Niemcy idą topem holenderskim. 1 lipca 2024 r. palenie marihuany u naszych zachodnich sąsiadów stanie się legalne. Ta zmiana legislacyjna pociągnęła jednak za sobą kolejne. Kolejne, czyli stworzenie limitów dla kierowców. Nowe przepisy wskazywać będą na sztywne granice dopuszczalnego poziomu THC we krwi prowadzącego.
Wiele wskazuje jednak na to, że jednego limitu nie będzie. Pojawią się co najmniej trzy. Pierwszy będzie ogólny i zdaniem ADAC został ustalony na poziomie 3,5 nanograma THC na mililitr surowicy krwi. Taki wynik, pod względem "upośledzenia" zdolności motorycznych, ma odpowiadać 0,2 promilom alkoholu. 0,2 promila to dopuszczalny poziom alkoholu u kierowców na niemieckich drogach.
Drugi z limitów będzie zakładał zaledwie 1 nanogram THC na mililitr surowicy krwi. Będzie on dotyczył kierowców, którzy nie ukończyli jeszcze 21. roku życia i posiadają uprawnienia do kierowania pojazdami krócej, niż dwa lata.
Trzeci z limitów jest... ZEROWY. Kiedy ten będzie obowiązywać? W sytuacji, w której kierowca ma jakikolwiek alkohol w wydychanym powietrzu. Legislatorzy uznali bowiem, że maksymalny limit alkoholu i marihuany nie będą się łączyć. Ktoś, kto zapali "trawkę" automatycznie zeruje limit dopuszczalnego alkoholu. Ktoś, kto ma więcej niż 0, ale mniej niż 0,2 promila alkoholu we krwi, automatycznie zeruje poziom THC.
Szczególnie bolesny może się okazać trzeci z limitów. Powód? Testy policyjne są czułe, a THC utrzymuje się w organizmie przez dłuższy czas. Może się zatem okazać, że kierowca narobi sobie problemów, bo np. 4 dni temu palił marihuanę, a dziś ma śladowe ilości alkoholu we krwi. Dlatego zalecenie powinno być w tym punkcie jedno. Nigdy nie prowadź po alkoholu. Pod żadnym pozorem i po żadnej jego ilości. Nie wsiadaj też za kółko po marihuanie. Przynajmniej nie bezpośrednio po jej paleniu.
Są limity, przepisy muszą wyznaczyć także i kary. Przekroczenie dopuszczalnego limitu THC we krwi ma oznaczać 500 euro mandatu. To daje jakieś 2160 zł. Poza tym kierowca otrzyma miesięczny zakaz prowadzenia pojazdów. W sytuacji, w której kierujący zapali trawkę i będzie miał nawet śladowe ilości alkoholu we krwi, wysokość grzywny wzrośnie do 1000 euro, czyli 4330 zł. "Najdroższa" jest jednak recydywa. Każde kolejne popełnienie wykroczenia wiąże się z grzywną sięgającą już 3500 euro. To oznacza 15 150 zł opłaty karnej.