W wypowiedziach publicznych Elona Muska geniusz miesza się z szaleństwem. Trudno powiedzieć, z przejawem, której z cech mamy tym razem do czynienia. Szef firmy Tesla, być może zainspirowany huraganem Ian, obwieścił światu na Twitterze, że Tesla Cybertruck w pewnym sensie jest... statkiem.
Podobno nadwozie kanciastego SUV-a jest tak hermetyczne, że zapewnia Cybertruckowi siłę wyporu, która zgodnie z prawem Archimedesa oznacza dodatnią pływalność. Musk twierdzi, że Tesla Cybertruck jest na tyle wodoszczelna, że może posłużyć za łódź.
Dzięki temu rzekomo da się nią pokonywać rzeki, jeziora, a nawet morza, oczywiście tylko jeśli nie są zbyt wzburzone. Tak powiedział Elon Musk. Widzimy w tym pewną sprzeczność, bo połączenie "chwilowej" pływalności z pokonywaniem rozległych mórz nie wydaje się możliwe. Choćby ze względu na specyficzny dobór słów trudno uwierzyć w tę deklarację. Poza tym przydałby się też jakiś napęd, który zamiast dryfować w wodzie, pozwoli nadać jakiś kierunek jazdy, to znaczy pływania. Przede wszystkim jednak potrzebujemy jakichś konkretów dotyczących Cybertrucka, zamiast kolejnych słów.
Bowiem największy problem jest właśnie taki, że wciąż musimy Elonowi Muskowi wierzyć na słowo. To dlatego, że mimo wielu obietnic, Tesli Cybertruck wciąż nie ma w sprzedaży. Szef firmy mimowolnie przypomniał nam o tym swoim nowym tweetem. Powstanie tego modelu zostało ogłoszone jeszcze w 2019 r., a jego wygląd błyskawicznie spolaryzował opinie fanów motoryzacji na całym świecie.
Od tego czasu rynkowa premiera Cybertrucka jest przekładana co roku, o rok. Aktualny termin to połowa 2023 r. To powoli staje się kłopotliwe dla wizerunku Tesli, bo firma zebrała ponad 650 tys. symbolicznych zaliczek. Nawet jeśli każda wynosiła tylko 100 dolarów, to razem 65 mln dolarów.
Dla Muska, który jest jednym z najbogatszych ludzi świata, to pewnie niewiele, ale dla większości dużo, tym bardziej, że nie widać końca tych obietnic. Do tej pory zaledwie kilkudziesięciu influencerów otrzymało przedprodukcyjne wersje Cybertucka do testowych jazd.
W międzyczasie zmieniają się wymiary, parametry i ceny tego modelu. Rok temu z amerykańskiej strony internetowej Tesli zniknęły jego dane techniczne i cennik. Została tylko możliwość rezerwacji i wpłacenia 100 dolarów. Przyszłość Tesli Cybertruck wygląda coraz mniej optymistycznie, a szkoda, bo to może być wyjątkowo ciekawy model.
Do cyberpunkowego wyglądu, kuloodpornej konstrukcji, porażającej mocy 1000 KM i przyspieszania w czasie trzech sekund do setki teraz dochodzi funkcja amfibii. Szkoda tylko, że wszystko istnieje tylko na Twitterze, a przynajmniej nie mamy dowodów, żeby było inaczej.
Bardzo możliwe, że rzeczywiście coś jest na rzeczy. Hermetyczna kabina byłaby ciekawą funkcją pasującą do reszty niecodziennych cech tego samochodu i technicznie jest możliwa do zrealizowania. W pokonywanie nią mórz raczej nie wierzymy, ale wystarczyłaby możliwość incydentalnego pływania po dowolnym zbiorniku wodnym.
Tymczasem kiedy Elon Musk obiecuje łatwowiernym Amerykanom kolejne gruszki na wierzbie, koncerny samochodowe powoli wyprzedzają amerykański startup, przynajmniej w kwestii elektrycznego pikapa. Na amerykańskim rynku debiutują kolejne modele tej klasy: Ford F-150 Lightning, Chevrolet Silverado EV i GMC Hummer EV. Wprawdzie nie wyglądają tak oryginalnie jak Cybertruck, ale niektóre przynajmniej da się zamówić.
Elonie Musku, chcemy wreszcie zobaczyć Teslę Cybertruck w sprzedaży i na drogach. Wygląda imponująco i nie możemy się jej doczekać, dlatego nie wystawiaj naszej cierpliwości na kolejne próby i zacznij produkcję tego modelu w jednej ze swoich gigafaktorii. Niech nie tonie w oceanie domysłów, bo wtedy przestanie być niespełnionym marzeniem 650 tys. ludzi.
Więcej motoryzacyjnych ciekawostek znajdziesz na stronie Gazeta.pl