Inżynierom Nokii trudno odmówić pierwszeństwa. Jako pierwsi wprowadzili na rynek standard komunikacji między smartfonem a sprzętem w samochodzie. Rozwiązanie znane pod roboczą nazwą Terminal Mode to nic innego jak dostęp do wybranych aplikacji w telefonie poprzez ekran w radiu samochodowym. Na liście znalazły się m.in. nawigacja GPS, odtwarzacz muzyki, kalendarz czy książka telefoniczna.
Pierwsze koncepty nowego standardu łączności (nazwę zmieniono na MirrorLink) pokazali w 2009 r. Ledwie rok później podczas salonu samochodowego w Genewie zaprezentowali już wersję w samochodzie. I tak oto o kilka lat wyprzedzili technologicznych gigantów z Ameryki. Na pierwszą prezentację Apple CarPlay trzeba było czekać aż do 2013 r. Na odpowiedź Google trzeba było czekać jeszcze dłużej. Android Auto pojawił się dopiero w 2014 r.
MirrorLink szybko stał się światowym standardem w motoryzacji i elektronice konsumenckiej. Wdrożyło go wielu producentów samochodów. Na liście znalazły się m.in. takie marki jak Citroen, Fiat, Ford, Honda, Hyundai, Mercedes, Opel, Peugeot, Seat, Smart, Suzuki, Toyota czy Volkswagen.
Komunikację MirrorLink wdrożyli także producenci samochodowego sprzętu audio (Alpine, JVC, Kenwood, Panasonic, Pioneer, Sony) oraz telefonów. Prócz Nokii (niestety tylko Symbian) nowe rozwiązanie zaimplementowały takie firmy jak m.in. HTC, LG, Motorola, Samsung i Sony oraz kilka chińskich firm. W historii standardu nie zabrakło także polskich wątków. Jedną z pierwszych aplikacji na MirrorLink przygotowała Audioteka. Za wsparcie techniczne, systemy szkoleń i certyfikacji odpowiadał zaś m.in. Comarch z Krakowa.
Niestety oprogramowanie nie zawsze wdrażano z powodzeniem. Aż trudno uwierzyć, ale dziesięć lat temu producenci samochodów nie przykładali się zbytnio do aktualizacji oprogramowania. A bez odpowiednich aktualizacji trudno było nie tylko usunąć różne usterki, ale z czasem nawiązać połączenie telefonu z radiem. Sprzęt samochodowy ze starszym oprogramowaniem kiepsko działał z telefonami wyposażonymi w najnowszy software. Nie dziwi zatem, że z biegiem lat topniało grono zwolenników MirrorLink (przez lata sam bardzo chętnie korzystałem z oprogramowania). Nie pomogło nawet specjalnie powołane konsorcjum Car Connectivity Consortium (CCC), które dbało o certyfikację produktów i kolejne unowocześnienia standardu.
Organizacja CCC już w 2021 r. ogłosiła przygotowania do zakończenia wszystkich operacji związanych ze standardem MirrorLink. Certyfikację sprzętu wstrzymano w lipcu 2021 r., a wszelkie wsparcie dla zmian technicznych zakończono w grudniu 2022 r. Z dniem 30 września 2023 r. Car Connectivity Consortium zakończyło wszystkie pozostałe prace związane z MirrorLink.
Co dalej z MirrorLink? Próżno liczyć na jakiekolwiek aktualizacje w istniejących telefonach czy samochodach. W nowych autach MirrorLink już nie będzie pod logo znanym od ponad 10 lat. Nie oznacza to jednak, że rozwiązanie całkowicie zniknie z rynku. Nie jest tajemnicą, że standard posłużył chińskim firmom do stworzenia zmodyfikowanych rozwiązań komunikacji smartfonów z radiami samochodowymi. To stale rozwijana alternatywa dla Android Auto i Apple CarPlay w Chinach. Wzorując się na MirrorLink własne rozwiązania opracowali także Rosjanie (Yandex Auto stosowany m.in. przez Ładę) czy Bosch (platforma mySpin używana w samochodach koncernu Jaguar Land Rover czy podobny projekt Forda).
Czy jest za czym tęsknić? Z pewnością. Przyznaję jednak, że Android Auto i CarPlay szybko zyskały przewagę. Apple i Google konsekwentnie rozwijają własne oprogramowanie i dbają o aktualizacje. Po latach można zatem stwierdzić, że choć MirrorLink wyprzedził epokę, to Apple i Google szybko nadrobili zaległości, a ich produkty są już na dość wysokim poziomie. Nie znaczy to jednak, że są wolne od wad. Skoro takie koncerny jak GM już otwarcie przyznają, że Android Auto i CarPlay już w przyszłym roku zostaną wycofane z ich nowych aut elektrycznych to jest to powód do niepokoju. Lista firm, które chętnie pozbędą się obu rozwiązań z pewnością będzie się wydłużać. Co do tego nie mam wątpliwości.