Niemcy tracą pracę. Wspomniane hasło coraz częściej trafia na nagłówki mediów na całym świecie. Wszystko z powodu poważnego kryzysu, z jakim boryka się szczególnie europejski przemysł motoryzacyjny. Znamienne, że o poważnych problemach najczęściej wspomina się w przypadku niemieckich koncernów, a nie firm z Francji, Japonii, Korei czy USA.
Okazuje się, że nawet najbardziej renomowane marki muszą mierzyć się z redukcją zatrudnienia. Tym razem pora na Porsche, które wedle Automotive News Europe (ANE) planuje zwolnić aż 1,9 tys. zatrudnionych w Niemczech. Wszystko po to, by obniżyć koszty i poprawić słabnącą rentowność (wg rzecznika Porsche firma i tak znajduje się w dość dobrej pozycji względem innych producentów). Wedle raportu ANE firma zmaga się z problemami nie tylko z powodu słabego popytu na pojazdy elektryczne (m.in. spore problemy na rynku chińskim). Wspomniano także o „trudnych warunkach geopolitycznych i gospodarczych".
Rzecznik Porsche cytowany przez Automotive News Europe przyznał, że firma zmniejszy zatrudnienie w dwóch kluczowych ośrodkach w Niemczech. To Zuffenhausen i Weissach. Cel to redukcja aż o 15 proc. do 2029 r. Wbrew pozorom nie będą to jednak zwolnienia grupowe. Firma planuje wysłać pracowników na wcześniejsze emerytury oraz wprowadzić zachęty w postaci atrakcyjnych pakietów odpraw. Na tym nie koniec. Zmienią się także zasady poszukiwania nowych pracowników. W tej kwestii pojawi się bardziej restrykcyjna polityka zatrudnienia. Szczegółów jednak nie podano.
Zmiany kadrowe w Porsche do 2029 r. to nie wszystko. Już w 2024 r. producent nie przedłużył umów dla 1,5 tys. pracowników zatrudnionych na czas określony. Kolejne 500 osób kończy pracę na początku 2025 r. Cięcia objęły także najwyższe stanowiska w firmie. Z pracą żegna się dyrektor finansowy Lutz Meschke oraz szef sprzedaży (Detlev von Platen). Odejdą z firmy w okresie, gdy sprzedaż aut Porsche w Chinach spadła o 28 proc. a na całym świecie o 3 proc. Czy następcom uda się odwrócić niekorzystne trendy? Przed nimi niezłe wyzwanie.