AutoMapa, polski program wciąż ma wierne grono fanów. Zauważyłem, że dalej korzysta z niego wielu taksówkarzy. Gdy zwykle pytałem ich o opinię to nie kryli, że pod względem dokładności bazy adresowej AutoMapa jest znakomita. Znamienne przy tym, że wielu z nich przyznało, że dawno już nie aktualizowali programów w swoich starych urządzeniach z Windows CE. I mało który z moich rozmówców zamierzał jeszcze inwestować w aktualizację. Dlaczego? "Przyda się lepszy sprzęt", "przejdę na darmowe mapy", "nie chcę płacić za licencję" – słyszałem w odpowiedzi.
Jak obecnie podróżuje się z AutoMapą? W pamięci wciąż miałem doświadczenia, gdy program z aktywnym serwisem informacji o korkach prowadził jak taksówkarz sprytnie omijający wszystkie korki (często prowadził nawet przez stacje benzynowe byle tylko wyprzedzić kilka aut). Wówczas jednak korzystałem z przenośnej nawigacji z Windows CE (i pamiętam koszmarne próby łączenia urządzenia z internetem). Teraz czas na coś znacznie nowocześniejszego. Sprawdziłem AutoMapę w wersji iOS w starszym Apple iPhone XS, który podłączałem w różnych autach testowych w trybie CarPlay. Nie kryję bowiem, że od lat korzystam z telefonu w aucie tak, by aktywować tryb samochodowy i używać aplikacji wyświetlanych na ekranie radia. Jest znacznie wygodniej, gdy nie muszę sięgać do telefonu w trakcie jazdy.
Początek testu zaczął się źle. AutoMapa musiała się zmierzyć z trudnym zadaniem i niestety sprawiła przykrą niespodziankę. W piątkowych popołudniowych godzinach szczytu wyjeżdżałem z redakcji Moto.pl przy ulicy Czerskiej, by dotrzeć w okolice galerii handlowej na Mokotowie. Aura nie sprzyjała (intensywne opady deszczu), więc ruch na okolicznych ulicach stanął na dobre. AutoMapa wzbudziła nadzieję na szybki dojazd, gdyż jako jedyna (porównywałem trasy z Google Maps, NaviExpert i Waze) sugerowała zupełnie inną trasę i przyjazd na miejsce o kilkanaście minut wcześniej niż konkurenci. O błędzie AutoMapy przekonałem się już po kilku minutach jazdy. Program (mimo aktualnej bazy LiveDrive i Smart Routes) skierował mnie w zamknięty od dawna łącznik Hańczy z ul. Sobieskiego, na której trwa budowa linii tramwajowej. Po takiej wpadce mój wskaźnik zaufania do AutoMapy poszybował ostro w dół.
Na szczęście z każdym kolejnym dniem było lepiej, a nawigacja prowadziła tak, że trudno było o wątpliwości. Zauważyłem spore różnice w przebiegu wyznaczanych tras zależnie od wybranego trybu jazdy (jak przed laty). Do codziennych jazd wystarczyła trasa optymalna jako dobry kompromis. Program rzadziej szukał dogodnych skrótów niż w przypadku trasy szybkiej. By np. dojechać z Siedlec do Gdyni poza godzinami szczytu AutoMapa omijała Warszawę od północy i kierowała przez Wyszków i Pułtusk w stronę Mławy do drogi ekspresowej S7. W przypadku trasy szybkiej nawigacja prowadziła przez Warszawę trasą S8 i dalej S7. Bezpieczna droga według AutoMapy oznaczała zaś przejazd przez stolicę starą krajową DK2, remontowanym mostem na Wiśle i Wisłostradą do S7. Trasa łatwa to zaś wedle programistów podróże kluczowymi drogami takimi jak autostrada A2 w kierunku Łodzi, a następnie A1 do Gdańska.
Po początkowej wpadce wielokrotnie sprawdzałem w AutoMapie przebieg proponowanych tras w różnych trybach jazdy. Ostatecznie wybrałem tryb trasy optymalnej oraz dobrze znany głos lektora (niezmiennie Krzysztof Hołowczyc). Niestety podobnie jak w przypadku innych aplikacji nawigacyjnych zdarzało się, że AutoMapa przeszkadzała w słuchaniu muzyki. Gdy korzystałem jednocześnie ze Spotify i nawigacji w CarPlay, to polska nawigacja niekiedy wyciszała muzykę na dłużej niż trzeba (czasem przerwa trwała nawet kilkadziesiąt sekund). Znamienne, że z tym problemem w Apple iOS od wielu miesięcy zmagają się niemal wszyscy prócz Google Maps i Apple Maps. Przypadek?
W codziennym użytkowaniu AutoMapa mogła jednak się spodobać. Doceniłem możliwość planowania podróży samochodem (w serwisie Targeo i przesłania trasy bezpośrednio do nawigacji w telefonie) oraz regularne porównywanie alternatywnych tras (program szuka innych tras i proponuje nowe w trakcie jazdy). Mocną stroną była i wciąż jest baza dokładnych punktów adresowych, dzięki czemu podróżując z polską nawigacją łatwiej znaleźć wejście do budynku (wciąż są miejsca w Polsce, że adres to nie to samo co lokalizacja wejścia do budynku), co szczególnie doceniają kurierzy. Imponowała liczba opcji ustawień programu (jestem ciekaw, ilu użytkowników z nich korzysta), by dopasować do swoich indywidualnych preferencji (pod tym względem AutoMapa znacząco wyprzedza całą konkurencję). Nie miałem także zastrzeżeń do stabilności pracy aplikacji czy wpływu na nagrzewanie urządzenia. Pod tym względem AutoMapa nie zawiodła podczas testu. Trudno także przecenić zdolność do pracy bez dostępu do internetu (mapy w pamięci urządzenia).
Czy można narzekać na AutoMapę? Wystarczy poczytać negatywne opinie wystawione przez użytkowników w sklepach Apple i Google. Narzekano na problemy z aktualizacją, stabilnością pracy (słynny błąd wewnętrznej niezgodności danych, który oznacza konieczność wykasowania i ponownej instalacji programu) czy logiką prowadzenia (szczególnie na dłuższych trasach). Trudno się z nimi nie zgodzić, gdyż jako wieloletni użytkownik także zmagałem się z podobnymi kłopotami. W trakcie tegorocznego wakacyjnego testu na szczęście było lepiej.
Było jednak co krytykować podczas testu. Wyświetlana mapa była tak szczegółowa, że aż traciła na czytelności podczas aktywnej nawigacji. Na tle Yanosika czy Waze ostrzeganie o zagrożeniach na drodze okazało się zadziwiająco skromne (mało komunikatów w AutoMapie). Brakowało także wygodniejszego wyszukiwania miejsc POI (jeśli chcesz zobaczyć na mapie wszystkie Biedronki w pobliżu, to musisz więcej klikać niż np. w Google Maps). Zdarzały się także nieliczne przypadki, gdy polska nawigacja myliła się co do dopuszczalnej prędkości na danym odcinku drogi.
Czy po teście jeszcze sięgnę po AutoMapę? Z pewnością. Niestety nie to już dla mnie aplikacja pierwszego wyboru. Współczesna AutoMapa stała się w moim telefonie zabezpieczeniem na wypadek, gdy stracę dostęp do sieci. Otwartą kwestią pozostaje, czy inni użytkownicy postąpią podobnie. Aplikację do testów udostępniła AutoMapa, która nie miała wpływu i wglądu w treść przygotowanej publikacji.