Kary finansowe mogą nas spotkać nie tylko ze strony policji. Nieprawidłowa eksploatacja i błędy w technice jazdy z biegiem czasu mogą odbić się na stanie technicznym każdego auta. Niektóre nawyki i przyzwyczajenia kierowców podczas dojeżdżania do czerwonego światła mogą skończyć się przedwczesną wizytą u mechanika i poniesionymi stratami.
Kierowcy z samochodem wyposażonym w manualną skrzynię biegów, podczas dojazdu do czerwonego światła na skrzyżowaniu, stosują metodę, która niestety wiąże się ze sporym ryzykiem. Często jest to kwestia wypracowanego przez lata nawyku. Mowa o technice dojeżdżania do świateł na biegu jałowym, czyli na tak zwanym "luzie". Wykorzystując mniejszy opór, pojazd toczy się aż do zatrzymania przed wyznaczoną linią.
Zwolennicy tej techniki argumentują, że silnik zużywa mniej paliwa. Po części jest to prawda, gdyż na wolnych obrotach potrzebuje mniej paliwa. Problemem jest jednak sytuacja awaryjna, w której trzeba szybko zareagować i wykonać manewr lub przyśpieszyć. W tym przypadku ryzykujemy i tracimy cenny czas, na ustawienie odpowiedniego biegu, co często kończy się szarpnięciem skrzyni biegów.
Kolejną kwestią jest używanie techniki z wrzuconym biegiem i wciśniętym sprzęgłem, dojeżdżając do skrzyżowania. Jest to najgorsza z możliwych opcji. Podobnie jak w przypadku jazdy na tzw. "luzie" generuje zużycie paliwa i układu hamulcowego, ale również zmniejsza żywotność układu sprzęgła i licznych podzespołów, które z nim współpracują, m.in. koło dwumasowe. Na dłuższą metę ta technika może sprawić, że szybciej odwiedzisz mechanika. Najlepszą opcją będzie dojeżdżanie do świateł na biegu i hamowanie silnikiem. Polega to na redukowaniu biegów we właściwym momencie, aby pojazd skutecznie zwalniał bez potrzeby używania hamulców. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.