Chevrolet Aveo - test | Pierwsza jazda

Nowe Aveo jest rzeczywiście nowe. Opracowana od podstaw płyta podłogowa, skrojona na nowo gama silników i techniczne nowości to zapowiedz mocnego ataku na segment miejskich maluchów. Czy się uda?

Amerykańska marka jeśli może czymś zawojować rynki Starego Kontynentu to z pewnością nie mocarnym Camaro (premiera już niebawem). Choć na jego widok wzdychają niemal wszyscy, sprzedaż ciągnąć może u nas zupełnie coś innego. Małe, miejskie auto, czyli Aveo.

W chwili debiutu dostępne będzie aż z czterema benzynowymi, wolnossącymi silnikami do wyboru: 1.2 w odmianie 70- i 86-konnej, 100-konnym 1.4 oraz 115-konnym 1.6. Silniki o pojemności 1,2 l współpracować będą z pięciobiegową skrzynią manualną. Mocniejsze będzie można zamówić z przekładnią automatyczną o sześciu przełożeniach. Jesienią gamę silnikową wzbogaci turbodiesel o pojemności 1,3 l.

Zachęceni entuzjastycznymi zapowiedziami towarzyszącymi premierze modelu na pierwszą przejażdżkę zaklepaliśmy auto wyposażone w sześciobiegowy automat. Pracujący z nim w tandemie najmocniejszy, 115-konny silnik obiecywał sprawną i dynamiczną przejażdżkę. Niestety, nasz entuzjazm gasł z każdym kolejnym kilometrem. I nie chodzi tylko o to, że auto bardzo niechętnie przyspiesza. Chodzi o hałas. Po mocniejszym wciśnięciu pedału gazu i automatycznej redukcji biegu w kabinie trudno jest swobodnie rozmawiać. Silnik niemiłosiernie gwiżdże i wyje, a przy wyższych obrotach (tam gdzie uśpiona jest maksymalna moc silnika) pojawiają się dodatkowo nieprzyjemne wibracje.

Zużycie paliwa również na napawa optymizmem. Według oficjalnych danych na przejechanie 100 km auto potrzebuje średnio 7,2 litra. To i tak sporo, ale nam nie udało się zejść poniżej 8,7 l. Niezbyt dobry wynik jeśli weźmiemy pod uwagę, że średnia prędkość malucha wynosiła ok. 60 km/h.

Przejażdżkę najbogatszą, najmocniejszą wersją Aveo z automatem traktowaliśmy jednak jako ciekawostkę. Nie oszukujmy się, nie będzie to najchętniej wybierana wersja małego Chevroleta. W Polsce znaczna część klientów zdecyduje się na auto z silnikiem 1,2 l. Silnikiem, który o dziwo wcale nie wypada tak źle w porównaniu do topowego 1.6. Sprawniejsza niż w przypadku automatu zmiana biegów przez kierowcę rekompensuje niższą wartość w rubryce KM, a przy tym jest ciszej i bardziej ekonomicznie.

Na równych jak stół szwajcarskich drogach zawieszenie Aveo spisywało się wyśmienicie. Przedstawiciele Chevroleta zarzekają się, że jest to niezwykle nowoczesna konstrukcja, a dzięki sztywniejszej platformie jazda małym autem to czysta przyjemność. I rzeczywiście, przy małych prędkościach Aveo bardzo pozytywnie zaskakuje i sprawia wrażenie wyjątkowo stabilnego. Przy pokonywaniu okazjonalnie występujących, poprzecznych nierówności również nie wykazywał żadnych niepokojących symptomów. Aveo zasługuje więc przynajmniej na ocenę dobrą.

Ocenę postawioną jednak awansem. Drogi Szwajcarii to wymarzone miejsce na prezentacje nowego modelu. Drakońskie mandaty za najmniejsze nawet przekroczenie prędkości i wzorowy stan dróg nie pozwalają odkryć słabości zawieszenia. Z niecierpliwością czekamy więc, aż Aveo trafi do Polski.

Na koniec zajrzyjmy do wnętrza. Do tej pory budżetowe modele Chevroleta pod względem jakości wykończenia regularnie zawodziły. Nowe Aveo jest zwiastunem nowej ery. Owszem, można tu i ówdzie znaleźć jakąś nie do końca spasowaną krawędź, ale jakością plastików mały Chevrolet nie odstaje od średniej w segmencie. Niespodzianką jest też miękkie tworzywo na górze deski rozdzielczej i boczkach drzwiach.

Ogólne wrażenie jakie sprawia nowe Aveo jest pozytywne. Irytować mogą drobiazgi. Takie jak klamka tylnych drzwi, na przykład. Podobnie jak w Sparku, umieszczono ją w miejscu małego okienka na wysokości głowy pasażerów tylnej kanapy. Skąd ten pomysł? Prawdopodobnie, aby nadać pięciodrzwiowemu autu sznytu coupe. Zabieg nie do końca udany. W smukłej Hondzie Civic czy Alfie Giuliettcie może i dobrze to wygląda. W małym, pudełkowatym Aveo kierowca ma przez to mniejsze pole widzenia, a bryle nadwozia do coupe i tak wciąż daleko.

Podoba nam się za to długa lista wyposażenia jakie klienci dostają w standardzie. Sześć poduszek powietrznych, ABS, system stabilizacji toru jazdy ESC, system kontroli trakcji TCS, regulowana w dwóch płaszczyznach kolumna kierownicy, elektryczne szyby z przodu, tempomat z czujnikiem prędkości, radioodtwarzacz CD/MP3 z wejściem to całkiem sporo w aucie kosztującym niecałe 36 500 zł. Dopłaty (2 tys. zł) wymaga klimatyzacja. Aveo będzie dostępne na polskim rynku w wersji hatchback i sedan. Ta druga wymaga dopłaty w wysokości 1500 zł.

SUMMA SUMMARUM

Szumne zapowiedzi o zupełnie nowym Aveo okazały się prawdziwe. Nowa płyta podłogowa, dobrze pracujące zawieszenie i lepsza jakość materiałów w kabinie to atuty, które z pewnością pomogą małemu Chevroletowi wywalczyć swój kawałek rynkowego tortu. Dodając do tego niezłą cenę można uznać, że klienci dostają naprawdę niezły produkt. Gdyby tylko nie te żarłoczne silniki Ci, których odstrasza zużycie paliwa przekraczające 8 l/100 km w topowym 1.6 i 13,7 sekund do setki w aucie z silnikiem 1.2 muszą chyba poczekać na diesla, który pojawi się pod maska Aveo jesienią.

GAZ

Komfortowe zawieszenie, funkcjonalna kabina z dużą ilością schowków, bogate wyposażenie standardowe, precyzyjna ręczna skrzynia biegów

HAMULEC

Duży hałas w wersji ze skrzynią automatyczną, przeciętnej wielkości bagażnik, silniki z dużym apetytem na paliwo, powolny sześciobiegowy automat

Chevrolet Aveo LTZ 1.6 A/T

Bartosz Sińczuk

ZOBACZ TAKŻE:

Nowe Aveo od 36 490 zł

Najtańsze sedany na rynku

Chevrolet Aveo - ogłoszenia

Więcej o: