Znaki drogowe mówiące o kierunku czy wskazujące miejscowości bywają mało intuicyjne. A problem ten staje się dużo poważniejszy, gdy pojawia się na trasach szybkiego ruchu. Powód? Tu przejechanie zjazdu oznacza długie kilometry objazdu. Dlatego, aby nie przegapić węzła, kierowcy często w ostatniej chwili wykonują nerwowe manewry. To tworzy realne zagrożenie.
Drogowcy te sytuacje dostrzegli. Zatem usiedli, pomyśleli i doszli do wniosku, że niektóre znaki drogowe warto nieco "stuningować". Tak właśnie powstało oznaczenie eksperymentalne. A eksperyment polega głównie na trzech modyfikacjach. Przy każdorazowym zjeździe pojawia się numer tego zjazdu. A niektóre znaki kierunkowe ze strzałkami otrzymały nawet strzałki odpowiadające pasom ruchu. Poza tym drogowcy zaprojektowali trzy nowe tablice, które precyzyjnie wskazują odległość do najbliższego pasa wyprowadzającego.
Nowe oznaczenia stworzyła GDDKiA. Zgodę na wdrożenie oznakowania eksperymentalnego np. na A1 na odcinku Toruń – Kowal wyraziła z kolei Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (KRBRD). To na tym fragmencie pioniersko pojawiły się te znaki.
Eksperymentalne oznaczenie pojawiające się przy drogach sprawia, że kierowca otrzymuje precyzyjną informację. Lepiej może też odnaleźć się na drodze. To szczególnie cenna wskazówka w przypadku osób, które poruszają się w nowym terenie. Ewentualnie dla takich, które nie do końca są w stanie przełożyć sytuację obrazowaną przez ekran nawigacji, na drogę. W skrócie będzie bezpieczniej!
Tekstowe opowiadanie o znakach eksperymentalnych jest jednak dopiero wprowadzeniem do tematu. Bo warto też kierowcom uzmysłowić wygląd poszczególnych oznaczeń. Te już pewnie widzieli przy drogach, a mogą sobie nawet nie zdawać sprawy z ich eksperymentalnego charakteru. A więc warto pokazać: