Nowy Autopilot swoje działanie ma opierać wyłącznie na informacjach z kamer, które będzie analizować sztuczna inteligencja w chmurze. To wbrew wszystkim trendom w branży autonomicznej jazdy. Musk chce, aby Tesle zamiast opierać się na radarach i lidarach, myślały jak człowiek. To szaleństwo, ale kto wie, może jest w nim metoda?
Niedawno Tesla otrzymała patent na nową technologię dotyczącą "ustalania własności obiektu na podstawie danych wizyjnych". W wyjaśnieniu jest napisane, że firma chce rozwiązać problem rosnącego kosztu czujników niezbędnych do autonomicznej jazdy. Opracowała rozwiązanie, które korzysta wyłącznie z kamer. Odległość i prędkość obiektów jest obliczana na podstawie uzyskanego z nich obrazu przez dwie sieci neuronowe. Zazwyczaj te dane są efektem radarowych pomiarów.
Całość brzmi tajemniczo i nieco niepokojąco. Co z momentami ograniczonej widoczności albo przerwami w bezprzewodowej komunikacji z serwerami? W takich chwilach chyba będzie trzeba przechodzić na "ręczne sterowanie". Na razie niewiele wiadomo na ten temat. Szczegóły poznamy niebawem, bo nowa wersja Autopilota FSD (Full Self-Driving) ma trafić do betatesterów w ciągu dwóch tygodni.
Szef Tesli lubi grać ostro i obstawiać wysoko. Zwykle na tym zyskuje. Jeśli tak stanie się tym razem, zdeklasuje konkurencję. Będzie mógł znacznie taniej niż ona zaoferować najlepiej działający układ autonomicznej jazdy na rynku. Ale to wcale nie jest pewne i zależy od tego, kto go ocenia.
Kilka dni temu swój raport na temat rynku samochodów autonomicznych opublikowała firma doradcza Guidehouse Insights. Uznała w nim, że technologicznym liderem jest należące do Google Waymo, a Teslę sklasyfikowała na ostatnim, 15. miejscu w rankingu. Organizacja przyznawała punkty w różnych kategoriach.
Łącznie mogło być ich 100, a na podstawie wyniku firmy zostały sklasyfikowane jako: liderzy, czołowi gracze, pretendenci i zwolennicy. Waymo otrzymał 86,5 punktu, a Tesla zaledwie 34,7. Analitycy Guidehouse Insights twierdzą, że dopóki firma Muska nie zmieni swojego podejścia, nie można jej traktować poważnie.
Ich zdaniem autonomicznych możliwościach Tesli jest więcej marketingu niż technologii, więcej obietnic niż ich realizacji i firma ma zbyt swobodne podejście do tematu bezpieczeństwa. Nie wzięli tylko pod uwagę, że Tesla jest jedyną zestawianych firm, której setki tysięcy samochodów jeżdżą codziennie po drogach.
Formalnie jeszcze nie są autonomiczne, ale wkrótce mogą takie się stać. Elon Musk jeszcze niedawno obiecywał, że to nastąpi przed końcem 2021 roku. Teraz zapowiada testową wersję beta nowego wydania Autopilota, która "zlasuje nam mózgi". Zobaczymy.