Więcej na temat kar dla kierowców przeczytasz w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
Zima to czas, w którym na drogach naprzemiennie pojawia się śnieg i woda. A woda lubi się zbierać w okolicy krawężnika. W kałużę taką może zatem wjechać samochód i ochlapać brudną wodą pieszego idącego chodnikiem lub zbliżającego się do pasów.
Czyn taki może być umyślny? Oczywiście. Nie brakuje kierowców, którzy specjalnie wjeżdżają w kałuże. Nie zawsze tak jednak jest. Może się bowiem okazać, że droga jest wąska, z przeciwnego kierunku jazdy jedzie inny pojazd i kierujący nie ma wyjścia. Musi przejechać po kałuży i nie zdąży wcześniej zredukować prędkości. Sytuacja prawna niestety jest taka, że kara może spotkać kierowcę zarówno wtedy, gdy ochlapie pieszego wodą umyślnie, jak i nieumyślnie. Możliwości w tym przypadku są trzy.
Pamiętajcie o jeszcze jednym. To, że patrol policji nie zobaczy sytuacji, jeszcze nie oznacza że kary nie będzie. Pieszy może bowiem zapisać numer rejestracyjny pojazdu i zgłosić sprawę na komendzie. Funkcjonariusze dla potwierdzenia jego słów uzyskają np. nagranie z miejskiego monitoringu. W efekcie namierzą właściciela pojazdu, poproszą go o wskazanie osoby dysponującej pojazdem w danym czasie i to jej wlepią mandat.
Właściciel nie wskaże sprawcy? Ma do tego pełne prawo. Musi się jednak liczyć z tym, że w zależności od kwalifikacji czynu, dostanie od 500 do nawet 8000 zł mandatu. Wyraźnie mówi o tym art. 96 par. 3 ustawy Kodeks wykroczeń.
Oczywiście kierujący może też postarać się uniknąć powyższych konsekwencji. W tym celu musi się jednak zatrzymać, wyjaśnić pieszemu powód swojego zachowania, przeprosić go i zaproponować mu zadośćuczynienie. Mogą to być zarówno pieniądze na "środki do prania", jak i na pralnię. Początkowo pieszy w czasie rozmowy może być wzburzony. To naturalne. Spolegliwe podejście kierowcy powinno go jednak przekonać do polubownego załatwienia sporu. Warto zatem spróbować.