach i nowym sezonie piłkarskim więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl, gdzie rękę na pulsie zawsze trzymają nasi koledzy i koleżanki ze Sport.pl. Piłkarski świat żył od jakiegoś czasu sagą transferową z Neymarem. Brazylijskiej supergwiazdy nie chciał nowy trener PSG Luis Enrique, Neymar chciał pójść do Barcelony na wypożyczenie, ale transfer zablokował trener Blaugrany Xavi, a nikt z wielkich graczy, których byłoby stać, nie zgłosił się po wielkiego, ale podobno toksycznego zawodnika. Inni nie mogli sobie na to pozwolić. W 2023 r. to żaden problem. Na takich piłkarzy tylko czeka liga Arabii Saudyjskiej.
Na Neymara ręce zacierało Al-Hilal, które, podobnie jak trzy pozostałe kluby z saudyjskiej wielkiej czwórki, zbroi się na potęgę. W kadrze Al-Hilal przeważają oczywiście piłkarze lokalni, których znają tylko kibice bliskowschodniej piłki, ale w składzie znajdziemy nazwiska, po które chętnie sięgnęłyby duże europejskie firmy. W barwach Al-Hilal oprócz Neymara w tym sezonie będzie grał środkowy obrońca Kalidou Koulibaly, który zasłynął z gry w Napoli, a do Arabii przyszedł z Chelsea. Jest też defensywny pomocnik Ruben Neves z Wolves, którego transfermarkt wycenia na 40 milionów euro. Kolejna gwiazda to 28-letni Sergej Milinković-Savić, który przyszedł z Lazio po bardzo dobrym sezonie. W kadrze jest też wyceniany na 30 milionów euro napastnik Malcom z podwójnym, brazylijsko-rosyjskim paszportem.
Neymara jednak pewnie nie skusiła do Al-Hilal powoli tworząca się dobra piłkarska paczka, a astronomiczne zarobki. Oczywiście do liczb podchodzimy z pewną rezerwą i zawsze trzeba postawić gwiazdkę, ale piłkarscy insiderzy są zgodni. Neymar nie ma na co narzekać. Podobno ma dostawać 200 milionów euro za sezon. Do tego dochodzi mnóstwo bonusów.
Brazylijczyk nie będzie ściągał do Arabii Saudyjskiej swojej prywatnej kolekcji supersamochodów, gdyż nie zamierza tam pewnie zagrzać miejsca. Wypełni kontrakt i błyskawicznie wróci do domu. Nie ma jednak zamiaru jeździć byle czym. Podobno zagwarantował sobie nie tylko superauta, lecz także kierowcę, który ma być dostępny dla niego i jego znajomych 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu.
Neymar rzekomo zażyczył sobie trzy samochody z najwyższej motoryzacyjnej półki. Każdy z innej bajki. Bentley Continental GP to przepiękne i wspaniale komfortowe auto klasy gran turismo. Samochody GT są bardzo mocne, ale nie w tym tkwi ich urok. Mają służyć do pokonywania długich dystansów po urokliwych drogach. Z kolei do jazdy na co dzień Neymar pewnie będzie używał Astona Martina DBX. To pierwszy SUV w gamie producenta sportowych samochodów. Jeśli przyjdzie mu do głowy poszaleć na jakimś arabskim torze, to będzie mógł wsiąść do Lamborghini Huracana. To jednak nie wszystko.
Słynne są opowieści z Barcelony i Paryża o całej świcie brazylijskiego piłkarza, którą się otacza. Może właśnie dlatego media trąbią, że Neymar zażyczył sobie jeszcze trochę rozsądniejsze auta. Choćby cztery Mercedesy Klasy G, które w Polsce uchodzą za synonim lansu i prestiżu. Słynna Gelenda wyjściowo kosztuje nad Wisłą 594 500 złotych, ale wątpimy, by Neymar miał się wozić dieslem. Benzynowe G500 startuje od 728 500 złotych, a 585-konne G63 podrasowane przez AMG od 975 600 złotych. Przy tych Mercedesach Klasa V, a więc wygodny minivan, brzmi bardzo przyziemnie. Na liście jest podobno też jeszcze jakiś SUV Mercedesa, ale nie wiemy, czy GLS, czy jednak może coś skromniejszego.
Jeśli te warunki się potwierdzą, to Neymarowi trzeba chyba tylko przyklasnąć. Piłkarsko ze swojego talentu nie wycisnął wszystkiego i na zawsze pozostanie niedosyt. Ale pieniężnie? Pewnie trudno byłoby zarobić więcej z tyloma kontuzjami, aferami i wpadkami. Bardzo spodobał nam się jeden z komentarzy pod powyższym postem.
Owocowe czwartki i praca w młodym dynamicznym zespole
- napisała pani Katarzyna. Mamy nadzieję, że Koulibaly, Milinkovic-Savic, Neves, Malcolm i Neymar zapewnili sobie także i to. Jeśli nie, na pewno nie zabraknie im banknotów do wycierania łez po pracy w nieprzyjemnej atmosferze. W naszej galerii znajdziecie każdy z wymienionych samochodów. Zielone Lamborghini Huracan to wersja STO, pod spodem wnętrze Continentala GTC V8.