Amerykanie, Niemcy, Japończycy, Francuzi, Koreańczycy, Włosi, Czesi - wszystkie liczące się w motoryzacji narody wprowadziły już do sprzedaży samochody elektryczne. Nowoczesne i zaprojektowane zupełnie od nowa. My zaprezentowaliśmy izerę w dwóch postaciach, ale to nie ona rozpalała przez miniony rok wyobraźnię Polaków. Jeśli kiedykolwiek wypuścimy na drogi polski samochód elektryczny, to najchętniej widzielibyśmy w tej roli wskrzeszone auto rodem z PRL-u. Kochamy się w konceptach i wizualizacjach kolejnych nowych polonezów, maluchów oraz syren. To one zdobywały w 2020 r. media społecznościowe i serwisy informacyjne. Podobnie nostalgiczny są chyba tylko Włosi, którzy w erę elektromobilności wjeżdżają elektryczną pięćsetką. Choć w ich przypadku to uzasadnione, Fiat 500 jest bestsellerem niezależnie od epoki.
Na 11 listopada postanowiliśmy zrobić przegląd kilku projektów, które w ostatnich miesiącach podbijały polski internet, a zaczynamy od:
Za projekt "nowego poloneza" odpowiada FSO Syrena w Kutnie S.A., a więc firma, która w tym roku zaprezentowała jeżdżące prototypy modelu Vosco S106EV. Mały elektryk ma jeszcze w tym roku uzyskać homologację, a w przyszłym wejść do produkcji. - Inspiracje polskim Polonezem FSO należy traktować w tym przypadku tylko jako pretekst do rozwoju zupełnie nowego kierunku stylistycznego dla samochodów EV z Kutna - czytamy na oficjalnym profilu zakładu. Warto więc od razu podkreślić, że mamy tu na razie do czynienia z zabawą stylistów i pokazem ich możliwości, a nie gotowym projektem, który ma sprecyzowaną datę premiery. Priorytetem jest na razie elektryczna syrena, na polonezy czas może przyjdzie w przyszłości. FSO Syrena w Kutnie S.A. nie posiada praw do historycznych nazw. Dlatego nowa interpretacja syrenki nazywa się Vosco, a o nazwę "Polonez" producent się stara.
Szczegóły napędu pozostają tajemnicą. Poznaliśmy za to rozmiary prototypy. Mierzy aż 5145 mm długości, 1490 mm wysokości i 1950 mm szerokości. Takie wymiary stawiają go w jednej linii z największymi limuzynami na rynku. Przez twórców jest opisywany jako "duży sportback klasy premium". Będzie to oczywiście w pełni elektryczny samochód.
Ci sami ludzie odpowiadają za znacznie bliższy realizacji, wspomniany przed chwilą projekt "nowej syreny". Vosco S106EV to polski samochód elektryczny z Kutna, który nawiązuje do kultowej syreny. Pierwsze elektryki są już gotowe i jeżdżą po drogach - auta są testowane i w ruchu ulicznym, i na torze. Fabryka Samochodów Osobowych Syrena S.A. zapowiada, że do końca tego roku "pierwszy polski samochód elektryczny" powinien uzyskać homologację, a już w przyszłym roku wejść do produkcji seryjnej. Ile sztuk rocznie chcą produkować zakłady w Kutnie, tego jeszcze nie wiemy. Dlaczego "nowa syrena" nazywa się oficjalnie Vosco? Producent nie ma praw do nazwy.
Poznaliśmy za to parametry techniczne nowego Vosco. S106EV ma mieć akumulatory o pojemności 31,5 kWh, co powinno dać około 200 km zasięgu. W rozmowie z "auto.dziennik.pl" Andrzej Stasiak, główny konstruktor podkreślił, że już trwają prace nad zwiększeniem zasięgu do 250 km, a pierwsze takie vosco będą gotowe do testów przed końcem 2020 r. Poznaliśmy też moc elektrycznej syreny. Domyślnie ma to być 156 KM, ale kierowca będzie mógł włączyć tryb sport, który podniesie moc do 240 KM.
Plany FSO Syrena S.A. są bardzo ambitne. Vosco S106EV ma wejść do sprzedaży już w przyszłym roku, a firma na każdym kroku chce nas przekonać, że jest poważnym graczem, a nie kolejnym "producentem", który ogranicza się tylko do wizualizacji i prototypów. FSO z Kutna chce wygrać wyścig z ElectroMobility Poland i jako pierwsze wprowadzić do produkcji polski samochód elektryczny. Firma pracuje także nad spalinowym vosco, a w filmie z prezentacji jej przedstawiciele zapowiadali także kolejne projekty - nowe wersje nadwoziowe oraz wspomnianego przed chwilą elektrycznego poloneza.
To akurat projekt z Włoch, ale furorę zrobił przede wszystkim u nas. Nazywa się Fiat 126 Vision i jest wizualizacją nowego wcielenia kultowego modelu, którą przygotowało włoskie studio projektowe Ma-De Studio. Sentyment do modelu 126 to nie tylko sprawa polska. Również Włosi za nim tęsknią. - Zdecydowaliśmy się zachować, przyjmując nową interpretację, kontur i pewne niepowtarzalne elementy stylistyczne takie jak zwężający się dach z tyłu i kwadratowe reflektory zdominowane przez charakterystyczną linię dookoła pojazdu - powiedział Andrea Della Vecchia, twórca wizualizacji, w rozmowie z "Auto Światem". Nowy maluch miałby być samochodem w pełni elektrycznym, a na pokład zabrać cztery osoby.
Tendencja do przywoływania klasyków sprzed lat i stylizacji retro nowych samochodów spotyka się z dobrym przyjęciem na rynku. Pod warunkiem, że jest umiejętnie realizowana, a Fiat ma w tym duże doświadczenie. Również samochody elektryczne stają się coraz popularniejsze. Gdy połączyć te dwa trendy, elektryczny Fiat 126 wydaje się całkiem niezłym pomysłem. Na salonie samochodowym w Genewie w 2019 r. włoska firma nawet zaprezentowała wizję elektrycznego samochodu miejskiego nazwaną Fiat Centoventi. Mówi się, że podobnie będzie wyglądał następca modelu Panda, ale dlaczego nie miałby nazywać się 126e? Nawiasem mówiąc, w 2025 r. marka skończy właśnie 126 lat. Przypadek?
Informacje o powrocie 126 pojawiają się w mediach dość często. Czasem nawet w formie sugestii przedstawicieli producenta, ale nigdy nie wydano oficjalnej informacji w tym temacie. Przy ewentualnym powrocie Fiata 126 trzeba więc postawić znak zapytania.
Nowa polska marka motoryzacyjna, za którą stoi ElectroMobility Poland, nazywa się Izera i zapowiada, że jej samochody elektryczne pojawią się na drogach już za trzy lata. Pokazano dwa projekty. Mają być polskie, rodzinne i wygodne, a przy tym dostępne w finansowym zasięgu przeciętnego obywatela. Na temat obydwu modeli na razie nie wiadomo zbyt wiele. Dostępny ma być SUV i hatchback - oba oparte na tej samej platformie i z podobnymi osiągami. Rozpędzą się w ok. 8 sekund do "setki" i przejadą ok. 400 km na jednym ładowaniu. Izera na swojej stronie zaskakująco dużo mówi jednak o technologiach i przydatnych gadżetach, które znajdą się w autach. Przyjrzeliśmy się im bliżej:
Czy izery mają szansę na powstanie? Tego jeszcze nie wiemy. Plany spółki, mającej zamiar wprowadzić na rynek samochód elektryczny, są niezwykle ambitne. Sprzedaż dwóch nowych modeli ma się rozpocząć już w 2023 roku, mimo że jeszcze nie istnieje fabryka, w której będą wytwarzane. ElectroMobility Poland uważa, że mimo to będzie w stanie znaleźć nabywców na 60 tys. egzemplarzy już w pierwszym roku. W kolejnych sprzedaż ma osiągnąć poziom 100 tys. samochodów rocznie. To bardzo duże liczby. Związek Dealerów Samochodów w liście skierowanym do prezesa spółki, Piotra Zaremby twierdzi, że niemożliwe jest zrealizowanie takiego planu bez potężnej sieci dystrybucji, której zbudowanie trwa wiele lat:
Pozostaje nam na razie czekać i obserwować. Przy izerze wciąż znajduje się mnóstwo znaków zapytania.