Niemcy potrzebowali sporo czasu, by podjąć dość odważną decyzję. Porsche w końcu zdecydowało się na integrację systemu Android ze swoimi samochodami (podziwiam za odwagę, gdyż nie kryję swojego sceptycyzmu wobec Android Automotive). Nie będą to jednak modele, jakie obecnie znajdziemy w salonach. Oliver Blume, Prezes Zarządu Porsche AG przyznał, że jeszcze chwilę poczekamy na pierwsze egzemplarze aut z Androidem. Seryjna produkcja rozpocznie się bowiem w połowie dekady. Innymi słowy, poczekamy jeszcze przynajmniej rok, a może nieco dłużej. Sama współpraca z Google ma być jednak długoterminowa.
Oczywiście Porsche nie poszło drogą na skróty jak konkurencja, która po prostu zaadaptowała oprogramowanie od Google. Blume zapewnia, że programiści Porsche pracują nad tzw. mieszanym ekosystemem. Co to znaczy dla kierowcy? Przede wszystkim to, że nie zobaczy standardowego widoku menu Androida znanego z aut konkurencji. W jego miejsce pojawi się dobrze znany interfejs z zestawów multimedialnych z rodziny PCM (Porsche Communication Management). Podejrzewam jednak, że to będzie zwykła nakładka na Androida (obym się mylił).
"Ten mieszany ekosystem wynika z integracji platform i aplikacji, które klienci znają ze swoich urządzeń końcowych. Mamy otwarte podejście i opracowujemy innowacje we współpracy z przodującymi partnerami technologicznymi" – wyjaśnił Blume.
Wspólne dzieło Porsche i Google oznacza dla kierowcy dostęp do sklepu Play z samochodowymi aplikacjami. A tych wciąż jest tyle, co kot napłakał. Lista kompatybilnych aplikacji wydłuża się powoli, więc kierowca nie będzie mieć dużego pola do popisu. Zapewne zainstaluje odtwarzacz muzyki (np. Spotify), radio internetowe czy ostrzegacz drogowy Waze. Oczywiście wszystko może się zmienić w ciągu najbliższych miesięcy i gdy w 2025 r. pierwsze Porsche z Androidem trafią na rynek klienci posmakują klęski urodzaju. Nie jest bowiem tajemnicą, że im większy wybór, tym łatwiej o ból głowy.