W końcu przetestowałem nową funkcję Google Maps. Mam pytanie. Czemu tak późno?

Niby mała zmiana, a totalnie zmienia komfort używania Android Auto oraz Google Maps w samochodzie. Używanie appki na telefonie do wytyczania celów zmienia bardzo dużo.

Więcej nawigacji oraz aplikacji dla kierowców opisujemy na stronie głównej gazeta.pl. Jako wierny użytkownik Map Google, z których korzystam również w testowych samochodach za pośrednictwem Android Auto, znam mnóstwo zalet, ale i tak kilka wad tego nawigacyjnego kombajnu. Jedna z nowszych aktualizacji w końcu wyeliminowała jedną z najbardziej irytujących rzeczy. Jeszcze do niedawna podłączenie do Android Auto oznaczało, że nasza aplikacja na telefonie umierała. Można z jej poziomu było wpisać cel przy użyciu klawiatury. Teraz można znacznie więcej.

Zobacz wideo Czy to konsola? Czy to komputer? Nie! To Steam Deck - sprzęt inny niż wszystkie [TOPtech]

Dlaczego Android Auto prawie totalnie blokował Mapy na telefonie?

Ze względów bezpieczeństwa. To jedno z założeń Android Auto - przenieść zawartość naszego smartfona na ekran samochodu i tam dać nam dostęp do ulubionych aplikacji. Kierowca nie ma więc powodu, żeby sięgać do telefonu i odrywać się od drogi. Teoretycznie wszystko ma na wyświetlaczu auta, appki mają tam uproszczony pod kątem szybkiej obsługi i wygody kierowcy interfejs a z Android Auto można się świetnie dogadywać za sprawą Asystenta.

Teoretycznie. Wszystko jest w porządku, kiedy jedziecie w dobrze sobie znane miejsce. Komenda "nawiguj do..." domu, pracy, pod konkretny adres albo nazwę firmy rzeczywiście działają dobrze. Szybko wyszukacie też często wybierane destynacje z listy, bo wystarczy wpisać pierwsze litery, a algorytm podpowie je błyskawicznie, przewidując, gdzie chcecie jechać. Nie zawsze jednak wszystko działa tak jak byśmy my i projektanci chcieli.

Kiedy nie wiecie, co dokładnie powiedzieć Asystentowi, to zaczynają się schody. Samochodowa wersja Map Google nie jest tak wygodna, wpisywanie adresu z palca zasłania większość ekranu, więc nawet nie wiesz, co Mapy wyszukały, a tak samo niewygodnie szukało się celu na telefonie. Widok mapy był zablokowany, zostawała klawiatura i domyślanie się, czy propozycja, to to czego szukamy. Dochodziło więc do sytuacji, że wszystko to zabierało więcej uwagi kierowcy, rozpraszając go na bardzo długo i podwyższając nerwy. Telefonowa appka była ograniczona także na postoju. Tak więc zjechanie na parking, żeby coś wyszukać zajmowało mnóstwo czasu. Jakie było najlepsze rozwiązanie?

  • Zatrzymać się w bezpiecznym miejscu.
  • Wyjąć kabel ze smartfona.
  • Android Auto się odłączało, a Mapy Google odzyskiwały swoją pełną funkcjonalność.
  • Znaleźć i wyznaczyć cel.
  • Podłączyć kabel, żeby znowu używać Androida Auto.

Paranoja. Nie raz złapałem się też na tym, że idąc do samochodu wyszukuję przed jazdą te miejsca, do których będę jechał, żeby znalazły się w pamięci aplikacji, a ja potem będę mógł je znaleźć w historii.

Nowa funkcja i aktualizacja. Mapy na telefonie zostały uwolnione

W aktualnej wersji telefonowa aplikacja przestaje być aż tak ograniczana. Jeśli jeździcie dużo z Android Auto (redaktor Tomasz twierdzi, że w Apple CarPlay działa to teraz tak samo), to odetchniecie z ulgą. To nie jest wielka aktualizacja, ale zmienia bardzo dużo. Komfort używania nawigacji wchodzi na nowy poziom. Aż dziwne, że pomyślano o tym dopiero teraz. Google, czemu tak późno?

Miałem to w końcu okazję przetestować w sierpniowy długi weekend, kiedy dużo jeździłem po mniej znanych rejonach. Przykład? Działka kolegi nad rzeką. Nie ma konkretnego adresu, żeby wyrecytować go Asystentowi. Po prostu trzeba wiedzieć, w którą z mniejszych dróg wjechać. Miejsce docelowe miałem zaznaczone serduszkiem. Z nową wersją Map i Androida, po tym jak zebrałem znajomych, poprosiłem Asystenta, żeby nawigował do miejscowości, tam zjechałem na parking i w moment ustawiłem dalszą nawigację na zaznaczoną pinezkę. Szybkie i proste.

To naprawdę znacznie ułatwia korzystanie z nawigacji. Możecie dojechać mniej więcej do celu, zatrzymać się i niczego nie wyłączając wygodnie wyszukać na telefonie np. parking albo restaurację. Na smartfonie, z którego korzystacie codziennie trwa to chwilę i w kilka kliknięć przeniesiecie wszystko na ekran samochody, aby kontynuować jazdę. Na telefonie też dużo łatwiej podejrzeć alternatywne trasy, które Mapy tak dobrze proponują.

Android Auto Coolwalk
Android Auto Coolwalk fot. Filip Trusz

Jeśli ta zmiana wydaje się wam błaha, to znaczy, że mało korzystacie z Android Auto. Dla wielu kierowców to wciąż ciekawostka, ale grono użytkowników stale się powiększa wraz z odmładzaniem się parku samochodów w Polsce. Cieszy, że Google cały czas szlifuje swój flagowy produkt dla kierowców. Android Auto z każdą wersję jest coraz lepsze, a takie z pozoru drobnostki znacznie poprawiają komfort użytkowania. Tak samo jak funkcja, którą widzicie powyżej. Androidowcy bardzo długo musieli czekać aż Google pozwoli im dzielić ekran i wyświetlać dwie (czasem trzy) aplikacje na raz. Ciekawe, jaką teraz zmianę szykuje gigant.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.