Niewiele aut dokonało żywota tak smętnie, jak ostatni, bądź co bądź reprezentacyjny, model Forda Scorpio. Produkcję całkowicie odnowionej limuzyny rozpoczęto w 1994 roku, niemal w tym samym czasie Opel wprowadził do sprzedaży Omegę B. Oba auta sprzedawały się jak do tej pory doskonale, zarówno "nówki" w salonach, jak i używane na placach giełdowych i w komisach, więc sukces nowej Omegi i Scorpio był niemal przesądzony.
Stało się jednak inaczej - Opel sprzedawał (i sprzedaje) się doskonale, a Ford, mimo zachwytów, które budził na początku, nie znajdował nabywców. W 1998 roku postanowiono zaprzestać produkcji aut, a o skali klapy finansowej projektu niech świadczy to, że zrezygnowano nie tylko z nazwy "Scorpio" (budzącej zapewne niedobre skojarzenia), ale także z produkcji limuzyny klasy wyższej. Po dziś...
Pierwszy powód to oczywiście niecodzienny, a jak na połowę lat 90. wręcz niezwykły wygląd auta. O ile w kombi (ciekawostka, sprzedano ich chyba więcej niż sedanów) szokował tylko przód auta, to w sedanie projektanci poszli na całość - Scorpio z tyłu wyglądało jak amerykański krążownik szos. I chyba właśnie dlatego stary kontynent auta nie polubił - było za bardzo, jak na nasz gust, "amerykańskie".
I o ile w Omedze postęp technologiczny (nowe zawieszenia, silniki itd. ) był ewidentny, o tyle w Scorpio sprezentowano starą (nieco zmodyfikowaną) płytę podłogową i silniki, do których wszyscy zdążyli się przyzwyczaić (mimo że np. benzynowy 2.0 DOHC nadal jest silnikiem niemal doskonałym - wytrzymuje do 800 000 km).
Czas płynął, emocje opadły, auto zaczęło się podobać (niektórym), a przede wszystkim cenowo jest atrakcyjniejsze niż Omega. Możemy wybierać pomiędzy sedanem a kombi w różnych wersjach silnikowych - co prawda tylko jeden diesel (2,5 litra, 115 i 125 KM), ale za to pełen wybór silników benzynowych - 2.0 (115 i 136 KM, doskonałe i niezawodne), 2.3 (rzadko spotykany, prawie 150 KM, ale paliwożerny) i wreszcie, znane ze starszych modeli, silniki 2.9 (12-to i 24-zaworowe, 150 i ponad 200 KM). Większość wystawionych do sprzedania egzemplarzy ma poduszki powietrzne (albo przynajmniej zaślepki), jednak można natrafić na wersję z podwójną klimatyzacją, elektrycznymi lusterkami, poduchami i... szybami otwieranymi korbką. W luksusowej limuzynie!
Jeśli należymy do tych osób, którym auto się podoba, będziemy z eksploatacji zadowoleni. Scorpio w wersji kombi dysponuje ogromną przestrzenią bagażową (zresztą w sedanie kufer też jest niczego sobie). Auto jest bardzo dobrze wyciszone, nawet przy wyższych prędkościach zarówno kierowca, jak i pasażerowie nie będą narzekać na brak komfortu. Możemy także poszukać wersji Ghia ze skórzanymi fotelami, wtedy przestaną nas drażnić drewnopodobne okleiny nijak pasujące do reszty (czarno-plastikowej) tapicerki.
Co do tych silników zdania są podzielone - jedni je chwalą, inni przeciwnie. Pamiętajmy jednak, że kupujemy auto kilkuletnie i nie wiemy, jak i czy poprzedni właściciel dbał o samochód. Pozorne zalety (miękka praca, niewielkie spalanie - ok. 8 litrów po mieście i niezła elastyczność) postawmy na szali przeciwko niezbyt chlubnej (jak na niemieckie auto) przeszłości silnika (konstrukcja z lat 80., kraj pochodzenia - Włochy, silnik z Alfy Romeo 164). W razie awarii bądź zużycia głowicy remont może być kłopotliwy i drogi (m.in. kluczami torx), a po odkręceniu pokrywy okazuje się, że głowice są... cztery (po jednej na każdy cylinder). A więc cztery razy płacimy za obróbkę mechaniczną i kupujemy cztery uszczelki pod głowicę.
Nagle za naszym autem zaczną się pojawiać kłęby niebieskiego dymu. Nie oznacza to końca silnika (przynajmniej nie zawsze), a jedynie konieczność wymiany turbiny. Koszt regeneracji od 1000 zł do 2000 zł, używana turbina kosztuje ok. 1000 zł.
Czy zakręciłem wodę w łazience? Jeśli podczas jazdy na trasie łapiemy się na tym, że myślimy o niezakręconych kranach, wsłuchajmy się dokładnie w dźwięk naszego auta. Plusk lub szum wody świadczy o awarii głowicy, pompy wodnej lub przewodów wodnych. Albo wszystkiego naraz.
Najczęstszym zgłaszanym przez użytkowników problemem jest kłopot z czujnikami ABS (głównie w egzemplarzach od nowości w Polsce) - wszystko przez chemię sypaną i rozlewaną na nasze drogi zimą.
Ceny modelu sprawdzisz tutaj .
Jacek Balkan