Demokracja to piękne słowo. Oznacza wolność. Niestety w XXI wieku i demokracja, i tak sławetna wolność obrosły... kolejnymi przepisami. Te tworzy się po to, aby nasza wolność nie ograniczała wolności innych ludzi. Sytuacja prowadzi jednak do paradoksów. Bo dziś, żeby normalnie żyć, najlepiej jest być prawnikiem. W przepisach pojawia się bowiem tyle kruczków prawnych.
Co jednak to wprowadzenie ma do tematu? A no to, że do życia w Polsce, konieczna jest specjalizacja z prawa polskiego. Do wyjazdu za granicę, warto specjalizować się w prawie każdego z poszczególnych państw. Bo czasami bywa tak, że przepisy czegoś nie zabraniają, ale zabraniają. Sytuacja taka dotyczy m.in. kamerek samochodowych. I przykładów wcale długo szukać nie trzeba. Wystarczy, że przekroczycie granicę z naszym zachodnim sąsiadem.
W przypadku Niemiec kamerkę teoretycznie można zamontować w samochodzie. Do tego ta może być włączona w czasie jazdy. Teoretycznie. Bo praktycznie możliwość taka jest kasowana przez przepis, który mówi o tym, że... nikt nie może być filmowany wbrew swojej woli. Kierujący nie może też legalnie opublikować w internecie nagrania, na którym widać inne osoby albo tablice rejestracyjne samochodów. Do wstawienia w sieci takiego nagrania konieczna jest zgoda uwiecznionej na nim osoby lub właściciela pojazdu. Polski kierowca nie zdaje sobie z tego sprawy? No to może wpaść w poważne kłopoty. Bo publikacja takiego nagrania np. na facebooku może się stać podstawą do kary. Kary, która sięga nawet 20 mln euro. I nie, ta kwota nie jest wynikiem błędu.
Pomyślcie w tym punkcie, że mówimy dopiero o pierwszym kraju z lewej. A przecież, żeby jechać do Włoch, Francji czy Hiszpanii, trzeba przejechać przez większą ilość państw. Każde z nich ma swoje przepisy. Gdzie warto szczególnie uważać? Oto lista krajów, w których niewinne używanie kamerki dla własnego bezpieczeństwa może się stać powodem poważnych problemów.
Gdzie z kamerki samochodowej można korzystać równie swobodnie, jak w Polsce? Dobrym przykładem są Włochy, Hiszpania, Holandia czy Dania.
Demokracja to wolność, ale i prawa. W ruchu drogowym duże prawa daje np. konwencja wiedeńska o ruchu drogowym. Na jej mocy niemiecki policjant nie może wymagać od polskiego kierowcy polskiego samochodu elementów obowiązkowego wyposażenia ustanowionych na mocy niemieckich przepisów. Polaków za granicą obowiązują polskie przepisy. Czy zasada ta dotyczy także samochodowych kamerek? No i tu pojawia się zasadniczy problem.
Nikt nie jest w stanie w stu procentach rozstrzygnąć tego, czy rejestratory jazdy są lub mogą być elementem wyposażenia pojazdu w Polsce. A decyduje o tym prosty fakt. Prawo o ruchu drogowym nie wspomina o nich ani słowem. To oznacza sytuację patową. Bo skoro kwestia nie została uregulowana w przepisach obowiązujących na drogach w naszym kraju, ciężko powoływać się na konwencję wiedeńską podczas zagranicznej kontroli drogowej. W skrócie, dla własnego spokoju lepiej stosować się do przepisów zagranicznych.