Rynkowa kariera trzeciego wcielenia Fiata Pandy trwa nieprzerwanie od 2011 roku. Tym razem produkcję ulokowano we włoskiej fabryce, pozbawiając polskie zakłady dużej części pracy. W tym przypadku możemy liczyć tylko na pięciodrzwiowe nadwozie, oferowane w ogromnej ilości kolorystycznych konfiguracji. Obła karoseria wciąż prezentuje się świeżo i, co istotne, nie boryka się z problemem korozji. Ciekawostkę stanowią lekko uterenowione wersje z napędem na cztery koła. Zyskały ochronne nakładki na progach i zderzakach, a także nieznacznie zwiększony prześwit (16 cm). W standardowej wersji, włoski mieszczuch ma 365 centymetrów długości, 163 szerokości i 154 wysokości. Rozstaw osi wynosi 230 cm.
Wnętrze zaprojektowano równie ciekawie. Oczywiście, z uwagi na budżetowy charakter Pandy, zastosowane tworzywa są twarde, ale kolorystycznie zróżnicowane. Całość dobrze znosi wieloletnie, codzienne użytkowanie. Na przednich, płaskich fotelach, komfortowe warunki znajdzie każdy podróżny. Na kanapie wygodnie usiądą tylko najmłodsi. Wysokim osobom będzie brakować przestrzeni przed kolanami. Bagażnik mieści skromne 225 litrów. Po złożeniu oparcia drugiego rzędu, przewieziemy 870 litrów.
W kwestii wyposażenia dodatkowego, Panda III oferuje między innymi klimatyzację, nieskomplikowany komputer pokładowy, otwierany dach, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, systemy wsparcia kierowcy, a także radioodtwarzacz z CD.
Podstawowym i doskonale znanym mechanikom silnikiem pozostaje czterocylindrowy 1.2 o mocy 69 KM. Dysponuje wtryskiem wielopunktowym, dzięki czemu ochoczo współgra z instalacjami gazowymi, istotnie ograniczając wydatki eksploatacyjne. W jego przypadku kluczem do sukcesu jest regularna wymiana oleju co 10 tysięcy kilometrów i rozrządu co 80 tysięcy (koszt 600 złotych). Przedwcześnie może się też zużyć sprzęgło (80-100 tysięcy km), ale jego wymiana należy do niezbyt drogich czynności serwisowych – 250-300 zł.
Większą elastyczność i znany sprzed lat dźwięk pracy gwarantuje nowoczesny silnik 0.9 TwinAir o mocy 85 KM. Ta nowatorska, dwucylindrowa jednostka otrzymała wtrysk bezpośredni, elektroniczne sterowanie zaworami i łańcuch rozrządu. Póki co, mechanicy nie zgłaszają poważnych dolegliwości tej konstrukcji. Ogromną popularnością cieszy się także odmiana wysokoprężna 1.3 MultiJet o mocy 75 lub 95 KM. Bezpośredni wtrysk typu common-rail, wespół z turbodoładowaniem, przekładają się na niskie zużycie oleju napędowego i zadowalającą elastyczność. Regeneracja wtryskiwaczy to koszt około 600 złotych za sztukę, zaś turbosprężarki 1800 złotych. Diesel przyspiesza do setki w 11 sekund i rozpędza się do 180 km/h.
Z uwagi na prostotę konstrukcyjną, bieżące serwisowanie układu jezdnego nie nastręcza żadnych problemów, także w odmianie z opcjonalnym, nieskomplikowanym napędem na cztery koła. Dostępność części zamiennych jest wzorowa.
W porównaniu z Fiatem Pandą III, druga generacja Kii Picanto sprzedawała się znacznie gorzej. Cieszy się umiarkowaną popularnością, a to akurat dziwne, bo to bardzo udana konstrukcja. Polscy kierowcy szerzej znają miejski koreański model z markowej serii wyścigowej, pełnej widowiskowych wypadków i kolizji. Picanto II produkowane było od 2011 do 2017 roku jako trzy i pięciodrzwiowy hatchback – w każdym wariancie zadbano o solidne zabezpieczenie antykorozyjne i ciekawą sylwetkę wyróżniającą się z tłumu nudnych, miejskich aut. Auto mierzy 359 centymetrów długości, 159 szerokości i 148 wysokości. Rozstaw osi wynosi 238,5 cm.
W wersji trzydrzwiowej, mocno utrudnione jest zajmowanie miejsca na kanapie, jak i wsiadanie do pierwszego rzędu na ciasnych miejscach parkingowych. Znacznie praktyczniejsza jest odmiana pięciodrzwiowa. Tutaj bez trudu całkiem wygodnie dostaniemy się do kabiny i włożymy dodatkowe bagaże lub zainstalujemy dziecięcy fotelik. Bagażnik mieści typowe dla segmentu A 200, a po złożeniu oparcia 919 litrów. Pozycja za kierownicą daje pewność prowadzenia i niemałą przyjemność z tego. Rażą jedynie słabo wyprofilowane fotele, nie podpierające ciała w zakrętach. Zależnie od wersji, ergonomiczny kokpit wyposażono w klimatyzację, „pełną elektrykę”, fabryczne radio z CD i prosty komputer pokładowy.
W palecie napędowej Picanto II znajdziemy tylko benzynowe propozycje. Bazowy, trzycylindrowy motor wytwarza 69 KM, sprawdzając się tylko w ruchu miejskim – dostaje zadyszki przy każdej próbie wyprzedzania nawet z dwiema osobami na pokładzie. Wyraźnie lepiej sprawuje się jednostka 1.2 o mocy 85 KM generowanych z czterech cylindrów. W każdym przypadku dostajemy do dyspozycji prostą konstrukcję z wielopunktowym wtryskiem paliwa – montaż instalacji gazowej jest stosunkowo łatwy i bezproblemowy. Jak donoszą specjaliści, koreańskie silniki wymagają tylko okresowych czynności serwisowych ograniczających się do wymian oleju oraz okazjonalnego czyszczenia zaworu recyrkulacji spalin. Czasem poddaje się też zbyt wcześnie sprzęgło. Warto pamiętać, że producent objął najmniejszą w gamie Kię 7-letnią gwarancją z limitem na poziomie 150 tysięcy kilometrów.
Układ jezdny Picanto składa się z kolumn McPhersona przy osi przedniej i kompaktowej belki skrętnej z tyłu. Całość zestrojono zdecydowanie sztywniej niż w Pandzie, co przekłada się na większą frajdę podczas dynamicznej jazdy.
Segment aut miejskich obfituje w wiele ogłoszeń dotyczących egzemplarzy pochodzących z krajowej sieci dystrybucji. Nie inaczej jest w przypadku Pandy. Na popularnych serwisach internetowych znajdziemy ponad 200 aut. Diesle stanowią promil oferty, ale nie warto się do nich zrażać. 1.3 MultiJet to udana jednostka. Za modele z pierwszych lat produkcji trzeba zapłacić 18-22 tysiące zł.
Podaż Kii jest niemal o połowę niższa, ale nie brakuje pośród ogłoszeń zadbanych samochodów z pierwszej ręki. W stosunku do Fiata, ceny koreańskiego modelu są wyraźnie niższe. Za auta z pierwszych lat rynkowej obecności zapłacimy 13-18 tysięcy zł.
Mimo, że w czasach swojej świetności nie osiągnęły spektakularnego sukcesu, oba samochody stanowią bardzo ciekawe propozycje. Są trwałe, tanie w bieżącym serwisie i przekonując korzystną relacją ceny do jakości. Panda ma szerszą ofertę silnikową i bardziej komfortową charakterystykę zawieszenia. Występuje też w wersji 4x4. Picanto na drodze gwarantuje wyższą precyzję, a wolnossące jednostki benzynowe są niemal bezobsługowe. Przedstawiciele segmentu A cechuje się również podobnym poziomem funkcjonalności.