Jest czym się chwalić w Federacji Rosyjskiej. Samochód o numerze seryjnym 31 000 000 zjechał z taśmy produkcyjnej wołżańskich zakładów w połowie marca 2024 r. (producent twierdzi, że montaż wyjątkowego egzemplarza ukończono 12 marca 2024 r.) Na wyprodukowanie 31 mln. aut Rosjanie potrzebowali ponad 50 lat. Pierwsze Łady udało się zmontować wiosną 1970 r. Wiele z dotychczas wyprodukowanych wciąż istnieje. Według fabrycznych danych po rosyjskich drogach jeździ niemal 14 mln egzemplarzy Ład. Niezły wynik.
Domyślam się, że jubileuszowy egzemplarz starannie wyselekcjonowano. Zapewne mało kto chciałby chwalić się najtańszą odmianą najprostszej Łady. Egzemplarz z numerem 31 000 000 to jeden z najnowocześniejszych pojazdów rosyjskiej marki. To Łada Vesta, czyli sedan segmentu B wprowadzony na lokalny rynek w 2015 r. Biały egzemplarz wyposażono w automatyczną skrzynię biegów (to, wg. Rosjan tzw. wariator) oraz oznaczono naklejkami z dość szczególnym napisem - "Przyjmij Ojczyzno milionowy samochód".
Oczywiście nie obeszło się bez odpowiedniej ceremonii i dostojników. Fabrykę odwiedził przedstawiciel ministerstwa przemysłu i handlu, gubernator obwodu samarskiego oraz prezes Avtowaz. Zabrakło jednak najważniejszego polityka. Czasu nie znalazł Władimir Putin, który w przeszłości tak chętnie odwiedzał Ładę przy okazji premier różnych modeli. Ale i tak nie brakowało podziękowań za "specjalne decyzje prezydenta" i jego "osobiste wsparcie". Jakże mogło być inaczej?
Kiedy kolejne święto? To dobre pytanie. 30-milionową Ładę wyprodukowano jesienią 2020 r. Na świętowanie 32 mln. egzemplarza trzeba będzie zatem poczekać zapewne kilka lat. Otwartą kwestią pozostaje czy 33 mln egzemplarz będzie rosyjską konstrukcję. Łada wciąż prowadzi bowiem negocjacje z Chinami. Pierwszy projekt chińskiego FAW Bestune T77 z logo Łady i oznaczeniem X-Cross 5 skończył się na złożeniu pilotażowej partii ok. 170 samochodów, które nigdy nie trafiły do sprzedaży. Rosjanie wciąż jednak wierzą, że wzorem Moskwicza chińskie konstrukcje pojawią się z logo Łady. Sęk w tym, że wyraźnie słabnie entuzjazm po chińskiej stronie. A bez wsparcia z Chin trudno liczyć na przemianę rosyjskich aut.