Coś czuję, że to nasz pierwszy, ale na pewno nieostatni tekst o Biebrzańskim Parku Narodowym. Na pewno tam wrócimy w sezonie, kiedy dni będą dłuższe, a dzika przyroda w pełni rozkwitnie. Teraz trafiłem tam trochę przypadkiem, ponieważ miałem do testu pikapa i chciałem nim pojeździć gdzieś poza miastem. Redaktor Piotr polecił mi właśnie Biebrzański Park Narodowy. Ze znajomymi pojechaliśmy więc całkowicie spontanicznie na weekend na Podlasie, lokując się w urokliwym Tykocinie.
Swoją drogą to też bardzo ciekawe miejsce. Z odrestaurowanym zamkiem, który był naocznym świadkiem polskiej historii. To w nim zmarł hetman wielki litewski Janusz Radziwiłł, znany doskonale nie tylko osobom uważnym na lekcjach historii, ale także każdemu, kto przeczytał "Potop" Henryka Sienkiewicza. Tak więc Tykocin również polecam dopisać do swojej listy miejsc do odwiedzenia. Zwłaszcza, że to nie jedyna atrakcja miasta.
Do Biebrzańskiego Parku Narodowego bardzo łatwo dojechać z zachodu i południa Polski, ponieważ na Podlasie w bardzo komfortowych warunkach dojedziemy drogą ekspresową S8. Z Warszawy na drogę, którą chcemy wam polecić dojedziecie w lekko ponad dwie godziny. Do miejscowości Osowiec-Twierdza, gdzie znajduje się siedziba zarządu parku, z Warszawy jest dwie i pół godziny jazdy. To dobre miejsce na początek wyprawy po Biebrzańskim Parku Narodowym. Bez problemu zaparkujecie tam samochód, a drogowskazy pokierują was na pierwsze ścieżki widokowe.
Park można zwiedzać także samochodem. Obowiązkowym punktem jest, moim zdaniem, przejażdżka Carską Drogą. Tak znajdziecie ten odcinek na wszystkich mapach i nawigacjach. Jednak ma też znacznie mniej oficjalną nazwą - Łosiostrada. Ma około 30 km i biegnie przez samo serce parku.
W Biebrzańskim Parku Narodowym żyje najwięcej łosi w całym kraju. Niektóre źródła podają, że jest ich tutaj ponad 600. Dlatego natknięcie się na wielkiego ssaka nie jest tutaj rzadkością, a wręcz zdarza się bardzo często. Nam żaden łoś nie przeszedł przez drogę, ale jednego wypatrzyliśmy wśród drzew. W Parku natkniecie się także na inne zwierzęta.
Oprócz łosi, na znakach mowa jest głównie o bobrach, ale widziałem na nich też symbol wilka oraz małych płazów i gadów. Na całej długości Łosiostrady zobaczycie też żartobliwe tablice, zachęcające do ostrożnej jazdy: "jedź ŁOŚtrożnie" lub "nie traf w łosia ani w bobra, zwolnij dla swojego dobra". No właśnie. Carska Droga to trasa dla spokojnych kierowców.
Choć miejscami droga wygląda jak krajówka, to obowiązuje na niej ograniczenie prędkości do 50 km/h. Powodem są oczywiście dzikie zwierzęta, które regularnie przechodzą przez drogę. Stąd niższe ograniczenie prędkości, zdarzające się kontrole prędkości, a także miejscami tzw. śpiący policjanci. Wolniejsza jazda pozwoli kierowcy na reakcję, jeśli na drodze pojawi się mieszkaniec Parku. Jesteśmy w nim w końcu gościem i powinniśmy dbać o łosie, bobry i wilki. Zajrzyjcie do naszej galerii, gdzie znajdziecie i dzikie zwierzęta, i niesamowite widoki mokradeł oraz bagien.
Poza tym piękna i urokliwa Łosiostrada wcale nie zachęca do szybkiej jazdy. Polecałbym wręcz jechać wolniej i nie tylko podziwiać widoki, ale też wypatrywać leśnych duktów. Wzdłuż Carskiej Drogi raz za razem pojawiają się drogowskazy z informacjami o odległości do jakiejś atrakcji lub ścieżki, a także, czy na końcu leśnego traktu czeka nas parking. Na tym może polegać właśnie zwiedzanie Biebrzańskiego Parku Narodowego. Docieramy do ciekawego miejsca samochodem, porzucamy go na parkingu, a potem ruszamy w głuszę na piechotę. Jadąc ostatnio po Łosiostradzie znalazłem kilka takich miejscówek.
Czy potrzeba terenówki, żeby zapuścić się wgłąb Parku? My byliśmy pikapem, więc postawiłbym tu gwiazdkę. Jednak większość leśnych dróg, które pokonaliśmy, była jak najbardziej w zasięgu samochodu osobowego. Trzeba oczywiście jechać wolno i ostrożnie, żeby nie wpaść w jakąś dziurę, ale do oddalonego zwykle od Carskiej Drogi o kilometr-półtora parkingu powinniście dojechać bez nieprzyjemnych niespodzianek.
Ford Ranger nie przejmował się niczym i mknął przez nierówności, ale zwykłym samochodem nigdy tego nie polecamy. Na niespodziewaną dziurę można się natknąć i w mieście... Przedzierając się przez las lepiej jechać wolniej i dokładnie obserwować drogę. Zawsze może się trafić jakaś poważniejsza przeszkoda, której do tej pory nie było. Poza asfaltem nigdy nie jedziemy na pewniaka,
Zgodnie z nazwą, centralnym punktem parku jest rzeka Biebrza. Jest to też prawdziwa kraina bagien i mokradeł, a wiele ścieżek kończy się właśnie nimi. Dlatego przed wyruszeniem na jakąś trasę widokową radzę zapoznać się z poradnikami bardziej doświadczonych turystów i podróżników. Bez problemu znajdziecie całe strony z wypisanymi szlakami i poradami. Są miejsca, których bez kaloszy i specjalnych ubrań nie pokonacie.
Są także szlaki, które nie są tak podmokłe i na spokojnie przejdziecie je w najzwyklejszych wygodnych butach. A na pewno warto się w Park zapuścić, ponieważ odwdzięczy się przepięknymi widokami i spokojem. Do tego odetniecie się od świata zewnętrznego, ponieważ w Parku często nie ma zasięgu. Sam poleciłbym wam nie tylko Łosiostradę, ale także okolice Twierdzy Osowiec, ścieżkę Długa Luka, kanał Rudzki i Bagno Ławki, ale miejscówek jest znacznie więcej.
Na terenie Parku wytyczono także trasy dla rowerzystów oraz biegaczy. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Za zwiedzanie Parku trzeba zapłacić, ale stawki nie są wygórowane. Można to zrobić online na oficjalnej stronie parku. Jeśli chcecie kupić klasyczny fizyczny bilet, to listę miejsc, gdzie można to zrobić znajdziecie także na stronie parku (TUTAJ LINK). Tak prezentują się opłaty w 2024 r. Doszło do lekkich podwyżek:
Na koniec mogę wam tylko polecić odwiedziny w tym jakże ciekawym miejscu. Jeśli lubicie takie klimaty i dziką przyrodę, to będziecie zachwyceni. Do Parku wrócimy na pewno bliżej sezonu, ale i teraz, zimą, ma do zaoferowania bardzo dużo. Trzeba tylko się cieplej ubrać i nie zapomnieć o odpowiednich butach.