Więcej testów nowych samochodów znajdziesz na stronie głównej gazeta.pl. Cennik nowego Lexusa RC-F otwiera 492 800 złotych za bazową wersję wyposażenia Elegance, nasz testowy egzemplarz to gratka dla miłośników włókna węglowego - odmianę Carbon wyceniono na 591 800 złotych. Jest jeszcze odchudzona wersja Track Edition za 645 700 złotych.
Tak wysokie kwoty na pewno sprowokują porównania do niemieckiej konkurencji. Marki premium zza naszej zachodniej granicy też mają przecież hardcorowe, sportowe coupe tych rozmiarów, a każda z tych propozycji jest szybsza i nowocześniejsza. To prawda, ale wystarczy zajrzeć pod maskę Lexusa, żeby zrozumieć, że jakiekolwiek takie porównania po prostu nie mają żadnego sensu. Czai się tam potężny wolnossący silnik. Ma pięć litrów i jest V-ósemką. To zamyka temat. Lexus RC-F gra w swojej własnej lidze i jest kierowany do innych kierowców. Po prostu. Oferuje zupełnie inne doznania. Jeśli bardzo lubicie porównywać samochody, to w przypadku RC-F na rynku zostało już tylko jedno tylnonapędowe coupe z wolnossącą V-ósemką. To... Ford Mustang.
To właśnie silnik gra tu pierwsze skrzypce i sprawia, że Lexus RC-F chwycił mnie za serce już, kiedy wyjeżdżałem z parkingu i trzymał aż do momentu, kiedy oddawałem kluczyki koledze z redakcji, bo sam szedłem na urlop i nie mogłem spędzić z RC-Fem ostatnich dwóch dni. Było mi przykro, ponieważ to jeden z ostatnich przedstawicieli gatunku. Za kilka lat już takich samochodów nie będzie.
Pod maską pracuje 5-litrowy, wolnossący silnik V8 o mocy 464 KM, który przekazuje moc na tylne koła przy pomocy automatycznej, 8-stopniowej przekładni z trybem sekwencyjnym. Przy okazji liftingu nie zmieniono charakteru modelu, ale usprawniono wszystkie aspekty auta. V-ósemka teraz jeszcze lepiej reaguje na naciśnięcie pedału przyspieszenia. Samochód przyspiesza od 0 do 100 km/h w 4,3 sekundy w wersji Track Edition, a auto może rozpędzić się do 270 km/h.
Lexus podkreśla, że nowy RC-F ma ulepszone zawieszenie przednie i tylne. Z przodu zmodyfikowano charakterystykę pracy amortyzatorów i sprężyn, a w wersjach Elegance i Carbon zmieniono charakterystykę tulei i średnicy stabilizatora. Z tyłu inna jest charakterystyka pracy amortyzatorów, tulei i średnicy stabilizatora. Do tych zmian dostosowano też sportowe adaptacyjne zawieszenie z układem korekcji sztywności (AVS), a także układ wspomagania kierownicy. O sprawne hamowanie dbają hamulce z najwyższej półki. Tarczowe hamulce Brembo o średnicy 380 mm z przodu i 345 mm z tyłu mają pomarańczowe zaciski z logo F. Tarczowe hamulce karbonowo-ceramiczne Brembo o średnicy 380 mm z przodu i 380 mm z tyłu z czerwonymi zaciskami są standardem w wersji Track Edition.
Bardzo, ale to bardzo podoba mi się, że Lexus RC-F jest jednym z tych samochodów, które dają frajdę jazdy nawet przy niższych prędkościach. Nie trzeba łamać przepisów, żeby cieszyć się z wkręcania V-ósemki na obroty i słuchania wydechu. RC-F na każdym kroku też grozi ci palcem i przypomina, że nie jest ugrzecznionym Niemcem. Owszem dbają o ciebie stosowne systemy, ale to wciąż sportowe, tylnonapędowe coupe. Potrafi zerwać trakcję nawet przy trochę zbyt mocnym wciśnięciu gazu (zwykłe ruszanie ze świateł) albo lekko zarzucić tyłem.
Na plus zapisuję też komfort jazdy. Lexus RC-F zachował przyjemny balans między hardcorowym obliczem wersji F, a codzienną jazdą. Wiadomo, że takie auto nie przepada za dziurami w nawierzchni, ale wcale mnie nie męczyło i nie miałem go dość po np. dłuższej jeździe w korku po rozkopanej Warszawie. Znam sportowe SUV-y, które dają się we znaki znacznie bardziej. Inżynierowie Lexus nie przesadzili.
Jest jeszcze jedna wspaniała rzecz w Lexusie RC-F. Analogowe i przestarzałe już wnętrze. Uwielbiam wszelkiej maści przyciski i pokrętła, ponieważ, moim zdaniem, to nimi najwygodniej steruje się pokładowymi funkcjami. Zwłaszcza w takiej konfiguracji jak tutaj. Są przyciski, ale jest też nowy system multimedialny z 10,3-calowym ekranem dotykowym, nawigacją Lexus Premium Navigation oraz łącznością ze smartfonem przy pomocy Apple CarPlay i Android Auto, a także 17-głośnikowy system audio Mark Levinson. Świetne połączenie. Ogromny plus także za analogowy zegarek. Widujemy je w samochodach coraz rzadziej.
Nie powinniście też narzekać na systemy bezpieczeństwa. Standardowym wyposażeniem każdego Lexusa RC F są system monitorowania martwego pola (BSM), system ostrzegania o ruchu poprzecznym z tyłu pojazdu (RCTAB), który pozwala uniknąć kolizji np. podczas wyjeżdżania tyłem z prostopadłego miejsca parkingowego, a także elektryczny hamulec postojowy.
Lexus RC-F ma też wszystko, czego wymagasz od sportowego samochodu. Mięsista kierownica aż prosi, żeby ją mocno złapać, łopatki do zmiany biegów umieszczono w idealnym miejscu, siedzi się bardzo nisko, a sportowe fotele bardzo przypadły mi do gustu. Są wentylowane i podgrzewane. W ogóle RC-F łączy sport z luksusem. Jeśli spodoba wam się klasyczny projekt wnętrza, to docenicie też jego wykonanie. To w końcu Lexus.
Drugi raz jeżdżę Lexusem RC-F i drugi raz mój felieton-opinia to jedna wielka laurka, w której przymykam oczy na wszystkie ewentualne wady, jakie znalazłem. Nie potrafię inaczej, ponieważ uwielbiam ten samochód. Ma w sobie jakąś magię i urok sportowego samochodu sprzed lat. Jazda nim to niezwykłe doświadczenie. Zrobiłbym w nim tylko jedną rzecz inaczej... Nie wybierał wersji Carbon albo w konfiguratorze zaznaczył jakiś ciemniejszy lakier. Żółty kolor to chyba mój ulubiony, ale z karbonową maską, dachem, lusterkami i spojlerem nie tworzy zbyt udanej mieszanki. No chyba, że bardzo lubicie się rzucać w oczy. Samochód do testu użyczyła nam Toyota Motor Europe. Część zdjęć to zdjęcia producenta.