Czego można oczekiwać od nawigacji? Przede wszystkim dobrej książki adresowej i komfortowego prowadzenia z efektywnym omijaniem korków. W tej mierze darmowe Google Maps radzi sobie coraz lepiej (choć wciąż zdarzają się dość kontrowersyjne propozycje tras). Niebawem odczujemy znaczący postęp. Amerykanie zapowiadają bowiem dość obszerny pakiet aktualizacji, dzięki którym Google Maps stanie się znacznie bardziej zaawansowanym narzędziem i zyska jeszcze większą przewagę nad konkurencją.
Określenie "przewaga" nie jest na wyrost. Pod względem mocy obliczeniowej i szybkości, z jaką odbywa się przeliczanie tras w czasie rzeczywistym (dla kierowcy oznacza to m.in. lepsze omijanie korków i błyskawiczne wyznaczanie tras alternatywnych w trakcie całej podróży), Google już jest liderem. Na tym nie koniec. Firma sięga po sztuczną inteligencję, by efektywniej planować kolejne podróże.
Do czego przyda się moc sztucznej inteligencji? Oto jeden z przykładów. Firma rozwija imponującą opcję Immersive View, czyli przepiękny podgląd trasy w tzw. wirtualnej rzeczywistości i ze wspaniałymi grafikami (jeszcze w październiku będzie dostępna m.in. w Amsterdamie, Barcelonie, Dublinie, Florencji, Londynie, Paryżu czy Wenecji oraz innych miastach poza Europą). Podgląd trasy nie musi być laurką, czyli symulacją przejazdu podczas pięknej pogody. Google Maps wskaże ją także z uwzględnieniem innych prognozowanych warunków atmosferycznych oraz danych ze stacji pomiaru jakości powietrza i informacji o natężeniu ruchu drogowego.
Sztuczna inteligencja (AI) przyda się także do sprawniejszego aktualizowania map oraz informacji o dopuszczalnych prędkościach przejazdu. W tej mierze Google potrzebuje znaczącego postępu, skoro coraz odważniej integruje swoje mapy z funkcjami asystującymi kierowcy w autach z systemem Android Automotive. Stąd pomysł, by to AI pomagała w analizie zdjęć Street View i innych od różnych dostawców, aby dokonywać zmian na mapach. Sztuczna inteligencja sprawdzi także dane o średniej prędkości przejazdu. Jeśli zatem rozpozna, że w danym miejscu auta zwykle jeżdżą wolniej niż dopuszczalny limit, to zweryfikuje różne źródła, aby zastosować zmiany w zakresie obowiązujących prędkości na drogach.
Lepsza aktualizacja obejmie także dane kluczowe dla użytkowników samochodów elektrycznych. W Google Maps pojawi się zatem więcej informacji o dostępności stacji ładowania oraz mocy poszczególnych ładowarek. Twórcy aplikacji mapowej wprowadzą także regularnie odświeżane ostrzeżenia o awariach (na podstawie analiz statystyk używania danych punktów ładowania). Okazuje się bowiem, że to jedna z bardziej wyczekiwanych funkcji. Ze statystyk Google wynika, że z całej sieci nawet do 25 proc. ładowarek w USA nie działa w danej chwili.
Google obiecuje także łatwiejsze podróżowanie autostradami czy drogami ekspresowymi. Amerykanie zapowiadają ulepszoną grafikę kluczowych węzłów drogowych oraz danych o właściwym pasie ruchu, aby kierowcy mogli z większym wyprzedzeniem zmienić pas ruchu i przygotować się do zalecanego manewru. Poprawiony asystent pasa ruchu będzie stopniowo wprowadzany w poszczególnych krajach. Na początek pojawi się we Francji, w Niemczech, Kanadzie i USA. Niestety terminu dla Polski jeszcze nie wskazano.