Do piętrzących się problemów fabryki Gigafactory 4 w Grunheide dołączył kolejny. Tesla chce uruchomić produkcję jak najszybciej, ale na drodze do realizacji tego celu stają różne przeszkody: protesty mieszkańców i zmiany w planie budowlanym. Olbrzymia fabryka rośnie bez pozwolenia na budowę, co wymagało wpłacenia przez amerykańską firmę na przełomie 2020 i 2021 roku kaucji 100 milionów euro.
Teraz pojawił się kolejny kłopot. Ministerstwo środowiska Brandenburgii w czasie rutynowej kontroli przeprowadzonej na terenie działki budowlanej Giga Berlin odkryło wykopy pod rury kanalizacyjne. Z tego powodu prace na budowie zostały wstrzymane w okresie od 26 marca do 12 kwietnia 2021 roku. Potem ruszyły, a jednocześnie z nimi rozpoczęło się śledztwo.
Ministerstwo kraju związkowego Brandenburgia podejrzewa, że wykopy zostały przeprowadzone nielegalnie i mogły skutkować skażeniem środowiska naturalnego. Zainstalowane w nich rury odprowadzające zanieczyszczoną wodę z budowy miały pojedyncze spawane ścianki.
Zdaniem rzeczoznawców powołanych przez rząd do zbadania sprawy zastosowane rury kanalizacyjne są zbyt cienkie, aby mieć pewność, że przemysłowe ścieki nie przesączyły się do gleby zanieczyszczając wody gruntowe. Póki co nie ma na to żadnych dowodów, ale również nie da się tego wykluczyć. Trwające śledztwo ma to wyjaśnić.
Takie podejrzenia to woda na młyn organizacji zajmujących się ochroną środowiska, które od początku są przeciwne powstaniu gigafabryki Tesli pod Berlinem. Należą do nich dwie organizacje: Green League and the Nature Conservation Union (Nabu). Ich przedstawiciele uważają, że funkcjonowanie zakładów naruszy równowagę ekologiczną regionu.
To burzy podstawy zaufania w dobre intencje Tesli pokładanego przez władze, bo ono bazowało na wierze, że na złożonych przez firmę obietnicach można polegać
- skomentował ostatnie odkrycie na terenie budowy Thorsten Deppner, prawnik reprezentujący stowarzyszenia działające na rzecz ochrony środowiska w Brandenburgii.
Taka deklaracja brzmi ironicznie, jeśli ją się zestawi ze słowami Elona Muska, który głośno krytykuje niemieckie władza za biurokratyczne kłody rzucane Tesli pod nogi. Twierdzi, że opóźnią start produkcji elektrycznych samochodów amerykańskiej firmy, co będzie skutkować negatywnym wpływem na klimat.
Musk twierdzi, żę niemieckie władze nie doceniają wagi swoich decyzji. Z ich powodu budowa Gigafactory 4 w Grunheide prawdopodobnie nie zostanie skończona w planowanym czasie jednego roku i jednego miesiąca.
Obie strony konfliktu, inwestor i przeciwnicy gigafabryki, walczą tą samą bronią: ekologią. Raczej wiadomo, kto ostatecznie wygra tę wojnę, a kto w niej polegnie. Gigafabryka na pewno powstanie, ale będzie otwarta znacznie później niż zakładał pierwotny plan. Uruchomienie produkcji w lipcu 2021 roku jest nierealne.
Każdy miesiąc zwłoki jest bardzo nie na rękę amerykańskiej Tesli, która chce zawojować europejski rynek, a jej lokalnym konkurentom wręcz przeciwnie. Od powodzenia pierwszej inwestycji amerykańskiej firmy w Niemczech Musk uzależnia realizację kolejnych obietnic: wybudowania największej fabryki akumulatorów na świecie oraz centrum projektowo-badawczego Tesli w Berlinie.