W 2021 roku w Doiai był sam prezydent Francji, Emmanuel Macron, teraz byłem i ja. Renault pozwoliło mi połazić przez kilka godzin po jednej ze swoich fabryk, pod warunkiem, że nie będę potykał się o jeżdżące wszędzie roboty.
Więcej o produkcji nowych samochodów przeczytasz na Gazeta.pl
To wcale nie było proste, bo samobieżne platformy AGV (Automated Guided Vehicles) mają zaledwie kilkanaście centymetrów wysokości, są dosłownie wszędzie i łatwo je przegapić. Drogę wyznaczają im specjalne czarne linie wymalowane na podłodze. Czasami na nie wchodziłem. Na szczęście wtedy się zatrzymywały i tylko groźnie błyskały lampkami
Jeszcze większe szczęście, że ich potężni koledzy z mocarnymi ramionami nie mają nóg ani kół. W przeciwnym razie mogłoby być z nami krucho, bo takich robotów jest około 1200 tylko w hali tzw. bodyshopu w Douai. Znacznie łatwiej tam wypatrzyć maszynę, niż człowieka.
Obok kompleksu fabrycznego grupy Volkswagena w Dreźnie i niedawno otwartej gigafabryki Tesli w Grunheide, położone na północy Francji tuż przy belgijskiej granicy trójmiasto ElectriCity wkrótce stanie się największym cednrum produkcji popularnych elektryków przeznaczonych na sprzedaż na Starym Kontynencie.
No bo kto im zagrozi, oprócz wymienionych konkurentów? Stellantis wciąż się przymierza do nowoczesnych aut na prąd w sensownej cenie, a koreańskie i japońskie produkty powstają zbyt daleko, żeby miały strategiczne znaczenie w Europie. Samochody pozostałych marek są albo przestarzałe, albo za drogie, żeby liczyć na naprawdę masową sprzedaż.
Poza tym Nissan an nie będzie zbytnio wchodzić w paradę swojemu koledze z aliansu. Rynki zostały już wstępnie podzielone pomiędzy jego uczestników. Renault ma nadzieję, że z fabryk w ElectriCity będzie wyjeżdżać 400 tys. samochodów rocznie już w 2025 roku. Zadba o to 5000 pracowników i Bóg wie ile robotów.
Najpopularniejszymi samochodami elektrycznymi w Europie aktualnej dekady najpewniej będą produkty Volkswagena, Skody, Tesli i Renault. Kolejność jest przypadkowa, a o miejsca na podium wymienione marki będą walczyć w najbliższych latach.
Z powyższych powodów zainteresowaniem przyjrzałem się, jak powstaje jeden z antycypowanych hitów naszego rynku: nowe Renault Megane E-TECH. Przygotowania do produkcji tego modelu na dużą skalę idą pełną parą. Jednak żeby móc je zobaczyć, najpierw musieliśmy założyć gustowne czapko-hełmy, okulary ochronne i specjalne nakładki na buty. Po to, aby nie zrobić sobie krzywdy uderzeniem w jakąś wystającą część stalowego wyposażenia fabryki.
Z robotami to nie jest żart. Fabryka w Doaui pod belgijską granicą, a zwłaszcza jej część, w której powstają nadwozia (bodyshop), jest zrobotyzowana w bardzo wysokim stopniu. Na zmianie pracuje około 550 żywych pracowników (łącznie Renault zatrudnia w Douai 2800 osób), ponad dwa razy tyle stacjonarnych robotów oraz mniej więcej 600 jeżdżących platform AGV. Służą do transportu wózków ze wszystkimi elementami potrzebnymi do produkcji samochodów.
Fabryka w Douai ma już pół wieku. Powstawały w niej tak legendarne modele jak Renault 5, Fuego i Renault 19. Oprócz rozpoczynania produkcji Megane E-TECH tej chwili powstają w niej modele Espace, Scenic i Talisman, ale proporcje będą się zmieniać na korzyść tego pierwszego. O przepraszam, w przypadku ostatniego z wymienionych aut należy już użyć czasu przeszłego. Mieliśmy okazję popatrzeć jak dwie ostatnie sztuki Talismana (czarne i białe kombi) w historii opuszczały halę produkcyjną.
W 2021 roku z Douai wyjechało zaledwie 609 sztuk elektrycznego Megane (partia przedprodukcyjna). To niewiele przy prawie 16 tys. Sceników, 2190 sztukach Espace, 5250 egzemplarzach Talismanów wyprodukowanych w tym samym czasie. Jednak przyszłość zostanie zdominowana przez elektryczne modele Renault.
Oprócz Megane E-TECH skontruowanego na nowej platformie aliansu CMF-EV wkrótce będzie tu powstawać urocze elektryczne Renault 5 nowej ery (zaprojektowane na nowej miejskiej platformie), a także jeszcze inny samochód kompaktowy. Nie zdradzono nam żadnych szczegółów na jego temat, ale łatwo się domyślić, że może to być elektryczny SUV.
Oprócz bodyshopu zwiedziliśmy też halę montażu końcowego (tam było więcej ludzi), produkcji i montażu akumulatorów oraz kontroli jakości. Niedostępne dla nas pozostały tylko hale lakierni, walcowni oraz magazynowe. O fabryce opowiadali nam jej kluczowi pracownicy z charyzmatycznym dyrektorem całego kompleksu ElectriCity, Luciano Biondo.
Schemat produkcji w ElectriCity Renault jest następujący. W Douai będą powstawać wymienione modele aut, a wokół fabrycznych hal powstanie gigafabryka ogniw. Teren już jest przygotowany — wkrótce okrąży istniejące budynki wielką literą U. Wspólnie z Renault będzie nią zarządzać potentat branży energetycznej Envision AESC.
Tajemnicą poliszynela jest, że ogniwa do akumulatorów trakcyjnych wszystkich samochodów na świecie są dostarczane przez kilka gigantycznych zewnętrznych firm, takich jak chiński CATL, AESC, czy Panasonic. Ogniwa do elektrycznego Megane E-TECH przybywają w tej chwili z fabryki LG Energy Solutions pod Wrocławiem.
Docelowo mają powstawać na miejscu. Gigafabryka ma mieć roczną wydajność rzędu 9 GWh w 2024 r. i aż 30 GWh do 2030 r. Jeśli w tym momencie martwicie się o rynek zbytu dla największych w Europie zakładów ogniw galwanicznych w Biskupicach Podgórnych, to przestańcie. Popyt na akumulatory trakcyjne jeszcze długo będzie przekraczał podaż. Jej docelowa moc produkcyjna ma wynieść aż 100 GWh!
Jednak gotowe ogniwa to dopiero początek procesu produkcji akumulatora trakcyjnego. Potem muszą być połączone w moduły, wyposażone w okablowanie i urządzenia sterujące, zapakowane w hermetyczne pojemniki, przetestowane i wstępne naładowane. Po montażu w autach zwykle pełnią również rolę strukturalnych elementów nadwozia.
W Maubege powstają samochody użytkowe z nieśmiertelnym Renault Kangoo na czele. Na tej samej linii będą produkowane bliźniaki tego modelu sprzedawane pod innymi markami: Nissan Townstar i Mercedes Citan. Coraz więcej z nich ma elektryczny napęd tak, jak Kangoo Z.E.
W Ruitz są produkowane przede wszystkim automatyczne skrzynie biegów, ale środek ciężkości jest przenoszony elektryczne podzespoły do produkcji wszystkich powyższych aut. Celem jest uzyskanie samochodów, o których szczerze można powiedzieć, że są w 100 proc. "Made in France".
To miło, że Renault pozwoliło nam zwiedzić fabrykę, z której francuski koncern jest tak dumny. Jeśli mógłbym sobie życzyć czegokolwiek więcej, to podobnej transparentności w kwestii współpracy i wymiany handlowej z Federacją Rosyjską. Komunikaty wysyłane w tej sprawie i wypowiedzi prezesa Luki de Meo do tej pory są bardzo mało precyzyjne. Gdyby to się zmieniło, miałbym czyste sumienie, ilekroć piszę cokolwiek o firmie Renault.