Elektryfikacja dociera nie tylko do segmentu małych aut miejskich, ale coraz częściej także do samochodów dostawczych. Tzw. dostawy ostatniego kilometra z powodzeniem mogą być realizowane przez auta elektryczne, szczególnie na terenie dużych miast. Dlatego elektryfikacja dostawczaków jak najbardziej ma sens. Jednym z przykładów takiego zabiegu jest Opel Vivaro-e, czyli bliźniak testowanego przez nas Peugeota e-Travellera czy Opla Zafiry-e. Testy obu tych aut znajdziecie poniżej:
Koncern Stellantis zaproponował auto w odmianie "hybrydowej", która połączy ze sobą technologię wodorową z niewielką baterią. Opel Vivaro-e FCEV posiada zbiornik na wodór, który pozwoli przejechać około 400 kilometrów. Ogniwo paliwowe generuje 45 kW czyli moc około 72 KM. Dodatkowo pod fotelami umieszczono litowo-jonowy akumulator o pojemności 10,5 kWh (podobne baterie znajdziemy np. w hybrydach typu plug-in). Prąd zgromadzony w akumulatorze dostarcza dodatkową moc np. podczas przyspieszania czy jazdy z większym obciążeniem. Zastępuje również rozrusznik i posiada funkcję rekuperacji (odzysku) energii. Na samej baterii (bez wodoru) elektryczne Vivaro przejedzie około 50 kilometrów.
Opel Vivaro-e z napędem wodorowym Opel
Łączny zasięg na poziomie 450 kilometrów wydaje się bardzo rozsądny jak na średniej wielkości auto dostawcze. Opel Vivaro-e występuje w dwóch długościach nadwozia - Standard (4,95 m) i Long (5,3 m). W największej wersji ładowność wynosi 1800 kilogramów co sprawia, że mówimy o aucie użytkowym o całkiem przyzwoitych parametrach przewozowych.
Wodór może być głównym elementem zintegrowanego i efektywnego systemu energetycznego przyszłości, wolnego od paliw kopalnych. Mamy ponad 20 lat doświadczenia w technologii ogniw paliwowych w pojazdach. Praktycznie żaden inny system napędu nie oferuje takiego połączenia bezemisyjności, dużego zasięgu i możliwości uzupełnienia zapasu paliwa w zaledwie trzy minuty
- mówił Michael Lohscheller, dyrektor generalny firmy Opel.
Opel Vivaro-e z napędem wodorowym Opel