W komplecie są dwie kamery (przednia i tylna). Wychodzi zatem po ok. 500 zł za jedną kamerę. Już lepiej. Ale to nie wszystko. W zestawie jest jeszcze moduł zasilania niezbędny do wykorzystania trybu parkingowego (zapewnia zasilanie kamery po wyłączeniu silnika i zabezpiecza akumulator pojazdu przed rozładowaniem). Taki moduł w przypadku MIO to koszt ok. 150-180 zł. Po zliczeniu wszystkiego cena kompletu już tak nie odstrasza.
Pod względem wyposażenia MIO MiVue J756DS to ekstraklasa. W urządzeniu zastosowano łączność WiFi do zdalnej komunikacji z aplikacją w smartfonie (udany program MiVue PRO z funkcją podglądu obrazu na żywo)). Nie zabrakło ostrzegania o fotoradarach i odcinkowych pomiarach prędkości (bazę danych z lokalizacjami miejsc pomiaru aktualizuje się poprzez internet). W komplecie znajdziesz nawet praktyczną osłonę na przewody, dzięki czemu przednia kamera wygląda jak fabryczne wyposażenie samochodu (całość przypomina obudowę, jaką zwykle umieszcza się za lusterkiem wstecznym, by przykryć wszystkie sensory w szybie).
Wbrew pozorom instalacja dwóch kamer nie jest trudna. Oczywiście największym wyzwaniem jest przeprowadzenie przewodu do tylnej kamery. Najłatwiej ukryć w progach (dostęp po usunięciu uszczelek), krawędzi nadkola i wykończeniu tylnego słupka. Sam kabel jest dość cienki, elastyczny i długi (ok. 8 m), więc nawet w dużym SUV czy kombi można zainstalować nowy zestaw MIO. Uznanie dla producenta za rezygnację z masywnego rozgałęziacza. Oba przewody (zasilania i do tylnej kamery) podłącza się do przedniego wideorejestratora, a następnie zasłania praktyczną maskownicą. Przedni obiektyw ustawia się przy użyciu niewielkiego śrubokrętu (lepiej zatem nie szarpać się z obiektywem, by nie uszkodzić mocowania). W przypadku tylnej kamery zastosowano skokową regulację (nie trzeba żadnych narzędzi).
Podczas ustawiania pozycji obiektywów warto połączyć sprzęt z aplikacją, by uzyskać podgląd obrazu na żywo. W przedniej kamerze nie zastosowano wyświetlacza, więc aplikacja w tej kwestii jest po prostu niezbędna.
Im droższa kamera samochodowa, tym lepsza? Wbrew pozorom niekoniecznie. Pod względem jakości nagrań MIO MiVue J756DS plasuje się w średniej dla swojej klasy cenowej. W ciągu dnia bez trudu rozpoznasz tablice rejestracyjne (nawet w przypadku samochodów nadjeżdżających z naprzeciwka z prędkościami dopuszczalnymi w obszarze zabudowanym). Im jednak gorsze warunki oświetleniowe, tym tablice będą mniej wyraźne (albo nawet rozmazane).
Niestety w MIO MiVue J756DS brakuje dobrego trybu HDR co najłatwiej odczuć nie tylko w trakcie nocnej jazdy, ale także za dnia, gdy wjedziesz do tunelu. Na pocieszenie pozostaje dobra reakcja kamery na gwałtowne zmiany oświetlenia (wyjazd z tunelu w słoneczny dzień, czy silne światło skierowane wprost na obiektyw). Wieczorem w niektórych wypadkach kamera jest oślepiana przez światło odbite od tablicy rejestracyjnej poprzedzającego samochodu (zdarza się to jednak wyraźnie rzadziej niż w innych konkurencyjnych modelach wideorejestratorów).
Podobne uwagi dotyczą tylnej kamery. Filmy nagrywane w ciągu dnia są co najmniej satysfakcjonujące. Im mniej światła tym mniej detali na nagraniach, a tablice z wyraźną numeracją trudniej dostrzec.