Dopisek "Variant" oznacza oczywiście nadwozie kombi, na pierwszym miejscu stoją tu więc walory praktyczne. Żeby jeszcze lepiej sprostać oczekiwaniom klientów Golf nr 8 urósł. W porównaniu z odpowiednikiem poprzedniej generacji ma o 6,6 cm większy rozstaw osi (266,9 cm). Jest też całkiem wysoki - łącznie z relingami mierzy niemal półtora metra. Jeśli jego wymiary zestawić z aktualnym Golfem hatchback, różnica rozstawów osi jest podobna, bo wynosi 6,7 cm. Variant jest też dłuższy od wersji pięciodrzwiowej o prawie 35 cm. Mierzy dokładnie 466,3 cm długości.
Zawdzięczamy to głównie powiększonemu tylnemu zwisowi nadwozia, co pozwoliło wygospodarować miejsce na bagażnik o pojemności 611 litrów, która po złożeniu tylnej kanapy wzrośnie aż do 1642 litrów. To niewiele więcej od poprzednika (odpowiednio: 6 i 22 litry), ale bagażnik w aucie klasy C nie może rosnąć w nieskończoność. W bagażniku znajdziemy praktyczne haczyki na torby, uchwyty do mocowania taśm zabezpieczających bagaż przed przesuwaniem oraz oświetlenie. Z prawej strony umieszczono opcjonalne gniazda 12 V i 230 V oraz przyciski do wysuwania elektrycznie rozkładanego haka holowniczego. Klapę można otworzyć ruchem stopą.
Producent chwali się, że nowy Golf Variant jest jeszcze przestronniejszy niż poprzednik. Dodatkową przestrzeń odczuwa się przede wszystkim z tyłu – na nogi przybyło jej z 903 do 941 mm. Tylna część Varianta robi bardzo dobre wrażenie. Sam za sobą (1,8 m) miałem bardzo dużo miejsca, fotele są wygodne, mamy nawiewy (a niektórym kompaktom zdarza się o nich zapomnieć) i dwa wejścia USB-C. Nikt nie powinien także narzekać na miejsce na głowę, ponieważ w kombi dach nie opada w sposób, który mógłby przeszkadzać nawet wyższym osobom.
Świetne wrażenie zrobiła na mnie także przednia część kabiny. Projekt jest bardzo elegancki i minimalistyczny, a za sprawą dwóch ekranów - także nowoczesny. Nowy Golf przyzwyczaił nas już, że z wnętrza pousuwano prawie wszystkie fizyczne pokrętła i przyciski, co zawsze uważamy za wadę. Na szczęście po przyzwyczajeniu się do nowego systemu okazuje się, że obsługa auta nie nastręcza wielu trudności. Wymaga to trochę czasu, ale po kolejnych menu będziemy przeskakiwać bez problemu. Wiem, bo sporo jeździłem wcześniej Leonem i po dwóch dniach nie miałem już żadnych problemów. Jednak ten cyfrowy charakter nowego Golfa może dla niektórych być sporym minusem. Reszta doceni zaawansowany i pełen funkcji system (również tych connect), a także całą armię przydatnych systemów wsparcia i bezpieczeństwa. A jeśli nie przekonają was wbudowane multimedia, to zawsze można je zastąpić Android Auto lub Apple CarPlay.
To właśnie nowoczesne wnętrze sprawia, że nowego Golfa odbiera się inaczej, niż poprzednie generacje. W przypadku siódemki można było jeszcze mówić o samochodzie poprawnym do bólu, bez wad i dziwnych rozwiązań, który przy okazji był po prostu nudny. O ósemce powiedzą tak tylko osoby, które bardzo chcą się do Volkswagena przyczepić i wykorzystają do tego stereotypy. Już nieaktualne. Nowy Golf, także w swoim najpraktyczniejszym wydaniu, zaskakuje nowoczesnym i świeżym projektem kabiny. Powiem więcej, mam wrażenie, że pod tym względem grupa VAG wysunęła się na czoło segmentu i wyznacza w nim trendy.
To zaleta czy może jednak wada? Zależy. Ja po przyzwyczajeniu się do obsługi systemu i pokładowych funkcji (mimo że chwalę, to za przyciskami tęsknię), czułem się za kierownicą świetnie, a 150-konnego Golfa bardzo polubiłem. Cyfrowy charakter auta może jednak niektórych odrzucić. Ale niezależnie do której grupy należymy to z pewnością docenimy wygodną kierownicę (tu są klasyczne, fizyczne przyciski), fotele (z masażem i atestem AGR), wyciszenie, szeroko pojęty komfort jazdy i przyjemne prowadzenia auta. samochód udanie łączy wysoki komfort jazdy z dużą zwinnością i dobrym wyczuciem w czasie bardziej angażującej jazdy. Na pochwałę zasługuje w szczególności precyzyjny układ kierownicy oraz reakcje zawieszenia. To w końcu Golf i pod wieloma względami wciąż jest stereotypowy. Jest wzorowym kompaktem, zasługującym w większości kategorii na wysokie oceny.
Miękką hybrydę. Nieduży silnik elektryczny (a właściwie rozbudowany rozrusznik zasilany instalacją 48 V i połączony z małym akumulatorem) czasowo przejmuje w niej zasilanie systemów pokładowych, co pozwala na wyłączanie jednostki spalinowej po zatrzymaniu się i w czasie "żeglowania" - jazdy bez dotykania pedałów gazu i hamulca. Dodatkowo wspomaga silnik spalinowy w czasie przyspieszania z niskich obrotów. Co ciekawe obie wersje 150-konnego TSI mają takie same osiągi. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h wynosi 8,4 s, a prędkość maksymalna - 224 km/h. Ceny 150-konnej miękkiej hybrydy startują od 115 290 zł.
Silniku spalinowym wersji 1.5 eTSI zastosowano kilka ciekawych rozwiązań, które mają obniżyć zużycie paliwa i emisję C02: system wyłączania dwóch cylindrów przy małym obciążeniu i efektywny cykl spalania, tzw. cykl Milllera. Jazda z takim napędem jest przyjemna. Wyłączanie silnika spalinowego albo połowy cylindrów jest praktycznie niewyczuwalne dla kierowcy i pod warunkiem delikatnej jazdy może trwać nawet kilka minut. Informacje o aktualnym trybie pracy są przekazywane za pośrednictwem cyfrowego kokpitu.
Kompakt numer 1 w Europie ma swoje najpraktyczniejsze wydania. Nowy Golf Variant jest dokładnie taki, jak mogliśmy się spodziewać - to po prostu wzór samochodu tego typu. Dopracowany pod każdym względem, pełen praktycznych rozwiązań, przestronny oraz z bardzo długą listą dostępnych jednostek napędowych. Volkswagen przygotował (albo wciąż przygotowuje) propozycję dla dosłownie każdego kierowcy. Jednak nowy VW Golf potrafi zaskoczyć. Przede wszystkim nowoczesnym wnętrzem bez przycisków, które może zniechęcić bardziej konserwatywnych klientów. Może, ale nie musi, bo mi to nowe wnętrze się bardzo podoba (i uważam je za ogromną zaletę modelu), choć kilka dotykowych płytek i suwaków zastąpiłbym klasycznymi przyciskami.