Każdego miesiąca z aplikacji Yanosik korzysta ponad 2 mln kierowców. Powód takiej popularności jest prosty. Naprawdę dobrze radzi sobie z ostrzeganiem przed kontrolami prędkości na drodze. W kontekście polskim problemu z legalnością jej używania generalnie nie ma. Jak jednak sytuacja wygląda za granicą?
Zagraniczne przepisy często różnią się od polskich. Wyraźnie widać to na przykładzie wideorejestratorów pokładowych. Różnice często nie wynikają jednak z liberalności prawa, a faktu, że w Polsce wielu kwestii ustawy nie poruszają. Takim martwym polem są właśnie pokładowe kamerki. Co to jednak oznacza w praktyce? Dla przykładu TomTom przed uruchomieniem funkcji ostrzegającej przed fotoradarami wskazuje kierowcy, że aktywuje ją na własną odpowiedzialność. Gdyby nie była ona legalna w danym państwie, operator nie ponosi za to konsekwencji.
Mówienie o legalności aplikacji ostrzegającej przed policją wcale nie jest poszukiwanie dziury w całym. Bo np. Turcja, Szwajcaria, Cypr i Macedonia mają przepisy, które zabraniają korzystania z tego typu ostrzeżeń. Natomiast we Francji można ostrzegać, ale o wjeździe do stref pomiarowych. Nie można wskazywać konkretnego punktu ustawienia fotoradaru.
Legalność to oczywiście pierwszy problem z Yanosikiem za granicą. Drugi dotyczy specyfiki działania tego programu. To nic innego jak aplikacja nawigacyjna, która pozwala na oznaczanie punktów, w których pojawia się patrol policji. Zgłoszenia pochodzą jednak od aktywnych użytkowników. Może się zatem okazać, że choć zagraniczny patrol będzie stał przy drodze z suszarką, kierowca o tym fakcie ostrzeżony nie zostanie. Bo w okolicy nie przejedzie żaden inny Polak z odpalonym Yanosikiem. Nikt nie zrobi zatem stosownego zgłoszenia. Warto o tym pamiętać.
Skuteczność ostrzegania Yanosika za granicą odnosi się zatem przede wszystkim do stacjonarnych pomiarów, a więc fotoradarów. W tym przypadku polska aplikacja nawigacyjna dysponuje wystarczającą siecią. Jak informuje w swoich komunikatach, "w naszej bazie znajdują się fotoradary z niemal całej Europy".
Na koniec warto zastanowić się nad jeszcze jednym scenariuszem. Wyobraźmy sobie sytuację, że polski kierowca podczas jazdy za granicą został ostrzeżony przez Yanosika o patrolu. Mimo wszystko policja zatrzymała go do kontroli drogowej. Czy funkcjonariusze podczas wykonywania czynności mogą ukarać go za skorzystanie z ostrzeżenia przed patrolem, gdy przepisy w danym kraju będą tego zabraniać? Teoretycznie tak. Teoretycznie.
W praktyce na przeszkodzie mogą stanąć... różnice językowe. Zagraniczni policjanci musieliby umieć odczytać komunikaty podawane przez aplikację. Te będą jednak zapisane w języku polskim. Bez tego, kontrolując dokumenty kierowcy i pojazdu, zobaczą po prostu telefon w uchwycie, a na jego ekranie program nawigacyjny. Program, który przed zatrzymaniem kierowca może przecież usunąć z ekranu głównego. W trudniejszej sytuacji może się znaleźć kierowca, który zdecyduje się na dedykowany terminal Yanosika. Tu trudniej może być wybrnąć i uniknąć mandatu.