Pięciodrzwiowy Mini Cooper S. Czy w 2024 r. można stworzyć hot hatcha na miarę legendy?

Duży Okurowski i małe pięciodrzwiowe Mini. I to nie byle jakie Mini, bo Cooper S. Wprawdzie zmieściłem się bez większego wysiłku, ale skupiłem się na poszukiwaniu sportowego ducha. Oto co udało mi się znaleźć w nowej interpretacji hot-hatcha.

Mini wciąż jest Mini, a recenzujący je Okurowski dalej jest w formacie maxi. Zanim zatem na spokojnie przyjrzałem się "nowemu" Mini skupiłem się na tym, czy opasły redaktor bez trudu zajmie miejsce w hot hatchu, który na dobre zapisał się w historii motoryzacji. W końcu poprzednie generacje zdecydowanie zasłużyły na miano jednego z najlepszych hot hatchy na rynku. A czy tak samo będzie z aktualną wersją o kodowej nazwie F65?

Zobacz wideo Tak brzmi nowy Mustang Dark Horse! [MATERIAŁ WYDAWCY MOTO.PL]

Niemcy i Brytyjczycy obiecują, że w nowym Mini Cooper S jest więcej miejsca (403 cm długości i 174,4 cm szerokości) i mnóstwo frajdy z jazdy. O ile jednak nie wątpiłem w kwestie przyjemności z podróżowania to miałem wątpliwości co do przestronności kabiny. Czy opasły Okurowski zmieści się w nowym pięciodrzwiowym Mini? Zmieści się (choć wsiadanie nie jest takie ławe). Czy ktoś za Okurowskim kierowcą usiądzie z tyłu? Nie. Chyba, że małe dziecko. Ale w przypadku Okurowskiego pasażera siedzącego z przodu można dojść do kompromisu, by dorosły zmieścił się na tylnej kanapie. Obu jednak nie będzie wygodnie.

To nie jest auto rodzinne

Cudów nie ma. Nawet 5-drzwiowe Mini nie jest samochodem z przestronną kabiną (ale w miarę pojemnym bagażnikiem o pojemności 275 l). Ale trudno mi sobie wyobrazić, by malucha brytyjskiej marki traktować jako auto rodzinne. Jeśli o tym zapomnisz będzie lepiej. Dlaczego? Bo wiele można wybaczyć po rozpoczęciu jazdy, która w Mini dalej kojarzy się z frajdą i przyjemnością.

Mini Cooper S
Mini Cooper S Tomasz Okurowski
Mini Cooper S
Mini Cooper S Tomasz Okurowski


W maluchu z Oksfordu nie zapomniano o starej szkole. Stąd w zmodernizowanej platformie (nowe Mini o kodowej nazwie F65 to w istocie bardzo poważna ewolucja poprzednika F55) znalazło się miejsce na klasyczne czterocylindrowe benzynowe 2.0. Tak. W maluchu wciąż można instalować 2 litry wolne od wynalazków znanych pod skrótem MHEV, czyli miękkiej hybrydy. W obecnym wydaniu z literką S (w Mini litera ma kolosalne znaczenie) oznacza to 204 KM i 300 Nm zestawione z dwusprzęgłowym automatem i napędem przednim. Tyle wystarczy, by wywołać uśmiech na twarzy (ależ przyjemnie rwie przed siebie) i częsty widok innych samochodów zostawionych daleko z tyłu po ruszeniu ze skrzyżowania. 6,8 s sprintu od 0 do 100 km/h wystarczy. Deklarowanej prędkości maksymalnej 242 km/h nie sprawdzałem. Wybaczcie.

BMW B48. Dwa litry i ponad 200 KM. Bez miękkiej hybrydy

Dobrze znany czterocylindrowy motor B48 znany z wielu modeli BMW (a nawet jednego modelu Toyoty) brzmi dobrze (oczywiście jest wspomaganie z systemu audio). Łatwo o skojarzenia z czasów starszych Mini. Reaguje, jak trzeba na gaz o ile wybierzesz odpowiedni tryb jazdy. Kto ma ciężką nogę powinien od razu poszukać trybu Go Kart (wybór trybów jazdy przez pomysłowy fizyczny selektor pod ekranem), który nie tylko zmienia charakterystykę pracy silnika na bardziej bojową, ale i nieco usztywnia wspomaganie kierownicy i dodaje więcej rasowego brzmienia z głośników. Już widzę, jak właściciel starego Coopera S wymownie westchnie i rozłoży ręce. Witajcie w 2024 r.

Mini Cooper S
Mini Cooper S Tomasz Okurowski
Mini Cooper S
Mini Cooper S Tomasz Okurowski


O trybie Green (Efficiency) nawet nie ma co wspominać. Jest i przypuszczam, że zostanie użyty tylko raz. Pierwszy i ostatni, by zaspokoić ciekawość. Do codziennych jazd wystarczy jednak tryb podstawowy, w którym Mini spokojnie reaguje na zdecydowanie wciśnięcie pedału gazu i jawi się jako normalne auto, do zwykłych miejskich przejażdżek. Stosowne niewielkie opóźnienie odczujesz również w trasie, ale nie jest to zwłoka tak duża, by od razu zmieniać na Go Kart. W istocie da się „sportowo" jeździć w zwykłym trybie. A czy to dużo kosztuje? Bez trudu można się utrzymać ze średnią poniżej 6 l przy spokojnym stylu jazdy. Gdy masz więcej sportowych aspiracji to przygotuj się na wynik bliżej 8 l (opony zimowe, temperatury poniżej 4 st. C.).

Czy Mini Cooper S jest twarde jak deska? Nie. W porównaniu ze starszymi wersjami wydaje się bardziej komfortowe, ale wciąż zachowuje spore rezerwy, by amatorzy sportowej jazdy byli usatysfakcjonowani. Wbrew pozorom aż tak nie wstrząśnie na gorszej drodze (choć czasem zdarza się lekkie podskakiwanie na dłuższych poprzecznych fałdach asfaltu), ale zapewni poczucie tego komfortu zaufania, że na ostrzej pokonanym zakręcie nie wydarzy się nic niespodziewanego. To wciąż sportowy duch z dawnych Mini i skojarzenia z gokartem. I wciąż przyjemna stabilność przy prędkościach autostradowych i akompaniamencie większego hałasu od opon i szumu wiatru (choć i tak jest lepiej w kwestii wyciszenia). Innymi słowy frajda z jazdy jest. O tak!

Mini Cooper S
Mini Cooper S Tomasz Okurowski
Mini Cooper S
Mini Cooper S Tomasz Okurowski

Twoja stara koszulka trafiła na deskę rozdzielczą

A czy o frajdzie można wspominać w kwestii spędzania czasu w niewielkiej kabinie? Jedno nie ulega wątpliwości. Wnętrze Mini bardzo przyjemnie urządzono (sporo przyjemnych dla oka detali) i solidnie zmontowano (choć lepiej z przodu niż z tyłu). To akurat postęp, który należy chwalić. Ciekawie prezentuje się deska rozdzielcza wykończona materiałami eko (dzianina z poliestru pochodzącego z odzysku), które nie wyglądają jak tandeta z punktu recyklingu. Podoba mi się nastrojowe oświetlenie ukryte pod materiałem, którym pokryto deskę rozdzielczą. Polubiłem także fizyczne selektory pod ogromnym okrągłym ekranem dobrej jakości. Doceniam także wygodne przednie fotele sportowe oraz udane nagłośnienie Harman Kardon w którym wykorzystano technikę z BMW (subwoofer pod fotelem). Wątpliwości wzbudza zaś kierownica, która w górnej części wieńca została znacząco pogrubiona. I tyle. Pora ponarzekać.

Mini Cooper S
Mini Cooper S Tomasz Okurowski
Mini Cooper S
Mini Cooper S Tomasz Okurowski
Mini Cooper S
Mini Cooper S Tomasz Okurowski



Mieszane uczucia wzbudza kawałek skromnego plastiku, który jest tanią namiastką ekranu HUD. Brakowało mi lepszego i bardziej czytelnego wskaźnika prędkości przed sobą. Przydałaby się kamera do obserwacji sygnalizacji świetlnej (ograniczona widoczność przez przednią szybę i masywne słupki). Brakuje mi także bardziej intuicyjnego menu pokładowego zestawu multimedialnego opracowanego na bazie bazowej wersji systemu Android. Wbrew pozorom nie jest to Android Automotive. Mini zachowało swoją nakładkę i specjalny sklep z aplikacjami tylko dla siebie (wybór programów jest dość skromny) oraz platformę gier (sprawdziłem ze smartfonem w roli pada do kontroli). Na pocieszenie pozostaje, że Android działa sprawnie i pracuje stabilnie. Nie było również żadnych problemów ze współpracą ze smartfonami oraz Android Auto czy Apple CarPlay. Szkoda jednak, że widok trybu samochodowego (np. CarPlay) zajmuje tylko część dużego wyświetlacza, przez co wydaje się za mały.

 

BMW i Mini z Androidem

Oprogramowanie Mini 9 na bazie Android to nie tylko domena Mini. To konsekwencja pokrewieństwa z BMW i jego OS9, które również powstało na bazie Androida. Z BMW przejęto także układy wspomagające (m.in. znakomite kamery 360 st.) i praktyczny asystent parkowania. Otwartą kwestią pozostaje czy przy tak małym i zwrotnym szkrabie potrzeba dodatkowego wspomagacza? Kto tego naprawdę potrzebuje nie wykorzysta potencjału tkwiącego w Mini.

Mini Cooper S
Mini Cooper S Tomasz Okurowski

Gdy oddawałem Mini Cooper S zastanawiałem się nad jednym. Czy po liftingu powrócą takie detale jak dodatkowy wlot powietrza na masce, czy tak efektowny układ wydechowy widoczny z tyłu. Trzymam za to kciuki podobnie jak za poprawę warunków gwarancji. Dwa lata ochrony bez limitu przebiegu to już za mało przy obecnych standardach rynkowych i cenie od 128,9 tys. zł (Essential) wzwyż.

Więcej o: