Ostatnio miałem okazję jeździć samochodami, które budzą emocje. I to głównie te pozytywne - Abarth 695 Tributo 131 Rally, Jeep Wrangler 4xe, Ford Ranger Raptor, Citroen C5 X czy VW ID. Buzz... chętnie bym tym razem w końcu ponarzekał, ale nie potrafię.
Toyota GR86 dołącza do mojej prywatnej listy "ale bym chciał mieć tak samochód". Co więcej, jest podkreślona na czerwono i stoi przy niej duży wykrzyknik. Tym bardziej, że Toyota, nie z własnej woli, musiała postawić na GR86 krzyżyk. Wymagania dot. obowiązkowych systemów bezpieczeństwa dla oldschoolowego małego coupe są bezlitosne.
Pierwsza partia 50 aut przeznaczonych na polski rynek rozeszła się w przedsprzedaży w zaledwie 35 sekund. Będzie jeszcze jedna, pewnie równie limitowana i to tyle. Jeśli kochacie sportowe samochody, to warto śledzić stronę Toyoty.
Znowu wszystko może rozegrać się w kilkadziesiąt sekund. Ile wolnych złotówek trzeba mieć na koncie, żeby marzyć o zakupie? Tego nie wiemy, ponieważ na stronie nie ma aktualnego cennika. Prawie rok temu w marcu GR86 z ręczną skrzynią kosztowała 175 900 zł, a z automatem - 186 900 zł. Jak na dawkę emocji, którą małe coupe wtłacza do krwioobiegu kierowcy, to cena wręcz okazyjna.
Skąd zamiana drugiej litery w nazwie? O 86 dba oficjalnie Gazoo Racing, ale to ewolucja świetnego GT86. To oznacza, że Toyota GR86 to pełnokrwiste sportowe auto mimo skromnej mocy silnika i niewielkich rozmiarów: 426,5 cm x 177,5 cm x 131 cm (dł. x szer. x wys.).
Jednostka napędowa nowego modelu została zmodernizowana w porównaniu z poprzednikiem. Czterocylindrowy wolnossący bokser miał pojemność 2 litrów i rozwijał moc 200 KM. Teraz zwiększono te parametry do odpowiednio 2,4 l i 234 KM. Akurat tyle, ile było trzeba. Masa własna to 1270 kg. Osiągi? 6,3 sekundy do setki i 226 km/h.
Do wyboru dwie skrzynie: automat i ręczna. Do redakcji na tydzień przyjechała wersja z manualem. Moim zdaniem jedyna słuszna. Automat może lepiej sprawdzi się w codziennej jeździe i nie będzie tak męczący np. w korku, ale to ręczna skrzynia daje całe doświadczenie i pozwala w pełni wykorzystać potencjał wolnossącego silnika. Przeciąganie kolejnych biegów i wkręcanie boksera na coraz wyższe obroty to czysta, uzależniająca przyjemność.
Zwłaszcza, że to sportowa przekładnia. Jest precyzyjna, a każda zmiana biegu daje satysfakcję. Nawet przy spokojnej jeździe czujemy się jak kierowca wyścigowy.
Wrażenie potęguje znakomita kierownica o wąskim wieńcu, wygodne sportowe fotele, bardzo niska pozycja za kółkiem i ogólna ciasnota wnętrza. Sportowe samochody właśnie takie są - ciasno opatulają kierowcę, żeby jak najbardziej połączyć go z maszyną. Nie rozpraszają też nadmiarem systemów, wodotrysków i olbrzymich ekranów.
Pewnie macie już dość mojego zachwytu. A jeśli nie, to zapraszam do relacji z testu na torze. Teraz do beczki miodu czas dodać trochę dziegciu.
Toyota GR86 to pełnoprawny samochód sportowy. Jeśli idzie na kompromisy, to niewielkie. Na pokładzie mamy przyjemnie grający zestaw audio, są uchwyty na kubki, mała półeczka na drobiazgi, bagażnik da radę zabrać walizkę i plecak, tylna kanapa istnieje, pośrodku umieszczono ekran dotykowy. Sam system multimedialny jest prościutki i okrojony z funkcji, ale bez zająknięcia dogaduje się z Android Auto oraz Apple CarPlay. Przy parkowaniu pomaga kamera cofania.
Przy włączonej kontroli trakcji tylny napęd zaskakuje dojrzałością. O ile nie będziemy przesadzać z gazem, to nawet na mokrej i zaśnieżonej nawierzchni GR86 będzie się prowadzić przewidywalnie. Wciśniemy mocniej gaz? Systemy pozwolą na widowiskowy, ale kontrolowany poślizg. Włączone skutecznie dbają o rozsądnego kierowcę.
Ale to tyle. Wyłączona trakcja oznacza poważny test umiejętności. Sprzęgło jest twarde, a biegi wchodzą z pewnym oporem.
Toyota GR86 nie przepada też za jedynką, jest na niej nerwowa i zdarza się jej w zaskakujący sposób wkręcić na obroty i wyskoczyć przed siebie. To oznacza, że do miejskich przejażdżek najlepiej nadaje się w weekendy albo po godzinach szczytu.
To nie jest samochód do jazdy w korku, co wiem na pewno, ponieważ mam tę przyjemność, że mieszkam w Warszawie na Mokotowie i obok mnie budują właśnie tramwaj.
Z kolei twarde zawieszenie nie lubi się z dziurami, a drodze gorszej jakości może się dać we znaki. GR86 wybrałem się do Wrocławia i z powrotem. Przy wyższych prędkościach robi się głośno. W klasycznym aucie postawilibyśmy tu minus. Ale tu? Dobrze, że GR86 dba, żebyśmy nie przekraczali dozwolonej prędkości, bo mocy jest aż nadto w tak małym autku. Przy 120-130 km/h Toyota jest też zaskakująca oszczędna. Tak wyglądało moje średnie spalanie po 719-kilometrowej trasie:
Przez tydzień testu były momenty, kiedy Toyota GR86 mnie zmęczyła i kilka razy skrzywdziłem jej uczucia głośną myślą, że wolałbym jechać zupełnie innym autem.
Tylko, że żadna z takich kryzysowych chwil nie zmieniła mojego zdania o tym modelu. To drobne, zupełnie nieistotne rysy na wspaniałym samochodzie. Każdy kto naprawdę lubi jeździć i prowadzić, będzie GR86 oczarowany. Zwłaszcza, kiedy sobie uzmysłowimy, że może to być pożegnanie motoryzacji z samochodem tego typu.
Małe sportowe coupe z wolnossącym bokserem o pojemności 2,4 litra i względnie przystępną ceną? Trzymamy kciuki, by ktoś jeszcze zrobił beztroski samochód dla petrolheadów, w którym na pierwszym miejscu będzie frajda z jazdy, a autko będzie chętne do szaleństw bokami.
Toyota ostatnimi modelami pokazuje, że jej sportowa dywizja czuje się tak dobrze, jak Real Madryt w Lidze Mistrzów. Może i GR86 zabiorą nam unijne przepisy, ale Japończycy dalej mają w ręku dwa asy. Mały i dziki GR Yaris wywrócił segment hot hatchów. Zagraniczne media zachwycają się też większą o rozmiar GR Corollą, a my nie możemy się doczekać testu.
Trzymamy kciuki, by GR86 trafiło do Polski w jak największej liczbie sztuk, a doświadczenia z budowy tego modelu zostały wykorzystane przy kolejnych GR-modelach.