Mapy Google pokazują mi wolniejsze trasy. Dzięki listkowi będę z nich korzystał

Korzystam z Map Google jako mojej głównej nawigacji. I niedawno pojawiła się w nich w końcu nowa funkcja. Algorytm podpowiada, jak zużywać mniej paliwa.

Mapy Google potrafią zaskoczyć absurdalną alternatywą dla trasy, którą właśnie jedziemy. Nie raz zdarzyło mi się, że na mapie wyskoczyło powiadomienie, że jeśli skręcę w prawo, to do celu dojadę kilkadziesiąt minut później. Czasem Google w takim wolniejszym wariancie lubi jeszcze zaproponować drogę płatną. Nie dość, że dojedziesz później, to jeszcze zapłacisz. Świetny pomysł.

O przydatnych aplikacjach dla kierowców piszemy regularnie na stronie głównej gazety.pl

Zobacz wideo Aplikacje przydatne dla kierowców [TOPtech]

Mapy Google wyświetlają trasy z zielonym listkiem

Podczas dzisiejszej trasy Mapy zaproponowały mi wolniejszą trasę, ale przy propozycji pojawił się listek. Jeśli wasza aplikacja się zaktualizowała i również wyświetli taką ikonkę, to na pewno warto rozważyć skorzystanie z alternatywnej trasy. Polska dołączyła do krajów, w których Google wprowadziło nową usługę. Nowe trasy mają oznaczać niższe spalanie/zużycie energii.

Informatycy tej firmy podobno są w stanie zmienić algorytmy planujące trasy przejazdu nawigacji samochodowej tak, żeby kierowcy dotarli na miejsce w podobnym momencie, ale w znacznie bardziej ekonomiczny sposób.

Jeśli auta zużyją mniej energii, wyemitują mniej dwutlenku węgla. Szacunki Google mówią, że globalnie to może oznaczać oszczędność nawet więcej niż miliona ton CO2 każdego roku. Propozycja ekologicznej (i ekonomicznej) trasy będzie oznaczona na mapie zielonym listkiem. Podobno nowy algorytm planowania tras bierze pod uwagę wiele czynników takich jak natężenie ruchu i pochylenie nawierzchni. Oszczędność w przypadku jednego auta może nie być duża, ale kiedy pomnoży się ją przez miliony kierowców, to już coś

- tłumaczyliśmy działanie funkcji w jednej z poprzednich informacji o nowej funkcji Map. W końcu można z niej skorzystać także nad Wisłą. I na pewno warto. Google może nam otworzyć oczy na trasy, których dotąd w ogóle nie rozważaliśmy. Jeśli będziemy ją pokonywać codziennie (np. do pracy), to rzeczywiście może udać się obniżyć spalanie.

Dłuższa trasa może być znacznie oszczędniejszą trasą. Mapy pomogą nam je znaleźć

Oszczędzanie za kierownicą powinniśmy rozpocząć od poprawy swojego stylu jazdy. W prosty sposób można znacząco obniżyć zużycie paliwa, co szybko odczujemy na stacji. Zasada jest przecież prosta. Niższe spalanie to mniej wydanych pieniędzy. Najważniejsza jest płynność. Wystarczy trochę spokojniej ruszać, nie zwlekać przesadnie ze zmianami biegów i przewidywać sytuacje na drodze.

Przykład? Widzisz czerwone światło, to odpuść gaz i spokojnie dojedź do skrzyżowania. Wielu kierowców szybko dojeżdża do skrzyżowania i hamuje w ostatniej chwili. Po co? Tego nie wiedzą nawet oni. Na pewno nie przekłada się to ani na oszczędność czasu, ani paliwa. Tylko trochę spokojniejsza i rozsądniejsza jazda może się przełożyć na obniżenie spalania o litr albo dwa.

O ile algorytm Google zadziała tak, jak wymarzyli sobie twórcy, to będzie nam proponował trasy, w których o taką jazdę będzie dużo prościej. Możliwe, że najkrótszą dotrzemy do celu minutę czy dwie szybciej. Jednak to ta dłuższa, gdzie będzie mniej świateł, a ruch płynniejszy, pozwoli znacznie zaoszczędzić.

Na pewno warto z nową funkcją poeksperymentować. A nuż Google wymyśli trasę, na którą byście sami nie wpadli.

Więcej o: