Bez odpowiedniej aplikacji w smartfonie ani rusz. I wcale nie mam na myśli programów do zdalnych płatności, nawigacji czy odtwarzaczy muzyki, ale aplikacje do sterowania samochodami. Nie jest bowiem tajemnicą, że większość współczesnych aut jest podłączonych do internetu m.in. po to, by nabywcy mogli je kontrolować za pośrednictwem dedykowanych aplikacji.
Do czego przyda się aplikacja? Sprawdzisz, gdzie znajduje się samochód (nie tylko miejsce parkowania, ale i podgląd lokalizacji, gdy znajduje się w ruchu), ile zostało paliwa, jaki jest szacowany zasięg, przebieg, ciśnienie w oponach, żywotność oleju silnikowego czy termin przeglądu. Możesz również upewnić się, czy szyby zostały domknięte a zamki w drzwiach zablokowane. W niektórych przypadkach włączysz także zdalnie silnik, klimatyzację czy układ ogrzewania. To z aplikacji dowiesz się, czy ktoś nie próbuje ukraść samochodu lub pojazd nie opuścił wyznaczonej strefy (tzw. kontrola rodzicielska).
Nie jest także tajemnicą, że oprogramowanie do aut jak i mobilne to spore wyzwanie dla koncernów samochodowych (wystarczy poznać bliżej historię spółki CARIAD odpowiedzialnej za programowanie dla Grupy Volkswagen). To również źródło poważnych problemów co wykazał amerykański instytut JD Power podczas najnowszego badania. Zgodnie z tradycją ankietowano użytkowników samochodów (skupiono się na nabywcach pojazdów spalinowych) oraz wzięto pod uwagę ponad 150 kategorii funkcjonalności programów do aut. Na tej podstawie sporządzono ranking i obliczono wskaźnik satysfakcji klientów korzystających z samochodów spalinowych. Maksymalna nota to 1000 punktów. Nietrudno zgadnąć, że nikt nie osiągnął najwyższej noty.
Prawie 1/3 ankietowanych stwierdziła, że doświadczyła problemów z oprogramowaniem. Na co najczęściej narzekano? Aż 64 proc. badanych wskazało na przejściowe kłopoty z bardzo wolną pracą aplikacji. Narzekano także na powolne reakcje po wydaniu odpowiedniej komendy (np. długi czas oczekiwania na zablokowanie zamków w drzwiach). Wspomniano również o problemach w nawiązaniu połączenia telefonu z autem (ten kłopot dotyczy aż 73 proc. badanych). A to nie wszystko.
Co szczególnie irytowało? Okazało się, że najniższy wskaźnik zadowolenia (6,3 w skali do 10 punktów) odnotowano w przypadku sprawdzania informacji o stanie pojazdu. Ankietowani nie byli zadowoleni z opieszałych reakcji programu w sytuacji, gdy chcieli poznać informacje o tym co się dzieje z samochodem. Tzw. stan pojazdu obejmuje nie tylko dane o lokalizacji, ale także paliwie, poziomie naładowania akumulatora czy zabezpieczeniu przed kradzieżą.
Czy wyniki rankingu zaskakują? I tak i nie. Wysoka pozycja Hyundai nie powinna dziwić, gdyż firma już dość długo rozwija platformę i aplikacje dla Android i iOS. Zaskakuje zaś skromny wynik Volvo, Land Rover czy Audi. W tej wspomnianej trójce szczególnie Szwedzi mogą się poszczycić sporym doświadczeniem, gdyż jako jedni z pierwszych rozwijali zdalną łączność z pojazdami (historia On Call liczy już kilkanaście lat), a nawet stworzyli aplikację do zapomnianego już systemu Windows Phone. Najwyraźniej jednak nawet spore doświadczenie nie świadczy o tym, że można łatwo uzyskać przewagę nad konkurencją.