Jak szybko można jeździć po polskich drogach szybkiego ruchu? Najczęściej 120 km/h na drodze ekspresowej i 140 km/h na autostradzie. Trzeba jednak pamiętać, że zdecydowanie najważniejsze są znaki drogowe i to one regulują ruch w danym miejscu. Przykładowo prędkość jest obniżana, kiedy droga szybkiego ruchu prowadzi po łuku i jechanie 120/140 km/h mogłoby być niebezpieczne. Niższe ograniczenie prędkości znajdziemy też przy węzłach, gdzie natężenie ruchu jest wysokie. Czasem natrafimy też na ograniczenie do 80 km/h w zaskakujących miejscach. O co chodzi?
To pułapka, w którą kierowcy wpadają. Znak ograniczenia prędkości do 80 km/h wydaje się pomyłką drogowców, a czasem po prostu o nim zapominamy, ponieważ droga wygląda zupełnie normalnie. Tak niskie ograniczenie prędkości pojawia się na nowych drogach szybkiego ruchu. Budowa drogi to nie tylko asfalt, po którym jeździmy, ale też mnóstwo pracy dookoła.
Żeby ułatwić życie kierowcom w Polsce przyjęła się praktyka, że wykonawca kończy drogę jak najszybciej i oddaje ją do ruchu jeszcze za nim budowa oficjalnie się zakończy. Kierowcy już mogą jeździć, a budowniczowie kończą prace już niezwiązane z samym asfaltem. Możemy ich nawet nie widzieć, ponieważ wykańczają trasę gdzieś dalej. Wtedy na drodze, przed jej oficjalnym ukończeniem, ustawiane jest ograniczenie prędkości zwykle do 80 km/h.
Zdarza się, że osiemdziesiątka ustawiona jest na drodze ekspresowej lub autostradzie, które wyglądają na ukończone w stu procentach i nic nie podpowiada kierowcy, że gdziekolwiek prowadzone są jeszcze jakieś prace. Czasem takie odcinki z 80 km/h są naprawdę długie. Pokusa jest, ale nie wolno ignorować tymczasowego ograniczenia. Jadąc 120 lub 140 km/h przekraczamy wtedy dozwoloną prędkość o kilkadziesiąt km/h! To bardzo dużo, a policjant nie będzie słuchał wytłumaczeń. Dlatego, kiedy widzicie ograniczenie do 80 km/h, nie ignorujcie go. Za kilka kilometrów zostanie zdjęte.
Weźmy scenariusz z ekspresówką. Kierowca zapomniał o 80 km/h i jedzie zwyczajowe 120 km/h. Może się wtedy załapać na mandat w wysokości 800 zł i 9 pkt. W optymistycznym scenariuszu. Jeśli będzie miał na liczniku ponad 40 km/h więcej, to już wpada w 1000 zł i 11 pkt karnych. Tak wyglądają mandaty za prędkość w 2024 r.:
Warto o tym przypomnieć w długi weekend, kiedy wiele osób rusza w trasę, a policja prowadzi wzmożone kontrole drogowe. Jeśli będziecie jechać za szybko na takim podchwytliwym odcinku drogi szybkiego ruchu i złapie was policja, to grozi wam naprawdę poważny mandat. Nawet, jeśli złamiecie przepisy nieświadomie.